Farmacja, Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CM UMK) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku nie miałam żadnych materiałów elektronicznych, zatem na egzaminu z przedmiotu, z którego weszła tzw. giełda nie zdałam i musiałam wziąć warunek. Miałam też poprawkę z egzaminu botaniki i płakałam przez to 2 miesiące, ale ostatecznie zdałam...
Uczyłam się sporo np. z biologii z genetyką i z biofizyki, ale to dlatego, że biofizyka rządzi się własnymi prawami. Z biologii z genetyką opłacało się chodzić na wykłady, bo dzięki nim zdałam egzamin w 1 terminie na 3.
Pierwszy miesiąc/dwa były jedną wielką tęsknotą za domem rodzinnym, ale jeśli macie choć 2-3 miłe osoby w grupie to wyciągnijcie je na miasto, zaproponujcie wyjście co na pewno wam pomoże poczuć się lepiej psychicznie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Na pewno mogłoby być więcej kontaktu ,,face to face" z pacjentem (np. wywiady kliniczne).
Praktyki odbywacie dopiero po 3 roku w aptece ogólnodostępnej, ale tam nie macie z pacjentem jeszcze bezpośredniego kontaktu. Raczej pomagacie z recepturą, z serializacją, cenówkami i resztą.
Nasze jedyne zajęcia praktyczne jeśli chodzi o szpital etc. odbywały się w Bizielu dwukrotnie np. 8-12.30. Podczas trwania tych zajęć lekarze mieli nas w nosie. Popytali trochę o leki, ale generalnie kazali na siebie czekać godzinę lub 1.5h co było frustrujące.
W ramach np. usług opieki farmaceutycznej (przedmiot na V roku) uważam, że takie zajęcia z prawdziwym pacjentem powinny się odbyć, gdyż większość farmaceutów będzie mieć styczność z tą drugą osobą CODZIENNIE.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Prowadzący:
Niestety nie mogę podawać tutaj nazwisk. Jednak z poszczególnych katedr to katedry ,,Chemii organicznej" ' ,,Syntezy i technologii środków leczniczych" wspominam najcieplej. Ci prowadzący naprawdę mają serce na dłoni.
Czas leczy rany, jednak jeśli chodzi o pojedyncze katedry - fizjologii na Karłowicza (2 rok), chemii analitycznej bud.farmacji (2 rok), biofizyki Jagiellońska (1 rok), farmakologii z f.dynamiką/farmakoterapii bud.farmacji (3,4,5 rok), biochemii ul. Karłowicza (2 rok), ze względu na które nie spałam po nocach i płakałam to już inna kwestia... Uważam, że biochemia na II roku obok chemii analitycznej była wtedy najtrudniejsza, jeśli chodzi np. o wejściówki. Chemia fizyczna też kosmos, ale prowadzący przynajmniej nie byli agresywni. Dodatkowo niektórzy prowadzący naprawdę całą swoją frustrację przelewali na studentów. Z farmakologii nieraz tak samo na IV roku.
Technologia postaci leku również rządziła się swoimi prawami na 3 roku. Trzeba było bardzo dużo uczyć się regularnie. W ciągu całych studiów to właśnie z TPL I uczyłam się najwięcej (3 rok), bo bałam się, że zostanę (+egzamin praktyczny zdany w III terminie).
Generalnie farmacja w Bydgoszczy jest chyba najcięższą/jedną z najcięższych w Polsce, bo wiem, że w Warszawie też kolorowo to nie wygląda. Takie opinie również słyszałam, że no łatwo u nas nie jest (XD) + mamy egzamin z farmakoekonomiki po IV roku studiów jako jedyni w kraju.
Studenci: Tutaj dużo zależy od tego na jaką grupę trafisz. Na I roku miałam 3 osoby, z którymi bardzo się zżyłam i, które bardzo lubiłam, lecz które na następny rok przenosiły się do innych miast przez co na II roku miałam stan depresyjny. Czułam się wtedy niezrozumiała, samotna, często jak trzecie koło u wozu. Nie miałam nikogo bliskiego.
Na III roku było już lepiej, bo zaczynałam trzymać z każdym po trochu, ale nie idealnie.
Na IV i V roku czułam się już bardzo zżyta ze studentami i miałam już najmilszą (z własnej perspektywy) i najbardziej pomocną grupę. Gdyby nie nasza współpraca, na pewno nie zdałabym 75% rzeczy. Była może 1 osoba za którą nie przepadałam, gdyż nie była chętna do żadnej współpracy i nie pomagała nikomu, jednak na pewno nie był to żaden mój wróg.
Uważam też, że było mało mówienia o sobie za tzw. plecami, a nieporozumienia były wyjaśniane twarzą w twarz co dobrze świadczy o innych studentach (brzmi bajkowo, ale tak zaobserwowałam).
Śmiało mogę powiedzieć, że będę za tymi ludźmi tęsknić i już tęsknię.

Jak jest z mieszkaniem?

Osobiście wynajmowałam kawalerkę (wtedy 1250 zł, później 1400 zł). Nie wiem czy jeśli ktoś chciałby mieszkać sam to znalazłby mikromieszkanko w takich cenach - pewnie podrożały i to sporo.
Jeśli mogę polecić lokalizację to najwięcej zajęć odbywa się w Juraszu (SU1), ale na 1 roku biofizyka, statystyka, matematyka odbywały się też na Rondzie Jagiellonów. Pojedyncze zajęcia na 4/5 roku były w SU2 (Biziel). Osobiście przez 5 lat studiów mieszkałam na śródmieściu, więc mam dobry dojazd i do SU1 i do SU2 i na Rondo Jagiellonów.

Życie w mieście

Wolny czas można spędzić w parku przy Zielonych Arkadach (po schodkach), przy Placu Wolności, są klimatyczne kawiarnie - szczególnie na Pomorskiej, Gdańskiej, Dworcowej, na Ryneczku. Z centrów handlowych polecam Zielone Arkady, Focusa i Galerię Pomorską.
Na mieście jest dostęp i do barów akademickich (Kaprys, Bar akademicki, Tekla Bar), gdzie zjecie domowe jedzenie (w tym wegetariańskie), ale też nowszych restauracji i wielu sieciówek (Starbucks, Costa Coffee, Gorąco Polecam). Wieczorem można wybrać się do pubów na Ryneczku (Ksokso, Trava, Eliksir).
Ogólnie uważam, że cały Rynek jest piękny. Fajnie jest się ,,gubić" w jego uliczkach nawet jeśli nie jest jakiś ogromnych rozmiarów.
Tramwaje jeżdżą bez zarzutów. W trakcie 5,5 lat studiowania wykoleił się 3 lub 4 razy, a jeżdżę codziennie. Na autobusy typu 65, 67 i 68 radzę uważać, bo czasem potrafią wcale nie przyjechać co mega irytuje i nieraz się spóźniłam przez nie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Osobiście uważam, że współpraca w grupie to podstawa.
Dodatkowo farmacja rządzi się swoimi prawami. Było kilka osób, które po 1 roku zmieniały studia, albo poprawiały maturę i szły na lekarski.
Na farmacji możesz uczyć się bardzo dużo i czegoś nie zdać. Sama tak miałam nie jeden raz. Czasem braknie 0.5-1 pkt. i nikt nic nie naciągnie, chyba że źle policzy lub sprawdzi.
Trzeba być odpornym psychicznie, a ja np. jestem wrażliwa. Mimo to uparcie walczyłam i zdałam.