Finanse i rachunkowość, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej (UMCS) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Nauka raczej na koniec semestru niż w jego trakcie. Często prace w grupach, zaliczenia w postaci projektów. Wolnego raczej dużo - chociaż na pierwszym roku jest najwięcej zajęć. Moim zdaniem ciężko pogodzić studia dzienne z pracą, ze względu na plan - najczęściej jeden wolny dzień w tygodniu (ale to już zależy od indywidualnych zdolności planistycznych ;) Co do książek, to w czasie całych studiów kupiłam/skserowałam może z pięć. Wszystko jest dostępne albo w bibliotece albo w Internecie. Na większość przedmiotów wystarczy nauczyć się z prezentacji, które w zdecydowanej większości przypadków były nam udostępniane. Prowadzący sympatyczni, zawsze chętnie doradzą, tak samo Panie z dziekanatu.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
Poziom zajęć - 3,5/5
Zaopatrzenie biblioteki - 5/5
Koła naukowe - 5/5
Możliwości rozwoju - 4/5 (jest biuro rozwoju kompetencji, baza praktyk, konkursy, staże na stronie lub grupie wydziału na fb)
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Wyścig szczurów to raczej nie na WE UMCS, chociaż to zależy, na jakich ludzi na roku się trafi. Prowadzący pomocni (no, zawsze się trafi jakiś "wariat", ale to chyba na każdej uczelni - w porównaniu z innymi wydziałami UMCS to na WE jest serio sympatyczna atmosfera).
Życie w mieście
Większość kampusu UMCS jest zlokalizowana w centrum miasta, więc dojazd autobusami jest świetny, chociaż to oczywiście wiąże się też z postojami w korku. Zdecydowanie nie radzę przyjeżdżać własnym samochodem na miasteczko akademickie - znalezienie miejsca parkingowego często graniczy z cudem. Moim zdaniem Lublin to dobre miasto dla studentów - dużo się dzieje w społeczności akademickiej, fajne lokale na mieście, Chatka Żaka itp. (oczywiście mówię o rzeczywistości przedpandemicznej;)
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Nie żałuję studiów w Lublinie. Mam wrażenie, że ludzie traktują UMCS jako ostateczną ostateczność, moim zdaniem niepotrzebnie - jeśli ktoś będzie chciał się uczyć i rozwijać to jak najbardziej będzie miał ku temu warunki (a przy okazji życie trochę tańsze niż w większych miastach)