Kierunek lekarski, Uniwersytet Opolski - opinia absolwenta studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Lepiej takie informacje pozyskać od aktualnego najlepiej 2 roku. U nas pierwszy semestr był najłatwiejszy, ale mieliśmy rozciągnięta anatomie na 3 semestry. Z tego co pamiętam to wszyscy wtedy zdali. W listopadzie dobierali jeszcze chętnych i na spokojnie dało się nadrobić. Ogólnie nauki dużo więcej niż w liceum, także trzeba się przygotować na spory przeskok. Na ćwiczenia przychodzi się z wiedzą wiec praktycznie codziennie trzeba było coś się nauczyć. Plus prezentacje na seminaria, przez które czasem trzeba było zarywać noce.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
Koła naukowe: jest ich dużo, ale w jednych dużo się dzieje w innych nic. Niektóre nie przyjmują nikogo z różnych powodów, inne są otwarte na każdego chętnego. Stąd nastawienie, że jest na małej uczelni będzie łatwiej napisać kilka prac naukowych jest bardzo błędne.
Funkcjonuje ifmsa, czy warto tam należeć zależy od ilości wolnego czasu i chęci. Można wyjechać na zagraniczne praktyki wakacyjne.
Można poznać ludzi z innych roczników. Są organizowane różne ciekawe akcje, w których można brać udział, z tym raczej nie ma większych problemów i liczą się chęci.
Stypendia naukowe są całkiem wysokie, ale na pewno sama średnia to zbyt mało żeby je dostać. Można mieć punkty za konferencje, artykuły, ale to nie dla wszystkich trzeba się dobrze zakręcić. Czytajcie zasady zazwyczaj bardziej punktowane są: chór albo zawody. Regulamin stypendium potrafi być zmieniany kilka razy nawet 2 tygodnie przed składaniem wniosków.
Zaopatrzenie biblioteki jest całkiem dobre. U nas nie było problemów. Co roku dodają najnowsze wydania książek. Polecam się zorientować w książkach co realnie będzie potrzebne, a co się będzie kurzyć na półkach. Osoby niezorientowane biorą wszystko co wpisane do sylabusa, ale nie tędy droga. Niektóre książki warto kupić na własność.
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Sporadycznie były niemiłe sytuacje ze strony profesorów lub młodszych lekarzy, którzy ukończyli ,,lepsze uniwersytety''. Wynikały one raczej ze zmęczenia albo wstania lewą nogą. Nie było nigdy negatywnego nastawienia czy poniżania jak to ma miejsce na niektórych starych uczelniach w okolicy. Pełny szacunek i profesjonalne podejście, na ostatnim roku wręcz koleżeńskie. Dziekanat pracuje sprawnie, panie są miłe, co rzadko spotykane.
Liczebność roku ok 100 osób. Dla jednych plus, dla innych minus. Na nasz rocznik był limit 120 osób w tym 40 dla niestacjonarnych. Jako nowa nieznana uczelnia był to wybór ryzykowny. Oficjalny ostateczny próg był niski, wynikał z niedoczytania zasad oraz przejścia osób z niestacjo na stacjo, w efekcie części osób ,,udało się'' dostać na stacjo choć w innych miejscach nie mieliby szans, ale były to raczej jednostki, a część z nich zrezygnowała, albo nie zdała.
Po zakończeniu naboru w listopadzie przenosili ludzi z niestacjo na stacjo, bo były miejsca. Po drodze w erze pandemii ok. 10 osób przybyło z ukraińskich uczelni. Na koniec 6 roku edukacje zakończyło 100 osób.
Atmosfera ogólna naszego rocznika ciężka. W grupach różna. Dobór w podgrupy współpracujące ze sobą. Konkurencja o oceny, o udział w kołach, o stypendia itd. Starszy rocznik był dla nas mało wspierający. Z tego co wiem na młodszych rocznikach jest trochę przyjaźniej.
Rada dla młodszych: wybierzcie dobrze osobę, która będzie reprezentować wasze interesy. U nas większość spraw do ogarniania była indywidualnie, co zbiorczo można było załatwić przez 1 osobę tzw. starostę dużo niepotrzebnego zamieszania i nerwów.
Jak jest z mieszkaniem?
Mieszkania raczej nie na budżet studencki, pokoje od 1000 wzwyż. Pokój najlepiej szukać w centrum: kośnego, katowicka, grunwaldzka ewentualnie okolice dworca pkp. Jak na takie miasto jest bardzo drogo porównywalnie do Wrocławia.
Akademiki tańsze chyba ok 600 za miejsce w pokoju dwuosobowym, więc rozwiązanie nie dla każdego, na jedynkę nie ma co liczyć, plusy: blisko uczelni dobre rozwiązanie na lata przedkliniczne, od 4 roku warto coś wynająć bliżej usk np. na malince/ armii krajowej. Taniej jest na zaodrzu, ale daleko do szpitali i na uczelnie też pieszo się nie dojdzie. Niektórzy dojeżdżali z okolicznych miejscowości, ale na dłuższą metę jest to dość męczące ze względu na luki w planie np. rano są ćwiczenia, potem 4 h przerwy i na 16.45 seminarium. Na plus komunikacja miejska działa sprawnie, ale bilety są dość drogie.
Ewentualnie ekologiczne rozwiązania rower/ hulajnoga, całkiem dobrze rozwinięta sieć dróg rowerowych.
Dobrze mieć samochód, bo będzie kilka wycieczek na kliniki do: Kup, Strzelec Opolskich, Kędzierzyna Koźla. Za dojazdy do tych szpitali uczelnia nic nie zwraca.
Życie w mieście
Opole to małe miasto. Jeden godny uwagi klub, liczne teatry, kina, lodowisko, amfiteatr, wyspa bolko, rynek, dwie większe galerie handlowe. Po 20 ulice puste. Jak ktoś szuka więcej wrażeń to pociąg do Wrocławia czas przejazdu od 40 minut. Z dworca pkp na wydział spokojnie można przejść na piechotę. Miasto ma swój urok, jest zadbane, dobrze się w nim mieszka. Samorząd województwa oferuje stypendium w wysokości 2 tys. za pozostanie po studiach w regionie. Około 1/3 poprzedniego rocznika i naszego skorzystała z tego wsparcia, korzystają też osoby z innych uczelni. Z minusów można trafić na prowincje, bo dotyczy to całego województwa, a nie samego miasta Opole.
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Największy minus: ruchomy plan zajęć. W praktyce oznacza to, że nie można sobie nic zaplanować. Wynika to z tego, że plan dostajemy nie od razu na cały semestr tylko np. 1 października na pierwsze 2 tygodnie itd. Można wyprosić zarys u planistki, ale często bywało tak że dochodziło do sporych zmian. Duży problem dla osób pracujących. Problem byłby mniejszej skali jeśli dałoby się odrabiać zajęcia z innymi grupami. Na niektórych klinikach pojawia się problem z liczebnością osób na oddziale np. zasada o max 6 osobach. Dodatkowe osoby niemile widziane ze względu na drastyczne obniżenie poziomu zajęć. Dotyczy głównie szpitala na Kośnego i w Kup. Sposób na odrobienie zajęć - zwolnienie albo indywidualny tok zajęć, chociaż i w takim przypadku czasem stawiali opór.
Minusem też jest brak możliwości podejścia do leku po 5 roku. Dodatkowo na wakacjach po 5 roku mamy 2 miesiące obowiązkowych praktyk, których nie można realizować w trakcje przerwy międzysemestralnej w lutym.
Seminaria na dużą część z nich trzeba będzie przygotować prezentacje i przedstawić znudzonym, niewyspanym studentom. Na inne trzeba się nauczyć, bo zaczynają lub kończą się testem. Bywają też interaktywne, na których trzeba zachować uwagę i odpowiadać na pytania. Najgorsze są jednak te, na których jest zero interakcji, na szczęście takich jest najmniej.
Ćwiczenia symulacyjne: odbywają się na ostatnim piętrze budynku wydziału. Centrum stymulacji jest dobrze wyposażone.
Jest możliwość przećwiczenia procedur typu cewnikowanie, intubacje, szycie, pobieranie krwi itp. na trenażerach, które potem wykonuje się na praktykach lub ćwiczeniach klinicznych. Wielokrotnie mieliśmy ćwiczenia z osobami, odgrywającymi pacjentów, którzy zatrudniają się na stanowisko pacjentów symulowanych. Poza tym realizuje się scenariusze kliniczne, które są potem wspólnie omawiane.
Ćwiczenia przedkliniczne w grupach 12 osobowych. Dobrze wyposażone laboratoria.
Ćwiczenia kliniczne w grupach 6 osobowych. Zwykle dzielenie na podgrupy 2-3 osoby. 6 rok z założenia nauczanie praktyczne pod nadzorem w towarzystwie seminariów, nie ma wykładów. Jest trochę niedociągnięć, zależy od oddziału. Jednak na większości lekarze byli zaangażowani w przekazaniu nam jak najwięcej przydatnych informacji i weryfikacji umiejętności praktycznych.
O pierwszych klinikach 2,3 roku nie wypowiem się, bo u nas był to czas pandemii = czas zamknięcia w domach. Stetoskop i scrubs kupujemy na 2 roku, przyda się na propedeutyki, najlepiej porządny żeby wystarczył przynajmniej do 6 roku, będzie często używany. Lekarze zaangażowani w edukację, zawsze starali się nas zainteresować i jak najwięcej pokazać, nauczyć badania pacjentów w różnym wieku i szlifowanie poprawnego wywiadu. Pamiętajcie że ćwiczenia przychodzi się z wiedzą według rozpiski z sylabusa, brak przygotowania może zakończyć się nie zaliczeniem ćwiczenia i konieczności jego odrabiania. Dla przyszłych zabiegowców bez problemu możliwość obserwacji zabiegów, operacji, branie czynnego udziału, duży plus za kameralność grup studenckich, nie trzeba się z nikim przepychać. W Opolu: trzeba się uczyć, mniej lub więcej w tłumie się nie zginie. Każdy na spokojnie może pacjenta zbadać i przeprowadzić wywiad. Słuchając opowieści studentów innych uczelni jak u nich wyglądają kliniki można złapać się za głowę. Sporadycznie zdarzyło się, że musieliśmy się przypomnieć prowadzącemu, max 2-3 sytuacje z całości studiów. Zdecydowana większość ćwiczeń odbywa się o czasie, prowadzący lekarze byli dla nas i chętnie odpowiadali na wszystkie pytania. Nie ma podpierania ścian i udawania ślepoty na postać studenta. Osobiście dzięki temu, czuje dobre przygotowanie praktyczne do zawodu.
Co do samego poziomu trudności: nie są to łatwe studia, nauki czasem więcej czasem mniej. Zdarzało się, że brakowało na wszystko czasu i chodziło się niewyspanym. Czy łatwo jest wylecieć- na to nie da się odpowiedzieć tak lub nie. Na pierwszych latach łatwiej jak się skończy 3 rok szansę się minimalizują. Przy liczebności rocznika w okolicy 100 osób, nie ma sytuacji że wyrzucą 20-30 osób. U nas kilka musiało się cofnąć na rok niżej albo mieć z czegoś warunek. Czy wszyscy zdają- Nie. Nie ma co liczyć na ustępstwa, trzeba się uczyć. Więcej uwagi i systematyczności wymagają niezmiennie: biochemia (2 rok) i medycyna ratunkowa (3 i 6 rok). Ale ucząc się uczciwie, a nie na ostatnią chwilę na pewno się zda. Warto też napisać co nieco o sesji. Zaliczenia u nas niczym nie różnią się od egzaminów, z każdego przedmiotu jest test +/- zaliczenie praktyczne. Nic nie zaliczą za obecność czy prezentacje. Stąd ilość testów w sesji jest równa ilości przedmiotów. Z tego powodu często sesja czerwcowa przesuwa się na lipiec, co zabiera część wakacji i uniemożliwia zrobienie praktyk w lipcu.