Farmacja, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nie ma jej za dużo. Na pewno mniej niż w klasie maturalnej. Jest czas na wszystko. Drugi semestr łatwiejszy od pierwszego. Przy systematycznej nauce na spokojnie da się wszystko zdać w pierwszych terminach.
Najlepiej zrobić wszystkie 7 fakultetów w 1 semestrze, żeby jak najszybciej mieć je z głowy i nie musieć w marcu jeździć na wycieczki poza Poznań (nie polecam fakultetu Rośliny w warunkach naturalnych i uprawie). I rozważnie je dobierać bo niektóre zaczynają się 7.30 rano, a inne kończą w godzinach 20.00-21.30. Zajęcia porozrzucane po całym Poznaniu.
Farmacji na 1 roku nie ma wcale. Uczymy się materiału z liceum przesadnie rozszerzonego. Ogólnie rzecz biorąc - nuda. Nawet cieszyłam się, że jest aż 7 fakultetów, bo tylko one pozwalały poczuć nam, że jesteśmy na uczelni medycznej i czegoś przydatnego się dowiedzieć. Reszta przedmiotów (z małymi wyjątkami) zupełnie nieprzydatna.
Bywa, że to ile punktów dostaniesz zależy od twojej płci. Nieraz będziesz się zastanawiać co robisz ze swoim życiem, oglądając ziarenka pyłku, wydalacze czy czekając pół godziny aż ci AKT zhydrolizuje.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Heh. Możliwości rozwoju są, owszem, ale dla lekarskiego. Dla farmacji może 2 konferencje na miesiąc, o których i tak nie jesteśmy informowani. Poziom większości zajęć niski. Mam wrażenie, prawie na każdym przedmiocie, że wykładowcom, po prostu się już nie chce. Spotkałam tylko 2 wykładowców z pasją, ale nie uczyli oni przedmiotów kierunkowych.
Biblioteka słabo zaopatrzona. Po pierwszym ranku na uczelni półki świecą pustkami. Ludzie od 7 rano czekają pod biblioteką, żeby zdążyć na cokolwiek. Niejednokrotnie kosztem wykładu. Najlepiej wypożyczyć w wakacje.
Są SKNy, lecz na 1 roku nic jeszcze nie wiesz. Można dołączyć do RUSS i nauczyć się organizować imprezy masowe, albo ISPE, PTSF, jednak w tych dwóch ostatnich, żeby coś na tym zyskać, trzeba naprawdę mocno się tam udzielać. I tak 95% absolwentów tego kierunku ląduje w aptece.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Wydział Farmaceutyczny to najstarszy i najbardziej zaniedbany wydział na UMP. Ani swojego budynku, ani porządku, ładu, wiecznie bałagan. Plan zajęć na stronie WF i w WISUSie różnią się. Dziekanat kazał nam przyjść w SOBOTĘ po odebranie legitymacji. Komunikacja z większością wykładowców i katedr nikła, żeby nie powiedzieć zerowa. Zdarzają się tacy, co odpisują na maila po upływie paru miesięcy albo nawet wcale. Zdarzają się wykładowcy pozbawieni kultury osobistej, szacunku do studentów (naszego czasu też) czy innych pracowników uczelni, chamscy, używający brzydkich słów przy nas. Tylko czekają, żeby skreślić kogoś z listy studentów za nieobecność - to ich ulubiona rozrywka!
Atmosfera na uczelni raczej napięta - czy pomiędzy wykładowcami, czy studentami, czy jednym i drugim. Kierunek wysoce sfeminizowany. Po paru chłopaków w grupach. Chociaż połowa roku chce poprawić maturę, to wyścig szczurów i rywalizację wyraźnie widać. Sprzeczki w grupach, pomiędzy grupami zawiść i zazdrość. Zatajanie informacji, kasowanie wspólnych materiałów, obgadywanie za plecami starostów. Szybko w grupach utworzyły się koleżeńskie grupki. Kiedy rozmawiasz z znajomymi z innych grup, ludzie z twojej grupy patrzą się na ciebie jak na zdrajcę. Na ćwiczeniach kradzieże probówek, wylewanie komuś analiz, ale też i wspólne rozmyślanie, jakie jony możesz mieć nalane.
Pani w dziekanacie jest miła i pomocna.

Jak jest z mieszkaniem?

Nie mieszkam w akademiku, ale mieszkaniu studenckim. W czerwcu, lipcu mnóstwo ofert w dobrych cenach, ale pod koniec lipca coraz gorzej. Najlepiej szybko brać oferty, bo błyskawicznie robią się nieaktualne. Ceny baaaardzo różne. Pokoje od 500 do 1000 za miesiąc, kawalerki od 1200. Nie zgadzajcie się na mieszkania z właścicielami, z umową ustną i lokatorami z 4,5,6 lat studiów (jako pierwszoroczni) czy studentami kierunków nie wymagających większej nauki. Najbliżej będzie w dzielnicach Grunwald, Jeżyce.

Życie w mieście

W Poznaniu poza Starym Rynkiem nic nie ma. Tylko galerie handlowe. Miasto jest skomunikowane dobrze, ale sama komunikacja miejska to porażka. Wieczorem w rozkładzie jazdy tramwaje są, ale w rzeczywistości nie przyjeżdżają. Kilka razy w tygodniu zmieniają godziny odjazdów. Częste zmiany tras tramwajów.
Nie znam nawet jednego miejsca, gdzie można dobrze zjeść. Mówią, że nie można się tutaj nudzić, ale ja się z tym nie zgadzam.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

1 rok nie przypadł mi do gustu, ale otworzył mi oczy na sprawy, których nie idąc na farmację, nie zauważyłabym.
Koniecznie wybierzcie się na Dzień Adaptacyjny! Poznacie ludzi z roku, grupy, innych kierunków czy starszych lat, władze uczelni, dziekanów, opiekuna roku, będzie oprowadzenie po budynkach uczelni.
Sama inauguracja wkurzyła mnie. 2 godziny rozprawiali o lekarskim, a o farmacji tylko napomknęli w kontekście planowanej budowy Collegium Pharmaceuticum, obiecanego od 50 LAT! To chyba najlepiej obrazuje, jak UMP traktuje nasz wydział. O innych kierunkach w ogóle nic nie mówili.
UMP ma ankietyzację, elektroniczny indeks, parking dla studentów, niestety w bibliotece można wypożyczyć max 10 książek. Uczelnia chce się zmienić na lepsze i to widać. W następnym roku rusza budowa Collegium Pharmaceuticum. Miejmy nadzieję, że i dla nas kiedyś będzie lepiej.
Samo studiowanie jest super! Na 2,3,4 roku ponoć szykuje się ciekawsza zabawa - już nie mogę się doczekać.