Dietetyka, Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CM UMK) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Ilość nauki na pierwszym roku jest zatrważająca. Pierwszy rok jest najgorszy. A tak naprawdę pierwszy semestr. Największe przedmioty i zarazem najbardziej wymagające zaczynają się na raz. Fizjologia (!!!), Biochemia, anatomia, parazytologia, genetyka. Nie jest łatwo. Studia z każdym semestrem stają się coraz łatwiejsze i polegają już później tylko na pisaniu sprawozdań. Jedyne na co później trzeba uważać to katedra chemii (przedmioty chemia ogólna i żywności + analiza żywności) można z tego uwalić rok. Studia z semestru na semestr stają się coraz mniej wymagające.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
Studia to totalna porażka. Przedmioty typowo dietetyczne na żenująco niskim poziomie. Brak dietetyków w kadrze nauczania. Np. hitem dla mnie były zajęcia z żywienia pediatrycznego z Panią kosmetolog, która za bardzo nie wiedziała o czym czyta w czasie swoich "wykładów". Program nauczania w porównaniu z innymi uczelniami bardziej przypomina technologię żywności niż dietetykę. Pewnie dlatego, że kadrę naukową katedry żywienia stanowią praktycznie sami technolodzy. Generalnie studia oceniam 4/10. Tylko dla tego, że nauki podstawowe są na wysokim poziomie.
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Ciężko powiedzieć. Raczej normalnie.
Jak jest z mieszkaniem?
Mieszkania to przedział około 550-650 zł za pokój miesięcznie.
Życie w mieście
Dużo zależy od tego gdzie się mieszka. Na pierwszy rok polecam mieszkać blisko (lub mieć dobry dojazd) na Karłowicza. Potem raczej wszystkie zajęcia są na osiedlu leśnym + ewentualnie Jurasz. Reszta budynków uczelni raczej sporadycznie.
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Studiów nie polecam. Kierunku.... Raczej też nie. Mam aktualnie swój własny gabinet dietetyczny i obserwuję rynek pracy. Na zatrudnienie w dietetyce za więcej niż 2-2,5 tys na miesiąc praktycznie nie można liczyć. W ogóle jeśli komuś uda się pracować w zawodzie poza sprzedażą supli Naturhous'u. W szpitalu nie ma dla nas stanowisk pracy, mimo ogromnego zapotrzebowania zgłaszanego przez personel. Nakład pracy i ilość pacjentów przypadającego jest przeogromna, a pensje śmiesznie niskie około tego 1,7 tys zł pensji minimalnej. Zatrudnienie w gabinecie prywatnym poza Warszawą i aglomeracją Śląską w mojej opinii graniczy z cudem. Własna działalność też nie jest kolorowa gdyż zawód jest nieregulowany prawnie i długo nie będzie. Dietetyka jako hobby i zainteresowanie naukowe zdecydowanie tak. Jako zawód nie polecam nikomu. Mało z moich znajomych po studiach pracuje w zawodzie. Myślę że na około 100 osób jest to 3-5 osób. To coś znaczy