Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok, a zwłaszcza pierwszy semestr, to szukanie sposobu na naukę, ponieważ metody z liceum słabo się sprawdzają. Ilość materiału jest ogromna, tempo jest bardzo szybkie, a czasu niewiele. Po pierwszym semestrze z anatomii przerobione było 3 tomy Bochenka i kawałek czwartego tomu - a to jest sama anatomia :) W Lublinie jest nauczanie modułowe, co utrudnia naukę, chociaż idea tego programu jest całkiem spoko, jednak moduł A i materiał na przedmiotach niespecjalnie się ze sobą pokrywają. Idąc na pierwszy rok wielu studentów obawiało się Anatomii z powodu dramy, która była w poprzednim roku. Ku zaskoczeniu w tym roku Katedra Anatomii była przyjazna i nie robiła problemów ze zdaniem przedmiotu. Ale początek był bardzo ciężki, kiedy to trzeba było co zajęcia ogarnąć 150 stron Bochenka, ponieważ wejściówki były układane stricte pod niego. Dopiero około marca - kwietnia co zajęcia do ogarnięcia było ok 30 stron Bochenka. Ale na anatomii bardzo dużo zależy od asystenta, na którego traficie. U jednego nie trzeba się wykazywać wiedzą, ale u innego jeśli nie recytujesz Bochenka to możesz mieć problem z zaliczeniem ćwiczeń (dla pocieszenia poprawy były przyjemniejsze). Super jest też to, że do prosektorium można było chodzić nawet w weekendy, a przed egzaminem końcowym prosektorium było cały czas otwarte. Drugim ważnym przedmiotem na 1 roku jest Fizjologia. Katedra całkiem spoko, może z pojedynczymi prowadzącymi trzeba było się troszkę namęczyć, ale ostatecznie raczej wszyscy zdawali. Naukę fizjologii niestety komplikuje brak czasu spowodowany koniecznością poświęcenia czasu na rzecz anatomii (protip nie wspominajcie o anatomii na zajęciach fizjologii :D). Czasem Katedrę ponosiła fantazja, gdy w wymaganiach zawarte były zagadnienia, których nie było w podręcznikach i trzeba było szukać po różnych artykułach. Zdecydowana liczba studentów korzystała ze skryptów (nieliczni czytali Konturka), ale niektórzy prowadzący weryfikowali to, dając pytania na wejściówce w oparciu o błędy zawarte w skryptach :D Kolejna kobyła to Histologia z Embriologią. Katedra - złoto. Podręcznik wiodący to Zabel, za wyjątkiem jednego asystenta, u którego Sawicki był jedynym słusznym podręcznikiem (ale warto było też uzupełniać wiedzę z Zabla). Zajęcia zaczynały się wejściówką, u jednego asystenta było odpytywanie ale takie na luzie, a później malowanie preparatów do zeszytu, czyli nic szczególnego. W drugim semestrze wchodziła jeszcze Biochemia, nielubiana przez studentów, ale za to Katedra nie robiła problemów. Z powodu covida mieliśmy skrócony czas w labkach, więc wejściówki były tylko na seminariach, a na ćwiczeniach robiliśmy doświadczenia, w których rzadko kto wiedział, o co chodzi. Egzamin na podstawie Bańkowskiego, Lippincott polecany i przyjemny podręcznik, a z Harpera przydatne były schematy. W pierwszym semestrze była też chemia, która miała nieco troszkę rozbudowany materiał z LO, a wejściówki i egzamin układane pod kątem uczelnianego skryptu. Biofizyka - przedmiot bardzo uciążliwy, który głównie polegał na klepaniu definicji, bo chyba mało kto ogarniał fizykę. Ale różnego rodzaju doświadczenia z oscyloskopem rekompensowały opinie temu przedmiotowi :D Jeszcze jest genetyka, raczej trudna nie jest, ale w tym roku dużo osób miało problemy ze zdaniem. Najgłupszy przedmiot który ciągnie się przez 4,5 roku to PAM. Na tym przedmiocie przyda się cierpliwość, bo wraz z kolejnymi zajęciami zdobywacie świadomość, że ten przedmiot nie ma końca i trzeba to przetrwać. Poza tym PTRŻ w 1 semestrze, czyli ratowanie życia, a w 2 semestrze PUK - wykonywanie procedur, które będziecie realizować na praktykach letnich w szpitalu. Ogółem to katedry starały się jakoś ułatwiać przejście 1 roku, ale dziekanat chciał nam komplikować. Najpierw nagły powrót na zajęcia stacjonarne o 1 miesiąc pod pretekstem nagłego zbliżania się do magicznego progu 20% ECTS zajęć praktycznych realizowanych zdalnie, następnie chęci zaliczenia w postaci 2 kamerek i 30 sekund na jedno pytanie bez możliwości powrotu z jednym pytaniem na stronę, a kilka dni później w trakcie zaliczenia wywaliło serwery, bo były przeciążone :D Ale to były pomysły dziekanatu. Porażką uczelni są serwery - Moodle zacina przy 500 zalogowanych osobach, Zimbra (poczta) czasem jest czasem nie ma, a Platforma Studenta potrafi nie działać przez tydzień. Pod koniec 1 semestru w na 3-4 tygodnie wpadła jeszcze Immunologia. Po co, skoro w pełni będzie realizowana na drugim roku, tego nie wiadomo. Na drugim roku są fakultety, które już wybieraliśmy. Szczerze mówiąc, trochę czujemy się zawiedzeni beznadziejnymi ofertami fakultetów. Może 2-3 fakultety są spoko, a reszta jest beznadziejna (np. greka, łacina :)).

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć jest wysoki, są wysokie wymagania. Cały czas coś się dzieje, są konferencje, można działać w IFMSA, Młodych Medykach, wolontariacie, ale bardzo mało osób zapisuje się na 1 roku ze względu na brak czasu.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Nie ma zgrzytów na linii studenci - prowadzący. Wszystko jest do załatwienia bez problemu. Jeśli chodzi o studentów, to raczej wyścigu szczurów nie ma, może pojedyncze jednostki są uciążliwe, bo usuwają skrypty czy bazy z dysku tuż przed zaliczeniem, ale szybko takie osoby są neutralizowane przez zdecydowaną resztę studentów. Na ogół sobie pomagamy, bo wszyscy chcemy przejść przez to bagno.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań są na pewno niższe niż w Warszawie czy Wrocławiu. Myślę, że za około 800 zł moża znaleźć pokój w wysokich standardach w całkiem spoko lokalizacji. Jednak na Chodźki ceny są wysokie ze względu na zagranicznych studentów. W akademiku nie mieszkam.

Życie w mieście

Miasto jest na ogół spokojne. Są puby, kluby, plenery, na pewno każdy coś dla siebie znajdzie. Kuleje nocna komunikacja miejska. W miarę rekompensuje to Bolt. Budynki są blisko siebie, za wyjątkiem Collegium Medicum, który jest przy Placu Litewskim. Najlepiej poruszać się w obrębie linii 26.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Jeśli macie możliwość studiowania na "łagodniejszej" uczelni, to wybierzcie ją. W Lublinie jest ciężko z powodu ilości materiału, jaka jest do przyswojenia w ciągu 2 lat (na innych uczelniach jest to rozłożone na 3 lata). Jeśli jednak wybierzecie Lublin, to przyda wam się spokój, opanowanie, cierpliwość i dystans. Starajcie się zapoznawać ze sobą, spędzać wspólnie czas na jakimś piwie chociaż raz w tygodniu (nie samą nauką człowiek żyje), to nie zwariujecie, a znajomości pomogą wam już na pierwszym roku.