Pielęgniarstwo, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta IV roku studiów stacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Między liceum a studiami jest przepaść, porównywanie dwóch różnych rzeczy jest zbędne. Pierwszy rok jest przyjemny w porównaniu z 2 rokiem. Dużo przedmiotów, testów, kolosów, zajęcia praktycznie co tydzień od poniedziałku do piątku, nie raz trwały parę godzin. Jeżeli ktoś planował prace to tylko weekendowo. Nauki najwięcej z podstaw pielęgniarstwa i anatomii.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Sądzę, że kierunek jest dość potraktowany po macoszemu w porównaniu z lekarskim. Biblioteka jest bardzo dobrze zaopatrywana z internetowa biblioteką. Jeżeli chodzi o zaopatrzenie podzielę to na lata,

1 rok: podstawy pielęgniarstwa musieliśmy kupować na zajęcia wenflony (igły i strzykawki były dostępne, ale kto wie jak długo). Warunki były przejrzyste zaliczeń, choć było ich bardzo dużo. Podczas 2 semestru był nagle tryb zdalny z powodu covidu. Zajęcia na prosektorium 1/2 na semestr polecam dużo z nich się wynosiło po uprzednim przygotowaniu do zajęć. Katedra biochemii też dobrze zorganizowana.

2 i 3 rok: praktycznie wszystkie zajęcia są na szpitalach, więc jak czegoś brakuje to braki w danym szpitalu. W jednym lepiej w drugim gorzej. Wejściówki i kolokwia są ustalane na pierwszych zajęciach z czego i tak dalej. Część katedr poszła z biegiem czasu i założyła strony internetowe, jak zaczynaliśmy połowa ich nie miała i ktoś musiał iść przed rozpoczęciem zajęć robić zdjęcia regulaminów i wymogów.

Przez całe studia licencjackie nie było żadnych proponowanych warsztatów, konferencji czy innych dróg rozwoju chyba, że samemu się wyszło poza. Koła różnie prosperują, czasem ciężko było się z kimkolwiek skontaktować w interesujących mnie dziedzinach kół. Idąc tu trzeba pamiętać, że l4 to nie usprawiedliwienie nieobecności, można chorym być na zajęciach byle być. Usprawiedliwienie głownie to akt zgonu. Podczas magisterki na szczęście to podejście się zmieniło. Jednak lekarze nie raz przychodzili do nas z opóźnieniem godzinnym lub nas zostawiali samych na bóg wie ile, obijanie ścian korytarzach szpitali to powszechność. Ważna rzecz której nikt nie powie to że zajęcia są wszędzie, dosłownie cała aglomeracja śląska.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest zależna od grupy, ale czuć jak wykładowcy chcą nie raz wprowadzić atmosferę grozy. Na 1 roku jest przyjemnie, 2 rok szczególne pozdrowienia dla katedry pielęgniarstwa pediatrycznego, gdzie tylko jedna wykładowczyni jest o zdrowych zmysłach i wyrozumiała. Reszta jest mocno odklejona i wymaga a nie uczy, można się poczuć jak glon, dosłownie. Przez wszystkie lata przebieraliśmy się w różnych miejscach, teraz widzę, że warunki się zmieniają na lepsze. Ogółem panuje wyścig szczurów który napędzają wykładowcy, można obrać dwie ścieżki iść z prądem szczurów lub mieć to gdzieś, bo w śumie nic cię nie zdziwi.

Jak jest z mieszkaniem?

Przez cały okres nie mieszkałam w akademiku, w maratonie zajęć na Ochojcu/Bytom spałam u znajomych.

Życie w mieście

Temat rzeka. Zajęcia w 1 roku są głownie ligota i Francuska dojazd tam jest łatwy i poza godzinami szczytu przyjemny. 2 rok: Ochojec na 7 rano, mało autobusów do i z, parkingi płatne. Bytom i Sosnowiec na 7 też nie najlepszy dojazd ludzie z ligoty muszą zrobić przesiadkę na centrum. 3 rok: nie będę dokładnie opisywać jak dojechać, ale to takie miejsca jak: Gliwice, Ochojec, Bytom, Sosnowiec, Tarnowskie Góry, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie żałuję, jednak uczelnia nie jest w połowie tak dobra jak o sobie sądzi. Wymaga nie raz kosmicznych rzeczy nie wymagając od siebie nic. Problemy z praktykami to tu standard codzienny. Myślę że każdy powinien się zapytać czego oczekuje od uczelni, jeśli ma pieniądze i wyniki Kraków będzie lepszy. Jednak co jak co umiejętności się nabędzie, jednak za mało, za dużo osób jest na kierunku. Sale seminaryjne to klitki, ani nie ma stołów, ani krzeseł z deską chociaż, tablice bez gąbek i mazaków, farba nie raz odpada, rolet nie raz też już nie ma lub zostały dwa pasemka, no śmiech na sali. Parę salek jest dobrych ale to chyba 1/2 na piętro. Podsumowując zostaniesz pielęgniarką, nauczysz się szkoły życia, bo w zawodzie też nie jest lekko, ale bez podejścia może cię to przerosnąć. Oczywiście nie można patrzeć na negatywy, część wykładowców jak klinika neurologi i psychiatri są boscy, interna też dobrzy ludzie choć wymagają trochę za dużo na tyle ile da się zapamiętać.