Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

I rok to dramat, w tej chwili, gdy zmienił się Kierownik Histologii, z którym wiele poprzednich roczników bała się zaliczeń praktycznych, jest jeszcze gorzej. Naprawdę współczuję wymagań stawianych nowym rocznikom, kiedy za moich czasów na wejściówkach wchodziła (częściowo baza). W tej chwili to już przeszłość.
Anatomia – nic dodać, nic ująć do poprzednich wpisów. Od wielu lat złośliwość Kierownika Katedry ma ujście w zaliczeniach praktycznych „szpilkach”, kiedy na I terminie zdaje około 20% roku.
Biologia molekularna – to wrzód I roku, gorszej w kraju nie ma nigdzie (trochę Bydgoszcz chce nas dogonić). Co roku od wielu lat około 50 osób żegna się ze studiami, w różnych latach, różnie to wyglądało. Warunkowe zaliczenie przedmiotu wraz z jego powtarzaniem kosztuje około 4 tysiące.
Zazwyczaj I roku nie kończy około 20% osób zaczynających studia, czy to dużo? Trudno powiedzieć, zapewne jeśli porównamy z Warszawą, Łodzią to będzie to podobnie.

II rok – wybujała w kosmos Biochemia, w której części klinicznej jest bardzo mało, a na kolejnych latach zapominasz tego, czego się nauczyłeś. Przedmiot ‘odsiewacz’ (kolejny już). Trzy egzaminy w jednym (praktyczny – wykonanie pomiaru jakiejś substancji), teoretyczno-praktyczny – wykucie z recytacją skryptu uczelnianego, teoretyczny – Biochemia Harpera. Sam Dziekan jest Kierownikiem Katedry, więc robi co chce. Miejmy nadzieję, że na jesień zmieni się Dziekan Wydziału.
Fizjologia – spoko przedmiot, nie robi problemów ze zdaniem, niska zdawalność I terminu, potem lepiej. Immunologia – tak, z tego przedmiotu też ludzie nie zdają i mają warunek. Trudny i nudny, prowadzony przez Katedrę Mikrobiologii.

III rok – tutaj króluje patofizjologia z Damą Kierowniczką, która po tym wszystkim co przeszliśmy jeszcze daje nam popalić swoimi głupimi pytaniami na egzaminie i okropnym, antystudenckim regulaminem przedmiotu, z którego zdobywa się punkty (są 4 zaliczenia, po każdym dziale). Jak trafisz na dobrego prowadzącego, to masz 4,5 za nic i dodatkowe punkty do egzaminu, jak masz pecha i trafiasz na gorszych to masz ledwo 3,0 w drugim terminie zaliczenia i próg na egzaminie rzędu 75%. Przedmiot odsiewacz, niska zdawalność na egzaminie. Jak nie zdasz poprawek, to masz warunek (tak, nawet na III roku), zawsze jest te 10 osób, które mają warunek.
Farmakologia – niska zdawalność I terminu, same zajęcia dość fajnie prowadzone, na II i III terminie już lepiej, nie robią krzywdy.
Mikrobiologia – zajęcia nie dla każdego fajnego, trzeba się uczyć, są wejściówki. Egzamin ze zdawalnością około 90%. Krzywdy nie robią.
Patomorfologia – kiedyś były wejściówki, teraz nimi straszą, ale praktycznie ich nie ma. Przedmiot ma połowę więcej godzin niż patofizjologia a nauka na niego zabiera połowę mniej czasu niż na wybujałą Patofizjologię. Egzamin praktyczny to rozpoznanie 5 szkiełek bez szczegółów. Egzamin praktyczny – 130 pytań, wysoka zdawalność, bo około 85%. Krzywdy nie robią, ostatni teoretyczny przedmiot na tych studiach.

VI rok – najgorsza Dermatologia, teraz nowa Kierownik, która ma dość wysokie wymagania, najgorszy jest egzamin, który jest po prostu trudny. Wiem, że w zeszłym roku robiła problemy, studenci mieli warunek. Później już spokojnie, Anestezjologia trudna, ale zdawalność duża.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Dużo kół naukowych, wielu studentów od IV roku chodzi na dyżury, aby podpatrzeć pracę w szpitalach. Czasami coś się z nich wyniesie, dobre zaopatrzenie w książki, których i tak się nie używa, bo są skryty i dyski z materiałami.
Nie kupujcie książek i materiałów przed studiami. Poczekajcie na to jak zaczniecie studia, wiele dostępnych jest za darmo na dyskach.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Od czasu afery SUM'memes wykładowcy trzymają język za zębami, wiedzą że nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele. Wyżywają się na zaliczeniach/egzaminach, bo wtedy im nikt nic nie zarzuci.

Jak jest z mieszkaniem?

Są cztery akademiki, w dwóch pokoje 2/3-osobowe, segment na 4/5 osób, w jednym wyremontowane, w drugim nie.
Kolejne dwa to akademiki za anglojęzycznych, w których mieszkają tez Polacy. Niski standard, ale pokój typu kawalerka za dość niską cenę.

Życie w mieście

Dużo klubów i Pubów na Mariackiej i w centrum. Czas na to znajdziecie od 3 roku.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Weźcie pod uwagę to, że kończąc Katowice na pewno będziecie przeorani psychicznie w większym stopniu niż na bardziej prostudenckich uczelniach jak Wrocław czy Zielona Góra. W tej chwili, przy otwieraniu kierunku lekarskiego we wszystkich większych miastach, nie opłaca się tutaj iść.
Ogrom teorii, nigdy nie potrzebnej lekarzowi w pracy, którą tutaj serwują studentowi, to strata czasu. Wybierz lżejszą uczelnię, gdzie będziesz miał czas na rozwój hobby i osobisty. Do LEK’u i tak przygotowujesz się sam, Uczelnia w niczym ci nie pomoże, a często zaszkodzi, co widzimy na SUM’ie, gdzie od 4 roku ludzie chcą odpoczywać po tyraniu na 3 latach, a nie uczyć się do LEKu, który jest furtką na dalsze życie.
Nie patrz na rankingi, bo nic nie oddają, jesteś panem swojego losu i sam musisz się uczyć. Przy tym tempie otwierania uczelni nic nie da ci to, że skończysz SUM. Ważne są umiejętności praktyczne, które wynosisz z ćwiczeń i praktyk, na które musisz mieć czas.
Jeśli chcesz już bardzo na SUM, to idź do Zabrza, tam jest luźniej przez 3 pierwsze lata.