Kierunek lekarski oczami studenta Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
Trwająca rekrutacja na studia oraz dochodzące do mnie maile z pytaniami skłoniły mnie do napisania artykułu na temat studiów medycznych. Sam skończyłem właśnie 4 rok studiów na WUM-ie stąd w mojej wypowiedzi będę odnosił się głównie do tej uczelni. Mam nadzieję, że uda mi się rozwiać co nieco wątpliwości i ułatwić wybór uczelni bądź kierunku.
Dlaczego kierunek lekarski?
No właśnie... Wiele osób zapewne zastanawia się nad wyborem tego czy innego kierunku studiów. Sam muszę jednak przyznać, że nie miałem z tym problemu. Praktycznie od gimnazjum chciałem studiować medycynę, problem jednak zaczyna się kiedy pomyślimy sobie o progach punktowych podczas rekrutacji. Na pewno samo dostanie się na lekarski będzie trudnym zadaniem, choć nie niemożliwym. Są osoby, które poprawiają maturę aby dostać się na upragnione studia. Jednak warto się zastanowić dlaczego akurat ten kierunek? Plusem jest zapewne praktycznie pewne zatrudnienie w przyszłości. Inną jednak kwestią będzie wysokość zarobków. Nie tak dawno spotkałem się z wynikami ankiety, według której około połowa respondowanych rezydentów (lekarzy w trakcie specjalizacji) i stażystów miała problemy z samodzielnym utrzymaniem się z pensji. Wyniki tej ankiety można znaleźć na profilu Facebook'owym Komisji Młodego Lekarza - OIL w Warszawie. Same studia są długie i do łatwych nie należą, podobnie z resztą jak praca. Jednak co roku znajduje się sporo osób, które chcą studiować właśnie ten kierunek. Myślę, że do samych studiów jak i późniejszej pracy potrzebne jest na pewno dużo wytrwałości i prawdziwego pragnienia bycia lekarzem. Bez tego ostatniego można po prostu żałować tego wyboru.
Tok studiów
Obecnie odbywam studia w starym trybie obejmującym 6 lat studiów oraz 1 rok stażu, po którym dopiero będę mógł przystąpić do specjalizacji trwającej kolejne 4-8 lat w zależności od wybranego kierunku. Aktualnie jednak system nauczania został zmieniony poprzez włączenie stażu w tok studiów dzięki czemu podjęcie specjalizacji (4-8 lat) jest możliwe już po 6 latach (5 lat studiów + rok nauczania klinicznego medycyny) [AKTUALIZACJA: Przywrócono staż podyplomowy, więc jest 5 lat studiów + rok nauczania klinicznego + rok stażu podyplomowego].
Jaka uczelnia?
To chyba największy dylemat absolwentów liceów, niezależnie od upragnionego kierunku. Pojawia się kwestia odległości od domu, warunków na danej uczelni oraz oczywiście istotna – wysokość progów podczas rekrutacji. O ile dostanie się tylko na jedną uczelnię znacząco ułatwia nam wybór, o tyle jeżeli mamy do wyboru kilka uczelni można się zastanawiać którą wybrać. Osobiście uważam, że medycyny można nauczyć się na każdej uczelni, kwestia tylko chęci i zaangażowania, jednak nie jest nowością, że niektóre uczelnie oferują lepsze warunki do rozwoju, bądź są po prostu przyjaźniejsze dla studentów. Pomocne w rozpoznaniu, które dają lepsze możliwości mogą być rankingi uczelni wyższych, jak np. opracowywany co roku przez magazyn „Perspektywy”. Zestawienia takie opracowywane corocznie można znaleźć pod tym adresem: http://www.perspektywy.pl. Przy przeglądaniu tego czy innych rankingów warto zwrócić uwagę na to co było uwzględniane przy ustalaniu pozycji. Na pewno też warto zwrócić uwagę na odległość od domu, koszty wynajęcia pokoju czy dostępność akademików. Wiele osób interesuje również opinia osób już studiujących na danej uczelni. Na stronie udostępniłem sporo opinii na temat uczelni medycznych i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wzbogacić ten zbiór o kolejne. Trudno mi się wypowiadać na temat każdej uczelni, jednak w kolejnej części artykułu postaram się napisać coś na temat Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, na którym spędziłem już 4 lata.
Studia na WUM-ie
Jako laureat Olimpiady Biologicznej nie miałem problemu z dostaniem się na jakąkolwiek uczelnię medyczną w Polsce. Właściwie zastanawiałem się tylko nad Warszawą i Krakowem, wybór zaś padł na Warszawę, głównie ze względu na pewne obeznanie z miastem. Wyboru tego nie żałuję chociaż sama uczelnia idealna na pewno nie jest. WUM, podobnie zresztą jak Collegium Medicum w UJ jest uważany za najlepszą uczelnię medyczną w Polsce, co potwierdzają sporządzane corocznie rankingi. Na pewno jest też prawdą, że jako położona w stolicy daje spore możliwości rozwoju. Szczególnie cenię możliwość udziału w dobrze zorganizowanych konferencjach i warsztatach, nieraz na szczeblu ogólnopolskim czy nawet międzynarodowym, czy też szeroki wybór studenckich kół naukowych. Być może interesujące dla przyszłych studentów będzie wyposażenie uczelni. Szczerze powiedziawszy jakoś nie odczułem do tej pory, abym miał okazję podczas zajęć korzystać z jakiegoś nadzwyczajnego sprzętu. Podstawa to sala z miejscami siedzącymi i jakiś rzutnik, a niestety i z tym jest nieraz problem. Wszystko zależy od tego gdzie odbywają się zajęcia. Najlepiej przystosowane do wykładów i seminariów jest Centrum Dydaktyczne oraz nowo wybudowane i oddane do użytku Centrum Biblioteczno-Informatyczne. Oba obiekty znajdują się w tzw. kampusie Banacha. Część zajęć odbywa się jednak w drugiej lokalizacji, w obrębie tzw. kampusu Lindleya. Dojazd między tymi kampusami to około 30 min drogi komunikacją miejską. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to szczegółową mapkę lokalizacji obiektów WUM można znaleźć pod tym adresem: http://www.wum.edu.pl/mapa/. Oba kampusy to najczęstsza lokalizacja zajęć na 1 i 2 roku studiów, później dochodzą zajęcia w szpitalach, które są rozrzucone w różnych miejscach Warszawy. Stąd też nieraz uciążliwe może być dojeżdżanie z zajęć na zajęcia. W szpitalach też bywa problem z miejscem na sali czy odpowiednim wyposażeniem.
Nieraz słyszałem o tym, że podobno w Warszawie „strasznie tępią”, bądź że panuje tutaj wyścig szczurów. Prawdę mówiąc nie odczułem ani jednego, ani drugiego w jakimś dużym nasileniu. Wiadomo, wszystko zależy od wykładowców i ludzi na jakich się trafi. Niektórzy rzeczywiście potrafią się czepiać, jednak myślę, że większość jest w porządku i jeżeli się człowiek uczy to nie ma problemu. W swojej grupie też nie odczułem jakiegoś wyścigu szczurów, a raczej można liczyć na pomoc innych, udostępnienie materiałów itp., chociaż jak wszędzie znajdą się ludzie, którzy mają z tym problem. Rozmawiając ze studentami z innych uczelni można by było wysnuć wniosek, że w Warszawie jest znacznie większe zainteresowanie kołami naukowymi wśród studentów. Prawie każdy gdzieś działa, bądź przynajmniej przynależy. Myślę, że wynika to w dużej mierze z większych ambicji ludzi, którzy dostali się na tą uczelnię, jak również z dużej liczby kół naukowych (w roku akademickim 2012/13 było zarejestrowane około 173 koła naukowe z różnych dziedzin) i wielu możliwości, jakie one oferują.
Pewnie jednym z większych mankamentów na uczelni jest organizacja, a właściwie niejednokrotnie jej brak. Włącznie z brakiem konkretnej informacji dla studentów gdzie dokładnie odbywają się zajęcia, co skutkuje błąkaniem się całych grup po szpitalu w poszukiwaniu odpowiedniej sali. To jednak silniej się czuje na kolejnych latach, kiedy dochodzą zajęcia w szpitalach.
W ramach podsumowania myślę, że sam WUM jest dobrą uczelnią, jeżeli ktoś chce robić coś więcej, ponieważ są tutaj spore możliwości, jednak trzeba samemu zacząć działać, żeby to wykorzystać.
Czy studia medyczne są trudne?
Na pewno łatwe nie są, ale do przejścia. Na początku jest ciężko. Na pierwszym roku trzeba przestawić się z licealnego toku nauczania na ten obowiązujący na studiach. Tutaj na zajęcia trzeba być przygotowanym z tematu, który dopiero na tych zajęciach będzie omawiany, a co więcej niejednokrotnie na samym początku zajęć czeka nas kartkówka z tego materiału. Oczywiście wszystko zależy od przedmiotu, asystenta prowadzącego, ale ilość materiału do opanowania w krótkim czasie wręcz zmusza do systematycznej nauki. Na kolejnych latach jest już łatwiej, chociażby ze względu na obycie i wypracowanie sobie systemu nauki, jak również mniejszą kontrolę nauki z zajęć na zajęcia. Ilość materiału jest jednak jakby nie patrzeć nawet większa niż w pierwszych latach. Patrząc z perspektywy czasu podręcznik licealny do biologi teraz wydaje się śmieszną lekturą do przerobienia w tydzień. Żeby jednak nie straszyć za bardzo, to dodam że można znaleźć w tym wszystkim też czas dla siebie. Grunt to nauczyć się tym czasem gospodarować. O ile na pierwszym roku może być z tym ciężko, szczególnie, jeżeli ktoś miał z tym problem wcześniej, o tyle w kolejnych latach nie wydaje się to być problemem. Sam fakt prowadzenia przeze mnie tej strony i czasochłonne opracowywanie tabelek na temat rekrutacji niech będzie tego dowodem.
Gdyby ktoś mnie spytał, czy trudno wylecieć ze studiów medycznych, to pewnie stwierdziłbym, że jeżeli komuś rzeczywiście zależy na tych studiach to nie wyleci. W mojej grupie na pierwszym roku wyleciały praktycznie tylko osoby, które już wcześniej studiowały na innych kierunkach, natomiast wszyscy, którzy dostali się zaraz po maturze zostali do teraz. Niestety jednak nie znam statystyk z całego uniwersytetu, jak również nie wiem jak jest w innych miastach. Wydaje mi się (i tak też nas przekonywali wykładowcy na 1 roku), że jak ktoś przetrwa pierwszy rok, to późnej jest już z górki. Z opinii jakie słyszałem najłatwiej wylecieć ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Są tam zwykle najniższe progi i spora liczba miejsc, jednak liczba studentów jest w trakcie studiów redukowana, poprzez ich oblewanie. Znajomi, którzy tam studiowali nie wspominali dobrze tej uczelni.
To wszystko czym chciałbym się podzielić, zachęcam do zapoznania się również z opiniami na temat WUM-u i innych uczelni medycznych, które można znaleźć w powiązanych artykułach lub w Opinie o uczelniach na niniejszej stronie. Jeżeli ktoś ma coś do dodania to zachęcam do wpisów pod artykułem.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz