Kierunek lekarski, Uniwersytet Opolski - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Będąc aktualnie po drugim roku, pierwszy rok oceniam przychylnie. Największym problemem do przeskoczenia było wdrożenie się w system studiowania, ustalenie priorytetów i wyznaczenie materiału do nauki. Gdy już człowiek pojął, co robić, i jak robić, to samo działanie nie było skomplikowane. Podczas pierwszego semestru najwięcej czasu poświęcałam na anatomię. Ale od tego roku już nie jest to przedmiot wymagający i czasochłonny.
Na drugim semestrze dopada studenta biochemia, która w powszechnej opinii uchodzi za przedmiot trudny, skomplikowany, a gorycz i żale wylewają się niejednokrotnie na katedrę. Owszem, uczyć biochemii się trzeba, lecz gdy student rozumny, problemu mieć nie powinien. Materiał może zaciekawić, a zaliczenia na spokojnie jest się w stanie zdać w pierwszych terminach. I wcale nie trzeba zarywać nocek, rozpowiadając na prawo i lewo, że student życia nie ma.
Fizjologia, która również zaczyna się w drugim semestrze, to nawet przyjemny przedmiot, nie wymaga on poświęceń, a czasem aż miło zajrzeć do książek.
Trzeci semestr w moim odczuciu był porównywalny do drugiego, prawdę mówiąc, być może i nawet przyjemniejszy. Na drugim roku oprócz zajęć w laboratorium czy Collegium Medicum, są również zajęcia w szpitalach - co jest ogromnym plusem. Wcześnie zaczynamy mieć kontakt z pacjentami, dzięki czemu zaczynamy rozumieć materiał, jednocześnie nie zmuszając się do nauki. Zajęcia kliniczne nie są wymagające, zazwyczaj nie ma wejściówek, odpytek, kolokwiów. Są raczej ciekawe i stanowią odskocznię od tych uczelnianych.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
Grupy są 12-osobowe, a na zajęcia kliniczne chodzimy w szóstkach. Nie gnieciemy się przy pacjentach, każdy ma szansę coś dojrzeć czy przeprowadzić wywiad.
Poziom zajęć jest rożny. Niestety z żalem muszę przyznać, że spora część wykładowców nie przykłada się do nauczania studentów lub brak im dydaktycznego podejścia. Pociesza fakt, że są też tacy, którzy potrafią zainspirować swoją dziedziną, specjalizacją.
Katedra biochemii prawie jako jedyna trzyma mocny poziom. Są wymagający, konsekwentni. Dla mnie taki system jest odpowiedni, kto się potrafi nauczyć - zdaje i nie ma problemów. Gdy ktoś oleje naukę - będzie mu ciężko. Regularność, zrozumienie, olej w głowie, to twoje składniki na udane tour de biochemia.
Poziom anatomii, jaki jest obecnie, w moim przekonaniu pozostawia wiele do życzenia, przede wszystkim mam na myśli zajęcia w prosektorium. Jedyny Profesor, któremu zależało, żeby studentów nauczyć i zaciekawić, został zwolniony, a na jego miejsce weszli zeszłoroczni absolwenci lekarskiego, którzy świeżo skończyli naukę na swoim macierzystym wydziale. Mój rocznik miał to szczęście (dla niektórych, którym nie po drodze z nauką, raczej pech), że na pierwszym roku mieliśmy zajęcia w prosektorium i kilka wykładów z tym właśnie Profesorem. Patrząc na to, jak ważnym przedmiotem jest anatomia, obawiam się, co będzie z niższymi rocznikami bez traktowania jej priorytetowo i bez poważnej nauki w prosektorium. Mam nadzieję, że wreszcie się ten zakład pozbiera, będzie lepiej dla studentów.
Uczelnia organizuje raz do roku konferencję. Nawet nie uczelnia, a organizacja działająca na uczelni. Jak ktoś ma chęć, może skorzystać. Różne warsztaty są rzadko. Czasem ktoś zorganizuje, ale też zazwyczaj jakieś organizacje. Kół naukowych mamy sporo, uważam, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Może nie od razu od pierwszego roku, ale w całym czasie studiów, jak najbardziej.
Oczywiście coś świetnego - zajęcia kliniczne już od drugiego roku. To jedna z rzeczy, którą najbardziej doceniam na tej uczelni.
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Atmosfera jest raczej dobra. Większość wykładowców nie planuje utrudniać nam życia, niektórzy są znudzeni, inni lubią się dowartościować kosztem studenta, ale to się zdarza od czasu do czasu. Są też bardzo miłe i prostudenckie osoby.
Wyścig szczurów wśród studentów to sprawa nieoczywista, zależy, na jaką grupę trafisz. Są grupy, gdzie aż z żalem patrzy się na poczynania niektórych mędrców, nie wiedząc, czy współczuć im braku ciekawszych zajęć niż nakręcanie panikarskich afer, czy może pocieszyć się posiadaniem nieco bardziej rozbudowanego obszaru kory przedczołowej. Jednak możesz do wszystkiego podchodzić z dystansem i śmiać się ze swoimi przyjaciółmi z ludzi, który po raz szósty rozkręcają kłótnię o zmianę terminu nieznaczącego wiele zaliczenia.
Jak jest z mieszkaniem?
Cena za pokój 900-1200 zł. Da się złapać taniej, zależy, jakich warunków oczekujesz.
Życie w mieście
Jak masz pokój lub mieszkanie w centrum, to wszędzie dojdziesz na piechotę, a jeśli gdzieś dalej, to jeździ MZK. W Opolu jest wszędzie blisko. Jest klub studencki Mango, nawet często się coś tam dzieje. Można też wyjść na miasto, są ładne tereny nad Odrą, jest trochę barów, restauracji, kawiarni. Na życie studenckie jest przestrzeń, Opole pomimo że małe, to nie jest dziura. Jak się chce na większe imprezy, to jest dobry dojazd do Wrocławia czy nawet Katowic.
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Wyboru zdecydowanie nie żałuję. Jest balans pomiędzy nauką a życiem osobistym. Można się rozwijać, spotykać ze znajomymi, poznawać świetne osoby. Jak wszędzie, i tutaj znajdą się pewne minusy i niedociągnięcia. Jeśli obawiasz się nadmiaru nauki, zarywania nocek nad książkami, brakiem życia poza uczelnią - nic z tych rzeczy. Ja się pozytywnie zaskoczyłam, bo idąc na te studia, nie przypuszczałam, że czas znajdę na wszystko, a wciąż będę zaliczać większość w pierwszych terminach. Tak więc polecam.