Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku po zajęciach siedzi się w pokoju i uczy biofizyki, opcjonalnie robi sprawozdanie z ww przedmiotu. Duży skok ilościowy materiału. Ale tez wiadomo czego się uczyć rozdział ten ten i ten. Uczy się cały czas, ale zawsze można się uczyć razem i wtedy jest weselej. Pierwszy sem luźny, da się pointegrować, II cięższy - zaczyna się biofiz i histologia. Na histologie uczy się na pamięć skryptu, ok 10-15s a4 na blachę, średnio strawnego tekstu. Na zajęciach się rysuje preparaty - warto kupić kredki, również na wcześniejsza (I sem) biologie. Najmilsza z tego wszystkiego jest anatomia - mimo iż jest prowadzona na słabej jakości preparatach to są to najprzyjemniejsze zajęcia. Wymagania zależnie od asystenta - może być lżej może być ciężej. Wszystkie grupy maja razem tzw zaliczenie szpilek czyli zal praktyczne rozpoznawanie preparatów. Niestety nauki na biofizykę i histologie jest tyle, ze anatomia kuleje co tez się potem mści na dalszych etapach edukacji. Z pozycji osoby na V roku mam wrażenie, ze pierwszy rok był najtrudniejszy, z każdym rokiem coraz fajniej :) przyzwyczaja się człowiek do bycia studentem, pikselem i pyłem marnym.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć - skrajny. Są zajęcia genialne, intensywne np. bloki z pediatrii, są beznadziejne - np. z chirurgii gdzie się podpiera ściany. Im dalej w las tym dłuższe i gorszej jakości zajęcia. Na 3 roku jest dużo wolnego czasu i można intensywnie angażować się w koła i dyżury. Potem jest coraz mniej czasu a większość to posiadówy i nudne prelekcje. Generalnie studia to studia i trzeba się samemu wszystkiego nauczyć. Nikt nas za rączkę nie weźmie i nie pokaże. Koła? Jasne, a ich jakość zależy w dużej mierze od Ciebie - ale tez od tego czy spotkasz asystenta któremu będzie się chciało. Na kołach możesz tak na prawdę wszystko :) od prac na szczurach przez operacje po dyżury i prace naukowe. To samo z warsztatami trzeba się spiąć i zorganizować - samo się nie zrobi. Ogólnie póki jest tak, ze nie uczą i wymagają - wszystko jest na swoim miejscu. Najgorzej jak nie uczą i NIE wymagają, a na koniec będzie egzamin/LEK i wtedy płacz i zgrzytanie zębów. Chyba cecha Zabrza jest to, ze wymaga nieadekwatnych rzeczy, bo zamiast anatomii dziobiemy biofizykę, zamiast fizjologii biochemie, a na 3-4 r zamiast uczyć się na bloki to farmakologie. Dużym plusem Zabrza jest biblioteka i przemili państwo z biblioteki z centrum którzy pomogą jak tylko umieją :) myślę, ze biblioteka jest dobrze wyposażona i jak się ogarnie to nie trzeba mieć swoich książek, no chyba, ze się lubi. Perspektywy? Daje z siebie ile mogę, będzie dobrze!!!

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Na sumie nie trzeba się po prostu przejmować. Tym, ze ktoś cie obrazi, dokuczy, objedzie za nic, ze się tyle uczyło a się nie zdało bo pytania były z innego tematu niż miały być itd. Atmosfera nie jest chyba jakaś super złośliwa, mi nikt ze słynnych złych wykładowców krzywdy nie zrobił. Bardziej po prostu wszyscy maja na gdzieś. Na zajęcia kliniczne czeka się czasem po 40 min bez sensu. A im dalej w las tym bardziej. Student jest nikim i już. Miedzy studentami raczej ok ;) lubimy się.

Jak jest z mieszkaniem?

Pokój 1-os na Helence ok 600 zł z mediami. Akademik jedynka chyba tyle samo. Na Rokitnicy jest zimno i nie ma centralnego dlatego warto wybrać mieszkanie z centralnym. W centrum taniej ok. 450-500 zł. Na 1-2 r mieszka się na helence, a na 3-6 w centrum.

Życie w mieście

Miasto?;D Rokitnica to wioska :) lasy dziki cisza i spokój. Dużo ślicznych dzików :) poza tym Lidl biedronka i monopol. Na helence najlepsze domówki ;) na zajęcia chodzi się pieszo. W wolnym czasie można biegać po okolicznym lasku, iść na zumbe albo pic alkohol. Nic nie rozprasza ;))) w centrum trochę bardziej miejsko, Zabrze to stan umysłu, romowie, nędza w koło i wypasiony SCCS (slaskie centrum ch serca) można pojechać łatwo pociągiem do Gliwic lub Katowic. Od ok. 4 roku najlepiej mieć 1 auto na kilka osób bo jeździ się po całym śląsku co tydzień cały tydzień (np. Tarnowskie góry, Katowice Ligota, Bytom, Sosnowiec...) ja tam lubię Zabrze jest swojsko, normalnie, nie ma miejsca na bycie nowobogackim i jest w miarę blisko wszędzie. Gliwice są bardzo ładne i prostudenckie, dużo knajpek, zakamarków.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Polecam Zabrze jeśli jesteś stad i masz blisko. Nie jest tu źle, ani "luźno" jak mówią ludzie z Katowic ani "ciężko" jak mówią jojczydla. Jeśli chcesz się uczyć i masz powera to nawet śum ci go nie zabierze. Poważna wada jest słaba jakość zajęć klinicznych. Myślę, że gdybym miała wybierać jeszcze raz - nie zamieniłabym Zabrza na coś innego. Pisze publikacje, jeżdżę po świecie, rozwijam się, mam blisko do domu, liczy się to co mam w głowie a nie w portfelu. Ludzie są mili równi i normalni. Jednakże - nie ma fajerwerków - jeśli oczekujesz ze będzie super tak z definicji to nie...będzie;)