Pielęgniarstwo, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (CM UJ) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Dużo teorii, choć wiadomo - to można wykuć. Niestety na wykorzystywanie i wyśmiewanie "pierwszoroczniaków" przez "profesorów" już nic nie poradzimy. Trzeba się uodpornić.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Możliwości rozwoju po zakończeniu kierunku na tej uczelni było dużo, ale te możliwości znikły wraz z kończeniem kolejnych semestrów.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Niby pielęgniarek i pielęgniarzy brakuje, a jednak nie da się uniknąć uczucia tego "wyścigu". Profesorowie nie szanują studentów, choć nie wszyscy. Wielu wykładowców niby uczyło ze świadomością, że robią to, mając posadę w renomowanej uczelni. Niby taka instytucja, jako że para się nauczaniem, powinna iść z duchem czasu. A jednak materiały do ćwiczeń praktycznych - przestarzałe. Podejście wykładowców (w większości) - tak samo przestarzałe jak te materiały do ćwiczeń. Ile to razy można było usłyszeć od "profesora", że : "Kiedyś to było, teraz student nie szanuje profesora!". Tak, kiedyś mogliście bezkarnie gnoić swoich studentów, ale już dość tego. Większość profesorów na tej uczelni nie zasługuje nawet na miana, jakimi każą się nazywać i stawiać tytuły przed nazwiskiem. Doktor to nie tylko tytuł. Złemu człowiekowi nawet tytuł przed nazwiskiem nie pomoże. Bo jak nazwać na przykład taką pielęgniarkę, panią "doktor", wykładającą na uczelni, która jest w stanie doprowadzić podopiecznego studenta do myśli o zakończeniu życia? Dość tego, poważnie.
Ludzie na pielęgniarstwie CMUJ dzielą się na twarde kamienie, którym nie straszne podlizywać się nauczycielom, byle coś zyskać. Dzielą się też na tych, którzy po prostu będą posłuszni, porażeni strachem.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Odnośnie aktualnej, głośnej sprawy związanej z łódzką "filmówką" sądzę, że warto wspomnieć o pewnej istotnej kwestii. Nie tylko na uczelniach o artystycznych kierunkach dochodzi do mobbingu, zastraszania, wyśmiewania i poniżania studentów. Mam jednak nadzieję, że jest coś takiego jak "karma" i wróci do tych, którzy tak bardzo chełpią się dbaniem o drugiego człowieka (W końcu to pielęgniarstwo!) A w rzeczywistości - wyzywają tego drugiego człowieka od nic nie wartych śmieci i zer. Dosłownie. Takie słowa padały, a bywało i gorzej. Co, w końcu student to nie człowiek? A jakby przypadkiem stał się pacjentem jednego z tych złotoustych profesorów z Wydziału Nauk o Zdrowiu CM UJ? Ludzie powinni się czasem mocno puknąć w głowę, mieć jakąś refleksję - nieistotne na jakich stanowiskach siedzą. Żałuję ukończenia tego kierunku i brania udziału w tym cyrku, żałuję wszystkich nieprzespanych nocy i strachu, z jakimi trzeba mi było iść na zajęcia. Jak zapytasz mnie - po co mi były te studia, skoro tak mi było źle, odpowiem: Nie wiem. Uczucie zakończonej sukcesem obrony dyplomu było jednym z najlepszych uczuć. Teraz, po wielu latach - żałuję, bo mam koszmary. Widzę swoich kolegów ze studiów, którzy nie raz płakali. Widzę ludzi dorosłych, którzy tak bardzo bali się zajęć, że nie spali wiele nocy, brali narkotyki, albo pili. I, na przykład, nie chcieli zawieść swoich rodziców, dlatego wciąż tkwili w tym uczelnianym bagnie. Osobiście mam arytmię z powodu przewlekłego stresu. Leczę się i nigdy nie będę pracować w tym zawodzie. Dyplom mam włożony gdzieś pomiędzy stare książki i papiery.