Kierunek lekarski, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (CM UJ) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Ach, ten straszny Kraków. Tyle osób się bije z myślami czy warto tu przyjść, bo przecież nie będzie się miało życia, czas przeleci przez palce itd itp. Czy to prawda? Niewątpliwie tak. Czy jednak warto? Myślę, że również tak.
Materiału jest nieporównywalnie więcej niż pewnie w całym liceum, jednak da się go ogarnąć. Na tych studiach nie da się być perfekcjonistą i mieć wolny czas - albo jedno, albo drugie. Na szczęście wiodące przedmioty opierają kolokwia na zasadzie "zbierania sobie punktów" niż "zdasz/nie zdasz"(=nie wypali ci na jednym kolokwium, możesz nadrobić na drugim). Co do książek, polecam jedynie kupienie sobie skryptów z anatomii i atlasu (polecam także jakiś internetowy, mnie było dużo wygodniej) oraz skryptu ćwiczeniowego z biochemii (będziecie wyrywać z niego kartki w postaci sprawozdań), reszta będzie na dysku I roku do którego uzyskacie dostęp (pliki PDFy, można sobie wydrukować).

ANATOMIA - twój największy przeciwnik na pierwszym roku, najwięcej spędzonego nad nim czasu, czasem pewnie na czytaniu rzeczy, które nawet nie pojawią się na kolokwium/egzaminie. Profesor Walocha to bardzo konkretny gość, ale także wyrozumiały w stosunku do studentów. Wykłady są niestety za bardzo przeładowane materiałem, czasami coś z nich może się przydać. Zajęcia w prosektoriach bez powodów do obaw - asystenci są w porządku i rzadko zdarzy się ktoś, kto będzie wyjątkowo niemiły. Z początku będziecie czuli napięcie/odczuwali stres lub też i lęk związany z tym, że w końcu pracujecie/uczycie się na ludzkich zwłokach, lecz na spokojnie to z was z czasem zejdzie. Kolokwia praktyczne to klasyczne szpilki z zaznaczaniem preparatów przez asystentów, wymagana nazwa polska + angielska/łacińska (jak wam wygodnie, w skrypcie z reguły podawane w obydwu). Kolokwia teoretyczne są z reguły dużo bardziej wymagające, czasem pytania są na kilka linijek i samo ich przeczytanie powoduje ból głowy, wtedy raczej wchodzi na pierwszy plan intuicja i klasyczny strzał, niemniej jednak zwykle udaje się zaliczać te kolokwia. Egzamin był u nas jednym słowem dziwny, gdyż były to pytania w większej mierze o embriologię, histologię i anatomię kliniczną niż taką 'klasyczną'. Ten przedmiot to po prostu test cierpliwości i tego jak wiele jesteś w stanie dla niego poświęcić.

FIZJOLOGIA - na tej stronie jest strasznie dużo negatywnych wypowiedzi o tym przedmiocie, kompletnie dla mnie niezrozumiałych. Katedra bardzo przyjazna, zdolna do podjęcia dyskusji ze studentami odnośnie terminów, wyników, zaliczeń. Trochę emanuje jednak taka jej 'reliktowość' i 'staroświeckość' oraz kilka decyzji np. brak wyniku punktowego z egzaminu oraz niechęć w dopuszczeniu do oglądnięcia swojej pracy (XD) jest dla mnie nielogicznych, niemniej jednak sam egzamin i kolokwia (osobiście) pisało mi się bardzo przyjemnie, bez stresu, a po wyjściu z egzaminu byłem pewny jego zdania. Wykłady prowadzone są przez kilka osób i w moim odczuciu warte uczestnictwa. Ćwiczenia są zależnie od tego z kim się je ma - zarówno odnośnie ich sposobu przeprowadzania, jak i tego co się z nich wynosi. Wiodącym, "jedynym słusznym" podręcznikiem wg katedry jest Konturek - dzieło autorstwa ich byłego profesora. W moim odczuciu jest to po prostu książka zbyt przeładowana tym, co jest kompletnie niepotrzebne i pomijalne (mikroszczegóły, które wam się w życiu nie przydadzą), dlatego też większość roku korzysta z tworów studenckich: Masajek/Wrotek lub Stasi (zobaczycie o co mi chodzi, dostaniecie na dysku). Kolokwia to pytania otwarte polegające na... rysowanku - sam(a) piszesz co chcesz, żeby katedra doceniła i w moim odczuciu jak na tak rozległy materiał jest to najlepszy sposób podejścia i oceny. Masajki lub Wrotki to gotowe schematy do przepisania na takie kolokwium a Stasie to skrót podręcznika (Konturka). Osobiście polecam rozumienie tego przedmiotu, czyli ograniczanie jak najbardziej pamięciówy i suchych danych (a już na pewno nie losowych cyferek stężeń, które ewentualnie sobie sprawdź 10 minut przed kolosem na wikipedii bo są). Moją metodą było uczenie i rozumienie zagadnienia ze stasiów, ewentualne podpinanie pod schematy wrotkowe co serdecznie polecam, gdyż jak najbardziej się sprawdzało na kolokwiach. Egzamin jest taką powiększoną wersją kolokwium, w moim odczuciu bardzo dobrze sprawdza wiedzę z przedmiotu, gdzie pytania są dużo bardziej rozbudowane i jest znacznie więcej czasu, więc jak wiesz co się dzieje na tym przedmiocie to w każdym zadaniu powinieneś napisać coś co ma związek. Jeżeli lubiłeś zadania otwarte na matematyce w liceum oraz jesteś kreatywny/lubisz rysować schematami to nie będziesz mieć problemu ze zdaniem.

HISTOLOGIA - flagowy przedmiot pierwszego semestru, bardzo przyjaźni prowadzący, przemiła katedra i jasne wymagania. Jedno kolokwium zaliczeniowe z komórki oraz egzamin praktyczny i teoretyczny (bez materiału z tego kolokwium). Charakterystyczne są wejściówki, czyli kartkówki co zajęcia z omawianego materiału (nie należy się tym absolutnie stresować, jeżeli przygotowałeś(aś) się na zajęcia odpowiesz na te pytania na luzie. Katedra udostępnia wykłady z każdej partii materiału, są one bardzo dobrze zrobione i da się na spokojnie zdać na tym ten przedmiot. Nasz rok miał głównie zajęcia zdalnie (przez covida), więc niewiele mogę więcej się wypowiedzieć o mikroskopowaniu, jednak nikt nie został pozostawiony na pastwę losu i katedra dołożyła wszelkich starań, aby udało się znacznej większości ten przedmiot zaliczyć. Bardzo dużo pytań powtarza się z roku na rok, więc przy ich przerobieniu zdanie raczej nie stanowi problemu.

BIOCHEMIA - gdzie jest chemia w tym przedmiocie to nikt nie wie niestety. Dużo bramek zaliczenia i trochę niejasnych wymagań, bo są wejściówki(lub wyjściówki) na ćwiczenia i seminaria, sprawozdania, kolokwia, obecności. Podejście prowadzących jest w moim odczuciu bardziej jak na politechnice niż na lekarskim i materiał często po prostu bazuje na zasadzie "zdać -> zapomnieć". Wykłady prowadzone przez różne osoby, są interesujące lub też nie, w zależności od tematu/prowadzącego. Część była synchronicznie, część internetowo (tak jak histologia). Mnie się osobiście nie podobała ani realizacja zagadnień, ani sposób sprawdzania wiedzy, gdyż były to w większości losowe informacje z tematu na temat, jednak znam kilka osób, których szczerze ten przedmiot zainteresował. Kolokwiów nie będziecie z tego mieć aż do drugiego semestru (najpewniej), więc wtedy zwolni się troszkę czasu, który trzeba będzie na nie przeznaczyć.

HISTORIA MEDYCYNY - przedmiot uzupełniający, stanowiący tło abyś na pewno wiedział(a) na jakim kierunku się znalazłeś(aś). Część wrzucona w internety, część jako fajnie przeprowadzone seminaria, bez stresu i jakiegoś napięcia. Egzamin u nas był testem, na który wystarczyło dosłownie pół dnia nauki przy wcześniej przerobionych wykładach z pytaniami do nich.

ETYKA - różni prowadzący, różne kryteria, różne wymagania. Również jako tło do zawodu lekarza, zajęcia często po prostu jako pogadanka, też raczej bezstresowa.

WF - powrót do liceum, zaliczeniem obecności z pewnym mankamentem - jechanie 30 minut na prokocim, żeby poćwiczyć 30 minut i wrócić w 30 minut? Brzmi jak dobry pomysł.

GENETYKA - Prowadzący to fajny gość, raczej nie robi problemu ze zdaniem (które polega na tym, żeby napisać test lepiej od innych, trochę dziwne). Część wiedzy posiądziecie raczej z biochemii, jednak wykłady opłacalne i ciekawe bo prof Sanak stara się nie zanudzać i wtrącać ciekawostki/anegdotki. Seminaria i ćwiczenia to trochę inny świat, dadzą ci pojęcie ale rzetelnej wiedzy to już zależy od tego jak bardzo będziesz chciał ją posiąść.

PIERWSZA POMOC - miałeś ją już pewnie kilkanaście razy. RKO, łańcuch przeżycia itp. Nic nowego, ale przydatne i raczej bez problemu z zaliczeniem.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Idziesz na lekarski - zostajesz lekarzem. Warunkiem jest zdanie wszystkiego i odpowiednio silna psychika, żeby do tego momentu dożyć. Po każdym roku niezbędne jest odbycie praktyk wakacyjnych w szpitalu, co dokłada cegiełki do twojego pojęcia o tym co będziesz robić w przyszłości.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Podejście 'góry' do nas, studentów jest jak najbardziej w porządku, częściej to studenci szkodzą sobie nawzajem bez konkretnej przyczyny i szkodząc jednocześnie sobie. Czasem zdarzy się, że jedna owieczka podkabluje do dziekana i cały rok (oraz czasem pan profesor) ma bardzo zły humor przez najbliższe kilka miesięcy, jednak jeżeli będziecie się pilnować i nie będziecie po prostu niemiłymi ludźmi to atmosfera będzie fajna.

Jak jest z mieszkaniem?

Da się dobre mieszkanie szybko ogarnąć w miarę blisko do budynków uczelni lub z dobrym dojazdem (dla pierwszego roku to głównie okolice ul. Kopernika). Ceny to już w zależności od odległości od centrum.

Życie w mieście

Trudno jest mi o tym mówić, gdyż przez covida życie miejskie ograniczyło się do kilku wypadów na semestr. Problemem jest też nadmiar materiału i to, że w większości przez weekend będziecie nadrabiać to, z czym nie wyrobiliście się w tygodniu.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie ma sensu stresować się tym, na co nie macie wpływu. Sumienne przygotowania do zajęć, nie odkładanie materiału 'na później' oraz po prostu rzetelność i chęć nauki - jeżeli będziecie to robić przez cały rok to jakikolwiek egzamin by nie był uda wam się to zdać i mieć wakacje. Osobom udającym się tutaj życzę determinacji i energii bo jestem świadom tego, że czeka was ostra jazda z niewieloma postojami praktycznie przez cały rok akademicki. Dążcie do tego, żeby w pierwszej kolejności zdać, i nie patrzeć na jakieś śmieszne oceny bo najważniejsze są wolne wakacje bez widma poprawek - spełnienie marzeń każdego studenta medycyny.