Biotechnologia medyczna, Uniwersytet Medyczny w Łodzi - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na początku nauki jest "mało", co może okazać się zwodnicze. Polecam zwrócić uwagę na trudniejsze przedmioty, takie jak chemia, matematyka, ewentualnie biologia komórki, od samego początku. Zbagatelizowane, będą problemem w sesji. Plan jest ułożony tak, że wdrażacie się w naukę bardzo powolutku. W pierwszych miesiącach jest dużo czasu na naukę samodzielną (czego niestety większość z nas nie jest nauczona po liceum). Bardzo polecam ten czas wykorzystać. Szczególnie dużo uwagi polecam poświęcić chemii, szczególnie jeśli nie mieliście jej w liceum. Warto skupić się na dobrym zaliczeniu części seminaryjnej i ćwiczeniowej, co pozwala uniknąć pisania egzaminu dopuszczającego do sesji, który łatwo oblać. Generalnie chemię uważam za najgorzej prowadzony przedmiot na pierwszym roku. Niektórych trudniejszych zagadnień nie zrozumiecie na zajęciach, trzeba się ich nauczyć samemu.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Jest trochę zajęć praktycznych, które są najciekawszą częścią tych studiów. Osobiście uważam, że powinno ich być odrobinę więcej.
Bardzo ciekawe są ćwiczenia z przedmiotów takich jak biologia komórki czy histologia.
Wykłady są różnorakie - zarówno bardzo ciekawe i inspirujące, jak i takie na których nietrudno o przyśnięcie.
Bardzo dobrze wspominam wykłady z biologii komórki, niektóre wykłady z genetyki czy prawa autorskiego.
Ćwiczenia często trwają kilka godzin - trzeba się na to nastawić, choć często wyjdziecie wcześniej.
Niektóre przedmioty zostały potraktowane po macoszemu, prawdopodobnie ze względu na inne kierunki, takie jak lekarski. Przykładowo braku anatomii w planie nikt by nie zauważył.
Biblioteka jest bardzo dobrze zaopatrzona i nowoczesna, nie zabraknie dla was książek, ani miejsca do uczenia się samodzielnie czy też w grupie.
Co do tej drugiej - pierwszy rok studiów to dobry moment na naukę pracy w grupie, czego zwykle nie uświadczymy w liceum. Pozwala to poradzić sobie z natłokiem materiału.
Na pierwszym semestrze na zajęciach nie ma pracy grupowej, jednak w drugim pojawia się całkiem sporo grupowych projektów i dobrze się do tego przyzwyczaić, czy się to lubi czy nie.
Jeśli zdecydujecie się na siłownię w ramach wychowania fizycznego, nastawcie się, że nie jest ona zbyt nowoczesna. Z perspektywy czasu, wybrałabym inne zajęcia.
Centrum nauczania języków to bardzo przyjazne dla studenta miejsce. Kadra jest bardzo przyjazna i doświadczona w nauczaniu.
Organizacja uczelni pozostawia wiele do życzenia - czasami dowiecie się o zmianie sali, dopiero po przybyciu na zajęcia, czasami pojedziecie na egzamin, którego nie ma. Jest to męczące, szczególnie na początku, gdy nie jesteście na to gotowi.
Prowadzący korzystają z wielu kanałów informacyjnych, co wprowadza trochę chaosu. Każdy ma swój sposób na informowanie studentów. Nie jest to ujednolicone. Wirtualna uczelnia też czasami szwankuje - zdarza się, że z planu znikną wam zajęcia, które powinny w nim być.
Bardzo źle oceniam nauczanie zdalne, a opierały się o nie niektóre przedmioty, prawie w całości. Z takich zajęć nie dało się dużo wyciągnąć. Brakowało kontaktu z prowadzącym, czasami część teoretyczna była całkowicie pomijana. Było to problemem, szczególnie biorąc pod uwagę, że często były to trudne przedmioty.
Plan zajęć, szczególnie na początku semestru, jest ułożony tak, że trzeba się spieszyć żeby dotrzeć na zajęcia.
Co do planu, jest on bardzo niejednolity i trzeba się do tego przyzwyczaić.
Zajęcia są prowadzone na Żeligowskiego, na pl. Hallera oraz w CKD, które jest oddalone od centrum około 40 minut tramwajem, co bywało problematyczne.
Trzeba się liczyć, że czasami zajęcia będą prowadzone do późnych godzin, choć zwykle są to zajęcia zdalne. Czasami takie zajęcia są przekładane na inne terminy lub okazują się zajęciami widmo, których nie ma. Na drugim semestrze ofiarą organizacji padły w ten sposób wykłady z biochemii, która jest chyba najważniejszym przedmiotem w II semestrze.
Jeśli będziecie potrzebować egzaminu warunkowego, termin zostanie wyznaczony od razu po sesji, co zmniejsza szansę na poprawę i zaliczenie. Jest to dosyć istotny minus.
Aby dostać zgodę na zaliczenie warunkowe trzeba uzyskać 70% punktów ECTS, co czasami pozwala na poprawę więcej niż jednego przedmiotu.
Z większości przedmiotów była jednak nie jedna i nie dwie, a czasami nawet nie trzy szanse na poprawę. Prowadzącym zależy na tym, żebyście zdali.
Możliwości rozwoju uczelnia daje multum, choć na pierwszym roku raczej polecam skupić się na zaliczeniu wszystkich przedmiotów.
Są co roku organizowane wyjazdy dla studentów, również integracyjne, dla pierwszego roku.
Są koła naukowe, choć nie miałam z nimi jeszcze doświadczeń. Z moich obserwacji większość jest skierowana do studentów takich kierunków jak lekarski i pokrewne, ale pewnie znajdzie się coś i dla biotechnologów.
Są organizowane liczne warsztaty i konferencje, choć te też są skierowane raczej do kierunku lekarskiego i pokrewnych.
UMED daje możliwość udziału w programach i płatnych stażach zagranicznych.
Fajną możliwością jest możliwość podjęcia magisterki w języku angielskim.
Co do możliwości pracy, wiem na razie niewiele.
Wiem, że firmy biotechnologiczne w Łodzi się rozwijają, ale nie wiem na ile prężnie.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera wśród studentów jest bardzo dobra. Wszyscy są bardzo pomocni i chętnie dzielą się materiałami do nauki.
Warto na początku poświęcić trochę czasu na integrację, ponieważ później może nie być na to czasu.

Studentów, szczególnie przed pierwszą sesją jest bardzo dużo. Niektórych zobaczycie na oczy dopiero na egzaminach w sesji zimowej. Jednak integracja w mniejszych grupach ćwiczeniowych czy seminaryjnych jest bardzo dobra.

Prowadzący są na uczelni w większości z powołania i idą na rękę studentom. Zależy im, aby studenci zaliczyli przedmiot.
Dają możliwość poprawy. Można się umawiać na konsultację, jeśli ma się problem z jakimś zagadnieniem. Szczególnie dużo konsultacji było z matematyki i warto z nich korzystać.

Niestety z niektórych zajęć nie da się wiele wynieść - nie wiem czy wynika to z braku umiejętności prowadzących czy z braku zaangażowania.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań w Łodzi należą do atrakcyjnych. Jest bardzo duży wybór. Za pokój w centrum, w dobrym standardzie zapłacicie około 700-800 zł, choć pewnie da się mieszkać taniej.

Życie w mieście

Łódź ma wysoce rozwinięte życie kulturalne, co jest niewątpliwym plusem. Jest miastem zdecydowanie pro-studenckim i polecam zaangażować się w jej życie społeczne. Znajdziecie niezliczoną ilość ciekawych lokali, a im dłużej będziecie szukać, tym lepsze perełki znajdziecie.

Niestety na dłuższą metę, uważam Łódź za słabe miasto do mieszkania, głównie ze względu na brak zieleni, co bardzo wpływa na jakość życia. Tereny zielone są daleko na obrzeżach Łodzi, a parki pozostawiają wiele do życzenia.

Choć na pierwszy rzut oka, urokliwy, post-fabryczny klimat Łodzi może wydawać się przyciągający (i jest niewątpliwą zaletą), to jednak Łodzi wiele jeszcze brakuje do miejsca przyjaznego mieszkańcom. Powszechny chaos, ciągłe remonty, problem śmieci na ulicach i brak zagospodarowania przestrzenią są dość męczące.

Co do łodzian, nie miałam z nimi żadnych przykrych doświadczeń i kłopotów. Spotkałam się za to z wieloma życzliwymi i pogodnymi ludźmi.

Jeśli nie pakujecie się w kłopoty to raczej ich nie napotkacie.

Komunikacja miejska działa dobrze, tramwajami dojedziecie wszędzie, jeżdżą często, rzadko się spóźniają. Jedyny problem to ścisk w godzinach porannych, szczególnie jeśli planujecie jechać w stronę CKD. Nie uświadczycie miejsca do siedzenia. W późniejszych godzinach jednak wszystko się normuje i rozluźnia.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Bilans zysków i strat pozostawiam kandydatom i przyszłym studentom. Myślę, że nakreśliłam najistotniejsze aspekty, z których można nie zdawać sobie sprawy, idąc na studia i które mogą pomóc w podjęciu decyzji.