Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 114

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na początku ilość materiału przytłacza w porównaniu z liceum, ale trzeba się przyzwyczaić. Semestr zimowy jest dość łaskawy, w letnim jest zdecydowanie ciężej. Mimo to przy dobrej organizacji można znaleźć czas dla siebie.
Najciężej jest z histologią, czyli królową 1 roku w Zabrzu. Na każdych zajęciach wejściówka, czasem pytania o straszne szczegóły. Anatomia zależy od asystenta, są tacy do których trzeba być przygotowanym na każde zajęcia, a są tacy co odpuszczają i jedyne co się liczy to szpilki, które są zwykle co 2/3 tygodnie. Biologia molekularna (w przeciwieństwie do Katowic) to mało wymagający przedmiot, są wejściówki na każdych zajęciach, ale zdawalność wysoka (i nie ma problemów z poprawami). Wejściówki na biofizyce nie należą do najprzyjemniejszych, natomiast egzamin końcowy jest łaskawy. Pozostałe przedmioty to "zapychacze" którymi mało kto się przejmuje.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Są koła naukowe, warsztaty, spotkania ze specjalistami. Ogólnie jak ktoś się zainteresuje to na pewno coś znajdzie dla siebie. Dużo osób już na 1 roku zdecydowała się wstąpić do koła naukowego i byli bardzo zadowoleni.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Asystenci bardzo różni, są osoby które się starają i im zależy na studentach, a są osoby którym zależy na tym żeby ich oblać ;) Ja trafiłam na przyjemnych. Jeśli chodzi o studentów myślę, że to zależy od rocznika, nasz rocznik bardzo chętnie ze sobą współpracuje, nie ma wyścigu ani rzucania kłód pod nogi.

Jak jest z mieszkaniem?

Warto szukać mieszania na Rokicie/Helence. Tam znajduje się kampus, gdzie odbywa się większość zajęć na 1 i 2 roku i ceny są niższe.

Życie w mieście

Zabrze rozrywkowym miastem nie jest. Są miejsca gdzie można się spotkać w piątek ze znajomymi, ale nie ma ich dużo. Większych imprez szukałabym raczej w Katowicach (można dojechać pociągiem w 15 min)

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Mogę się wypowiedzieć tylko na temat 1 roku, natomiast podobno dopiero od 2 jest prawdziwa "zabawa". Opinie o uczelni są różne i w większości nie są dobre, ale ja osobiście nie mogę narzekać. Wyboru w tym momencie nie żałuję, zobaczymy jak będzie później.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Jest to jedynie moja subiektywna opinia po 1 roku, sporo zależy od swojego sprytu, prowadzących i grupę na którą się trafi. Początek jest ciężki raczej dla wszystkich. Ilość materiału oraz tempo nauki trochę przeraża, ale po pierwszych tygodniach człowiek coraz lepiej wie co czego się uczyć, a co odpuścić.
1. Anatomia- warto mega przyłożyć się do szpilek, bo zaliczenia teoretyczne to już nie taki problem, w 2 i 3 terminie praktycznie wszyscy bez spiny zdają.
2. Histologia- czyli niby największa kosa. Trzeba uzbierać odpowiednią ilość punktów w obu semestrach z wejściówek, aby mieć dopuszczenie do egzaminu (który poza tym rokiem zdaje w 2 terminie około 20% roku). Sprawa indywidualna, czy ciężko ponieważ dla mnie to nie był jakiś duży problem z dopuszczeniem.
3. Biolo molo- czyli prawdopodobnie największy przerost formy nad treścią, trochę problemów z tym przedmiotem miałem aczkolwiek da się zdać, a potem w 2 semestrze spokój.
4. Reszta raczej bez większych problemów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia organizuje liczne wydarzenia (spotkania z lekarzami różnych specjalizacji), konferencje, warsztaty (szycie chirurgiczne). Nie zawsze można z tego skorzystać ze względu na czas.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Współpraca między studentami jest według mnie świetna, ludzie chętnie się integrują i pomagają nawzajem. Co do prowadzących różnie, ale sam nie spotkałem się z jakimiś przykrościami. Czasami jednak można odczuć gorszy humorek prowadzących- trudniejsze zaliczenie/wejściówka, ale to rzadkość.

Jak jest z mieszkaniem?

Mieszkania na ligocie tanie, można znaleźć coś fajnego. Dojazd do centrum to 20-30 minut autobusem lub 6-7 minut pociągiem z dworca na ligocie.

Życie w mieście

Pierwsze kilka lat przede wszystkim ligota, gdzie średnio jest co robić, poza imprezami w akademikach.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie żałuje wyboru, niektóre rzeczy po prostu trzeba zaakceptować+ myśle że sporo na uczelni zmienia się na lepsze. Ostatnie wydarzenia (śumemes) tylko to przyspieszą.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Wydział Nauk Medycznych w Katowicach
Nauka na I roku to ciągłe wkuwanie, brak czasu na życie towarzyskie (lub jego obecność, ale brak zdania przedmiotu w I i II terminie, może w III się uda (czyli maj-sierpień-wrzesień). Jeżeli myślisz, że matura była trudna, to jesteś w błędzie. Matura to przy studiach jeden egzamin.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

W chwili obecnej nad ŚUM krąży Rzecznik Praw Obywatelskich, Niezależne Zrzeszenie Studentów i Minister Zdrowia (chodzi o sprawę mobbingu, molestowania i wyżywania się na studentach, o czym można przeczytać na internecie).

Najgorsze przedmioty to:
Biologia molekularna – chyba najmniej przydatny przedmiot na I roku, na którym uczysz się zaawansowanej genetyki i biotechnologii oraz mnóstwa zastosowań i przebiegów różnorakich badań np. elektroforezy w żelach, ekstrakcji DNA z komórek, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami: czas, startery, skąd pochodzą, jaka temperatura itd. Bazy na ten przedmiot nie wchodzą (jedna ich baza na kolokwium to, uwaga: 4000 pytań w systemie komputerowym).
Histologia – ciężki przedmiotu, bo od dwóch i pół roku nie wchodzą pytania na wejściówkach z bazy (powtarza się może 3-5 na 20). Z relacji starszych roczników wiemy, że kiedyś był to przedmiot, na który uczyło się bazy pytań. W tej chwili musisz znać na pamięć (naprawdę!) podręcznik Sawickiego i część dwóch innych książek. W danym semestrze należy zebrać 65% wymaganej liczby punktów, jeśli nie, to piszesz poprawę semestru w maju, co jest nie lada wyzwaniem.
Anatomia – uważam, że ten przedmiot jest dość ciężki w Katowicach. Porównując wymagania Wrocławia/Szczecina, gdzie są moje znajome, to nie można powiedzieć, że ŚUM Katowice traktuje anatomię po macoszemu. Widać to szczególnie na tzw. szpilkach anatomicznych, których nie zdaje znaczna liczba studentów.
Któryś z tych przedmiotów trzeba sobie odpuścić, bo nie przerobi się materiału z innych przedmiotów. Wybór zazwyczaj pada na anatomię.
Problemem jest również Biochemia z elementami chemii, gdzie wymagane są informacje z matury oraz ze skryptu (słowo w słowo) - przedmiot w tym roku jest po raz pierwszy na I roku.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Pomaganie sobie, dobry kontakt pomiędzy latami – każdy jest w tym samym bagnie i bez pomocy innych trudno się tutaj utrzymać. Bez pomocy starszych lat i ich notatek nie da rady.

Jak jest z mieszkaniem?

Są drogie, tak samo jak Wrocław. Radzę szukać w obrębie Katowic-Ligoty, bo komunikacja miejska to porażka, a samochodem – stoisz w korkach.
Akademiki są wyremontowane i świeże, niestety w pokojach panuje ścisk.

Życie w mieście

W środku miasta dużo klubów - ulica Mariacka, jest gdzie wyjść, zabalować, czy masz na to czas? Nie, nie na I roku (na II roku jest tak samo źle - bo sławna Biochemia i Immunologia).

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Uczelnia ma stare zaplecze, wszędzie widać niewyremontowane pokoje/sale/zakłady/katedry. Wydaje mi się, że uczelnia wydaje mało pieniędzy na to, w jakich warunkach student/pracownik studiuje/pracuje. Jeżeli ktoś jest estetą, to nie tutaj.
W mojej opinii uczelnia powinna być III/IV wyborem. Lepszym wyborem jest pójść do Opola, Zielonej Góry, czy Szczecina.
Nie wiem jak rozwinie się sytuacja z mobbingiem, jeżeli coś z tym zrobią, to zobaczymy zmiany dopiero za jakiś czas. Takie sprawy zazwyczaj były zamiatane pod dywan.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Stres i mieszanie z błotem. Wpisz ŚUM mobbing i dowiesz się więcej.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia‽ Utrata zdrowia. Kierunek‽ Zależy czy masz "zaplecze"

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

ŚUM afery wpisz.

Jak jest z mieszkaniem?

Nie jest tak źle.

Życie w mieście

Peryferia.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Zastanów się nad wyborem ŚUM

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Od razu dodam, że moja opinia obejmuje I semestr i początek II (do czasu zamknięcia uniwersytetu przez pandemię).
Nauka na I roku to ciągłe wkuwanie, brak czasu na życie towarzyskie (lub jego obecność, ale brak zdania przedmiotu w I i II terminie, może w III się uda (czyli maj-sierpień). Jeżeli myślisz, że matura była trudna, to jesteś w błędzie. Matura to przy studiach jeden egzamin.
Jedyny wolny czas, to ten który mamy w przerwach świątecznych, chociaż i tak trzeba się uczyć na biologię molekularną, anatomię (bo szpilki – uwalacze) i histologię – by podciągnąć sobie z niej punktację za wejściówki.
Jeżeli chodzi o przedmioty:
Biologia molekularna – chyba najmniej przydatny przedmiot na I roku, na którym uczysz się zaawansowanej genetyki i biotechnologii oraz mnóstwa zastosowań i przebiegów różnorakich badań np. PCR, ELISA, rtPCR, elektroforezy z żelach, ekstrakcji DNA z komórek, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami: czas, startery, skąd pochodzą, jaka temperatura itd. Bazy na ten przedmiot nie wchodzą (jedna ich baza na kolokwium to, uwaga: 4000 pytań w systemie komputerowym). Nie ma tak, że „na III terminie może przepchną”, uwalą bez zbędnej zwłoki.
Prowadzący katedrę jest nieprzychylny studentom (chyba najbardziej nielubiana osoba na I roku). Przedmiot ten uwala od 20-40 osób po I semestrze – w zależności od rocznika. Nie dość, że na zajęciach są wejściówki (na szczęście można poprawiać je), to jeszcze w semestrze są dwa kolokwia, z których na pierwsze obowiązuje książka „Genomy” i "Techniki laboratoryjne w biologii molekularnej" – radzę się w nią zaopatrzyć. Genomy są dostępne na czytelni IbukLibra. Drugie kolokwium, to wiedza z wykładów, internetu i biologii komórki Albertsa. I termin to test, II to opisówka (którą zdaje bardzo niewielu), trzeci termin to test (większa zdawalność, ale stare pytania nie wchodzą w ogóle).
Nie radzę olewać sobie tego przedmiotu, bo jest on traktowany na równi z anatomią (a nawet jeszcze wyżej).
Jak trafisz na ALS’a (profesora) na ćwiczeniach, to pozostaje ci płakać. Kierownik ćwiczeń jest w porządku. Najgorsze jest to, że nigdy nie wykonasz tych testów, nie wiesz w zasadzie po co to jest, ale teorię musisz znać.
Histologia – ciężki przedmiotu, bo od dwóch i pół roku nie wchodzą pytania na wejściówkach z bazy (powtarza się może 3-5 na 20). Z relacji starszych roczników wiemy, że kiedyś był to przedmiot, na który uczyło się bazy pytań. W tej chwili musisz znać na pamięć (naprawdę!) podręcznik Sawickiego, należy też zajrzeć do Histologii Wheather’a – obie książki są dostępne przez platformę IbukLibra i E-library Elsevier, więc nie trzeba ich mieć. W danym semestrze należy zebrać 65% wymaganej liczby punktów, jeśli nie, to piszesz poprawę semestru w maju, co jest nie lada wyzwaniem. W zeszły roku to był przedmiot, z które wyleciało najwięcej osób.
Sama histologia jest nudna, pytają o szczegółowe białka w głupkowatych mikrokosmkach itp. Nie uczysz się na ćwiczeniach żadnych praktycznych rzeczy (np. preparatyki histologicznej – co przydaje się w pracy lekarza hematoonkologa), ale teorię z niej musisz znać!
Pod koniec, gdy uzyskasz już te 65% wymaganej liczby punktów, zdajesz egzamin praktyczny z 70-kilku szkiełek, które przerabiałeś na zajęciach w ciągu roku. W zależności od tego, na jakiego wykładowcę trafisz, to albo masz średnio, albo trudno – nie zdajesz.
Dużym utrudnieniem jest fakt, że pytania na egzaminie/wejściówce są układane poprzez „zaznacz fałszywe/prawdziwe”, odp. A i C są poprawne – z 20 pytań robi się 100, ponieważ każdy podpunkt trzeba rozpatrywać indywidualnie.
Najgorsze przychodzi na początku lipca, kiedy jest egzamin teoretyczny, który od dwóch lat zdaje niewielka liczba osób. II i III termin jest lżejszy, na III jest już znacznie łatwiej. W porównaniu do Biolo-srolo, przedmiot ten wypada na plus.
Anatomia – uważam, że ten przedmiot jest dość ciężki w Katowicach. Porównując wymagania Wrocławia/Szczecina, gdzie są moje znajome, to nie można powiedzieć, że ŚUM Katowice traktuje anatomię po macoszemu. Widać to szczególnie na tzw. szpilkach anatomicznych, których nie zdaje znaczna liczba studentów. Jak teorię można sobie odpuścić w dużej części, tak praktycznej anatomii nie można – bo skończy się z poprawkami z sierpniu, które z relacji wyższych lat wcale proste nie są (tak jak zresztą IV terminy szpilek (sierpień) - struktury podobne do tych z II i III terminów).
Po każdym dziale są szpilki + test – 150 pytań prawda/fałsz, szpilki: 20 sztuk, od 13 jest zaliczenie.
Do anatomii potrzebny jest dobry atlas, polecam Sobott’a lub Prometeusz (wspaniały jest). Lepiej kupić dobry atlas niż stos niepotrzebnych książek. Tak jak ktoś wcześniej napisał, wiele zależy od humoru kierownika katedry anatomii.
Prowadzący są w większości bardzo mili i chętnie pomagają, jeden mało tłumaczy i dużo wymaga, a do tego czasami ciężko zrozumieć, co mówi do studentów. Czasami stawia dwóje ?
Biofizyka – na szczęście jest w niej mało fizyki, a dużo wiadomości klinicznych, potrzebnych w pracy lekarza, np. radiologia, EKG/USG, balneologia, leczenie prądami, właściwości środków myjących itd. Kierownik katedry jest kochanym, starszym panem. Wykładowcy robią kartkówki, pytają, ale krzywdy nie zrobią. Przedmiot kończy się egzaminem, który prawie wszyscy zdają, jak nie, to są II terminy ?.
Biochemia z elementami chemii – na początku powtórka z liceum: liczenie stężeń, pH, obliczanie dawek leków (ćwiczenia). Teoria: spektrofotometria UV, węglowodory i inne bzdury z matury (nie wiem po co to powtarzać). Jako, że zajęcia mieliśmy on-line, to uniknęliśmy tego mordoru. Zobaczymy co zrobią na II roku.
Inne przedmioty:
- anatomia radiologiczna – nie warto jej sobie odpuszczać, bo trudno później ją poprawić (brak czasu, nieogarnięcie katedry). Zajęcia są b. ciekawe, praca ze zdjęciami RTG, rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa – masz już z tym styczność na anatomii. Trudno oblać ten przedmiot, wystarczy przejrzeć prezentacje.
- genetyka – taka lżejsza biologia molekularna, zależnie kto prowadzi zajęcia, bardziej nastawiona na aspekty kliniczne, dlatego dobrze się tego uczy.
- historia medycyny i etyka lekarska – przedmioty są fajnie i luźno prowadzone (dyskusja), nie sprawiają problemów.
- pierwsza pomoc z elementami pielęgniarstwa – fajny przedmiot, są wejściówki (wystarczy raz przeczytać dany temat), forma ćwiczeniowa, wykładowcy chcą przekazać swoją wiedzę studentowi.
- podstawy badań naukowych – przedmiot „z pupy”, nie wiadomo co na nim robić, czego wymagać, na szczęście bezproblemowe zaliczenie.
- informatyka – wystarczy przeczytać seminaria (2) i się ją zda (są kolokwia ze statystyki).
- język angielski – luźny przedmiot, nie zdasz, to poprawiasz. Prowadzący są mili i krzywdy nie robią.
- fakultet neurodydaktyka – trzeba zrobić swoje i iść (zapomnieć). Nic nie wyniosłam z tych zajęć, na szczęście nie robią problemów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Duże, jest bardzo dużo kół naukowych, studenci prężnie działają. To wszystko dopiero od III/IV roku studiów, bo wcześniej nie masz czasu by porządnie zjeść, a co dopiero działać w kole naukowym. Na Śląsku jest bardzo dużo szpitali, każdy znajdzie coś dla siebie.
Większość studentów chce być zwykłymi lekarzami-praktykami, więc nie interesuje nas to, że SUM jest na którejś tam pozycji z listy Szanghajskiej, jeśli uczelnia jest kiepska sama w sobie - prawie ostatnie miejsce w rankingu pisania LEK'u (piszący po raz pierwszy, sesja jesienna).

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Pomaganie sobie, dobry kontakt pomiędzy latami – każdy jest w tym samym bagnie i bez pomocy innych trudno się tutaj utrzymać. Bez pomocy starszych lat i ich notatek nie da rady. To samo w grupach, każdy trzyma się razem, pomagamy sobie.

Jak jest z mieszkaniem?

Są drogie, tak samo jak Wrocław. Radzę szukać w obrębie Katowic-Ligoty, bo komunikacja miejska to porażka, a samochodem – stoisz w korkach. Polecam akademiki, są w miarę nowe, dość spokojne, przede wszystkim blisko.
Za pokój jednoosobowy w mieszkaniu trzeba liczyć około 1000 zł (w okolicy SUM).

Życie w mieście

W środku miasta dużo klubów, jest gdzie wyjść, zabalować, czy masz na to czas? Nie, na I i II roku tylko w święta/ferie.
Nie jest to tak klubowe miasto jak Wrocław/Poznań/Kraków, ale każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Uczelnia ma stare zaplecze, wszędzie widać niewyremontowane pokoje/sale/zakłady/katedry. Wydaje mi się, że uczelnia wydaje mało pieniędzy na to, w jakich warunkach student/pracownik studiuje/pracuje. Jeżeli ktoś jest estetą, to nie tutaj.
W mojej opinii uczelnia powinna być III/IV wyborem. Lepsze warunki znajdziecie w małych miastach z kierunkami lekarskimi, nie wyprujecie sobie flaków i nie stracicie zdrowia psychicznego.
Uczelnia wyciąga ze studenta wszystko, ale w zamian mało daje.
Gdybym jeszcze raz miała wybór, to poszłabym do Opola, bo mam taką samą odległość, a wiem, że komfort studiowania jest większy, a i miasto tańsze.
Dodać należy, że zanieczyszczenie i szarość dookoła bardzo utrudniają życie tutaj, jeszcze bardziej pogarszają nastrój.
TU JEST NAPRAWDĘ CIĘŻKO!

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok był rokiem "przystosowawczym". Im wyższy rok tym gorzej. Zero chęci współpracy władz uczelni.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć w zależności od katedry. W większości niestety słaby. W Bytomiu lekarz UCIEKAŁ przed nami i specjalnie zamykał się od środka w dyżurce żeby nie mieć z nami zajęć xD

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Zawsze trafią się czarne owce donoszące na wszystko i wszystkich. Ogólnie nerwowa atmosfera pomiędzy studentami a władzami uczelni.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny w centrum jak na obrzeżach Wrocławia.

Życie w mieście

Dwie galerie, dwa kina, basen, kilka kawiarni i to wszystko.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Żałuję wyboru. Stan mojego zdrowia psychicznego (osoby dosyć silnej psychicznie)pogorszył się w szczególności na szóstym roku. Zero zrozumienia ze strony władz uczelni, utrudnianie zaliczeń. Poprosili nas o własne studenckie sugestie jak ma wyglądać ostatni rok studiów i zrobili dokładnie na odwrót.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Bardzo dużo nauki, szczególnie na drugim semestrze. Dużo zbędnych zaliczeń i stresu.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Mały rozwój osobisty, uczelnia uniemożliwia dodatkowe zajęcia. Prowadzący w większości nie mają czasu na studentów, egzaminy na szóstym roku to dramat organizacyjny!

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Zależy od grupy, ale prowadzący komplikują życie. Dużo zbędnych zaliczeń, tzw. Wejściówki które do niczego się nie wliczają, jedynie mogą pomóc Ci powtórzyć zajęcia.
Zbędne zaliczenia bloku, pytania które nie służą przygotowaniu do Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Wieczna nagonka władz uczelni i dodawanie pracy bez sensu.
Pisanie próbnego Leku w innym mieście, tylko po to żeby "odbębnić", bo pytania wyjęte z książki do Leku, którą wszyscy przerabiają.

Jak jest z mieszkaniem?

Drogo, ceny jak w wielkim mieście, a miasto bez perspektyw. Jedynie kino, centrum handlowe, jedna kawiarnia i basen.

Życie w mieście

Niebezpiecznie, duża patologia w Zabrzu.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Lepiej wybrać Wrocław lub Poznań.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok jest szokiem, jeśli chodzi o ilość materiału, który trzeba przyswoić. Prawda jest taka, że żaden normalny człowiek nie jest w stanie tego zrobić, więc pozostaje tylko liczyć na to, że wykładowca zapyta Cię akurat o to, co wiesz. To i tak może być złudne, bo większość wykładowców tylko czeka na Twoje potknięcie żeby Cię oblać i udowodnić swoją wyższość. Jeśli chodzi o wolny czas, to wszystko zależy od Ciebie. Są ludzie, którzy dzień i noc tylko się uczą, a są tacy co imprezują. Jak to przekłada się na oceny? Różnie, na ŚUMie wszystko jest loterią, zależy na kogo trafisz i jaki ta osoba ma aktualnie nastrój. Na egzaminach jest podobnie - zależy kto Cię pilnuje na sali, jak dobrze idzie Ci ściąganie lub strzelanie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Zajęcia na 1-3 roku bardzo wymagające, odpytają Cię ze wszystkich najmniej istotnych szczegółów anatomicznych, histologicznych i molekularnych. Będziesz wkuwał wszystkie cytokiny, kaskady, enzymy. Po co? W sumie po nic, ale to ŚUM, nie warto pytać o cel. Wszyscy robią co trzeba, bo i tak nic się nie da zmienić. Na 4 roku nastąpi ogólne rozluźnienie, już nie trzeba uczyć się dzień i noc, są tylko takie tygodnie, że masz cięższy blok z wykładowcami - psychopatami, którzy budują swoją sławę i poczucie wyższości ilością uwalonych studentów. Wtedy możesz zacząć pracować, bo to zazwyczaj robią studenci 4 roku, masz też więcej czasu na życie towarzyskie. Większość czasu na zajęciach spędzisz podpierając ścianę i czekając na lekarza (możesz wtedy nadrobić zaległości towarzyskie w grupie, ale uważaj, żeby nie plotkować za głośno, bo zaraz przyjdzie wkurzona sekretarka oddziału, że jesteście za głośno). Lekarz-prowadzący zajęcia widząc tłum studentów na korytarzu wywróci oczami, skomentuje: "Ile was tu jest? Czemu was jest tyle w sekcji?", a potem zabierze Was z mniejszym lub większym entuzjazmem na jakieś ćwiczenia lub długą prelekcję w małej, dusznej sali. Czasem znajdzie się jakiś lekarz, który zobaczy w studencie człowieka, coś pokaże, wytłumaczy, ale jednak większość do takich nie należy. Tematy prelekcji czy wykładów są różne - niektóre bardziej, inne mniej przydatne. Ale koniec końców wszystkiego trzeba nauczyć się samemu. Z takiego założenia też wychodzą wykładowcy, którzy często najpierw robią zaliczenie, a potem jakiś swój wykład. Lepiej też nie zadawać pytań, bo różnie może się to skończyć. Niby nie ma głupich pytań, ale za to przecież są głupi studenci, którzy te pytania zadają. Jeśli chodzi o bibliotekę, to zapomnij, że uda Ci się wypożyczyć jakąś książkę. Zazwyczaj jest kilka egzemplarzy na 300-400 studentów. W czytelni panie o skamieniałych twarzach prześwietlą Cię wzrokiem, czy przypadkiem nie masz w kieszeni batonika i próbujesz go przemycić, żeby spędzić 5 godzin nad jedynym najnowszym egzemplarzem książki wymaganej na zajęciach. Konferencja studencka, czyli SIMC to kwintesencja ŚUMu: w komisjach wykładowcy czekający na twoje potknięcie, wzajemne wpisywanie się do prac, których nawet nie przeczytałeś i na koniec wręczenie nagród, gdzie cały czas nagradzane są te same osoby. Później to one dostaną stypendium rektora, które jest 2 razy wyższe od stypendium socjalnego (ok. 1200 vs. ok. 600 zł). Ta kwota została wywalczona przez elitę, jaką jest samorząd STN (organizatorzy SIMC). Nie dziękuj. Koła naukowe to skomplikowana instytucja, a właściwie to nie, działa na takich samych zasadach jak wszystkie szpitale kliniczne, czyli na zasadzie monarchii absolutnej. Na szycie jest profesor, władca katedry, władca oddziału. Potem docenci, doktorzy, a gdzieś tam daleko studenci. Władza decyduje o tym czy możesz pisać pracę i na jaki temat (chociaż czasem jest możliwość zaproponowania własnego, zależy od katedry). Jak już ją napiszesz, to w publikacji twoje nazwisko będzie może trzecie - po kierowniku katedry i opiekunie koła. Ale to Cię tak nie razi przecież, przynajmniej nikt na kole Cię nie poniża jak na co dzień na zajęciach. Całe studia zafundują Ci taką traumę, że albo zostaniesz podobnym do swoich wykładowców psychopatą, który gardzi innymi ludźmi (kto z nas nigdy nie był u takiego lekarza?), będziesz musiał przez kilka lat chodzić na terapię (w sumie to możesz już zacząć zbierać pieniądze) albo - jeśli jesteś bardzo mało wrażliwym człowiekiem, będziesz chciał tylko jak najszybciej skończyć tą uczelnię, żeby potem zapomnieć o wszystkich tych absurdach.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest trudna do wytrzymania, nawet ludzie o stalowych nerwach dochodzą tutaj do szczytów swojej frustracji. Wielu moich znajomych dostało na tych studiach nerwicy i depresji. Niektórych absurdów systemu, jakim jest ŚUM nawet nie da się opisać. Znaleźć tu można różne formy mobbingu: nękanie, ograniczenie możliwości wypowiadania się, nieuzasadnione krytykowanie łącznie z używaniem wulgaryzmów wobec studentów (tu cytaty: "co ty tu k***a robisz?", "chyba cię popier*****o"), wyśmiewanie, a także zadawanie do nauki ogromnych ilości wiedzy, bez podawania szczegółów zaliczenia, egzaminy z najrzadszych chorób i najmniej istotnych wiadomości, zaliczenie zależne od nastroju prowadzącego (bardzo częsta przypadłość). Jeśli chodzi o atmosferę w grupie, to zazwyczaj zaczyna się dobrze, z początku wszyscy są razem w tym bagnie, ale z czasem atmosfera na uczelni przekłada się na kontakty w grupie, ludzie zaczynają odnosić się do siebie z pogardą i wywyższać się. Wyścig szczurów jest taki dosyć ukryty, niby nikt się nie stara, ale teksty typu "nic nie wiem" i "nic się nie uczyłem" zazwyczaj padają z ust, tych, co uczyli się najwięcej (tak jak w liceum).

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań i wynajmu są stosunkowo wysokie na Ligocie (dzielnica, w której mieści się ŚUM) w porównaniu do centrum Katowic czy innych dzielnic. Standardy też pozostawiają wiele do życzenia, często w przyzwoitej cenie znajdziesz tylko mieszkanie rodem z PRL. Ogólnie też mieszkań jest mniej niż studentów, których co roku na ŚUMie przybywa. Ciężko też o miejsce w akademiku, ale tam przynajmniej ceny nie są wygórowane.

Życie w mieście

Zajęcia w większości są na Ligocie, czasem w okolicach lub w innych miastach. Dojazd autobusem z centrum na Ligotę i z Ligoty w godzinach szczytu (czyt. prawie zawsze) zajmuje od 40 min do godziny. Opłaca się jeździć pociągiem (ok. 10 min z centrum) mimo tego, że na ŚUM ze stacji Ligota jest ok. 25 min piechotą. Raz na pół godziny jeżdżą też autobusy ze stacji. Na Ligocie nie ma zasadniczo nic ciekawego. Są dwie Biedronki, lokalne sklepy, las, szpitale no i ŚUM. Mieszkają tu starsi ludzie i studenci. Jeśli nie boisz się dzików to możesz sobie spacerować po lesie w wolnym czasie. W centrum są różne formy rozrywek dla studentów, ale po zajęciach rzadko komu chce się tam jechać.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Wiem, że pewnie chcesz zostać lekarzem - swoją drogą zastanów się dobrze, czy chcesz temu poświęcić całe swoje życie, bo tak to jednak będzie wyglądać i to z początku za śmieszne pieniądze. Pewnie nie myślisz o tym mając 19 lat, ale kiedy coraz bliżej Ci do 30, a dalej muszą utrzymywać Cię rodzice, to czujesz pewną frustrację. Jeśli jednak dalej czujesz, że to jest właśnie spełnienie Twoich marzeń, to idź na jakąkolwiek inną uczelnię, dla własnego zdrowia. Wiem, że wizja ŚUMu, którą przedstawiłam nie wygląda kolorowo i chociaż jest to oczywiście moja prywatna opinia, myślę, że nie ma w niej przesady. Po 6 latach straconych na tej uczelni frustracja narasta do takiego stopnia, że mało jest dobrych rzeczy, o których można napisać.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwsze dwa lata są tragiczne. Mało czasu na pracę i życie towarzyskie. Zakuwanie - zdawanie - poprawa- zakuwanie... i tak w kółko. Pierwszy rok wydawał się ciężki (u mnie jeszcze mocno cisnęli z biofizy), ale drugi był trzy razy gorszy. Człowiek w piątki miał ochotę wlać w siebie hektolitry alkoholu albo się zabić - na myśl o kolejnym poniedziałku. Od trzeciego roku jest lepiej, mam czas na pracę i na znajomych.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć to dno, strata czasu. Poza tym gnębienie studentów. Nieliczne katedry traktują studenta jak człowieka.
Zaopatrzenie biblioteki: za mało egzemplarzy na taką liczbę studentów.
Koła i konferencje: tutaj bardzo dobrze jest, mnóstwo kół i możliwości rozwoju, za pracę w kołach można dostać stypendium (niskie - kilka stów miesięcznie, ale zawsze to coś i miło zostać wyróżnionym).
Jeśli chodzi o pracę, to uważam, że nie ma z tym problemu, zwłaszcza na śląsku.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest tak beznadziejna, że nie dam rady tego opisać słowami. Wykładowcy są chamscy, wymagają bóg wie czego. Wyścigu szczurów nie zauważyłam jakoś szczególnie, ale najgorsze jest to, że pozjeżdżali się ludzie z różnych stron - banany, snoby itd., zatem nie sposób tu nawiązać przyjaźnie. Ja się cieszę, że dzięki covidowi nie muszą widywać tych oszołomów na codzień. Dlatego warto pielęgnować przyjaźnie z pracy, liceum, z osiedla itp. Ja na szczęście wychowałam się na śląsku, więc jestem cały czas blisko przyjaciół, rodziny i mieszkam z chłopakiem - w przeciwnym razie NIGDY BYM TU NIE STUDIOWAŁA.

Jak jest z mieszkaniem?

Mieszkam w miejscu oddalonym od Zabrza o niecałe 15 km - 15 min drogi i miejsce to nie ma związku ze studiami, po prostu mieszkam tu od zawsze, więc w tej kwestii się nie orientuję.

Życie w mieście

Nie znam życia w Zabrzu, znajomi z Zabrza zawsze przyjeżdżali do mojego miasta do pubów/klubów. Wiem jedynie, że tak jak w miastach ościennych są galerie i siłownie. W Katowicach jest bardzo fajne życie zarówno dla fanów siedzenia przy piwku jak i dla tych tańczących, Gliwice też niczego sobie, w Bytomiu kilka klimatycznych pubów w okolicy rynku. Poza tym latem jest gdzie wyskoczyć w plener - mnóstwo lasów, jezior w obrębie 30 km. Ale zaznaczam, że mi jest łatwiej, bo jestem kompletnie niezwiązana z ludźmi z uczelni - mam swoje życie, mnóstwo znajomych w okolicy, rodzinę itp.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nigdy bym tu nie studiowała, gdyby nie fakt, ze na śląsku trzymają mnie ludzie i praca i kocham śląsk, nie chciałam się stąd nigdy ruszać, ale uczelnia to dno i wodorosty. Współczuję ludziom, którzy tu przyjechali sami studiować. Także jak nic was innego nie trzyma na śląsku to omijajcie szerokim łukiem. Jednośnie sam śląsk polecam jako późniejsze miejsce zamieszkania - dużo możliwości pracy praktycznie w każdym sektorze, fajna społeczność itp.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Uwaga – opinia dotyczy WYDZIAŁU LEKARSKIEGO W KATOWICACH. Przestrzegam przed czytaniem opinii z Zabrza, bo dwa wydziały bardzo się różnią.
Próg zaliczenia ze wszystkiego (nieważne czy zaliczenie, czy egzamin to 65% lub 70%), inne uczelnie: od 50 do 60%.

Nie ma porównania pod względem nauki liceum/studia. To, co było wymagane na maturę z biologii/chemii (miałam 160parę punktów) jest wymagane na przedmiocie „Biologia molekularna”.
Nauka odbywa się przez każdy dzień tygodnia, po kilka godzin, weekendów nie miałam wolnych (raz w miesiącu na dwa dni do domu, uczyłam się w nim).
Wolny czas był tylko w święta. Zdawałam w II-III terminach (mimo ogromnej ilości nauki).
Zdawalność potrafi być na poziomie 0% (układ krążenia z Histologii – nikt nie otrzymał 14 pkt. w grupie 22 osobowej, albo anatomii (sprawdzian praktyczny – szpilki – II termin klatki piersiowej: kilka osób (bodaj 4) na 80.
Tu I terminy są dla superinteligentnych, obrytych osób.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć: od najniższego (biologia molekularna) tj. zajęcia odbywają się w rytmie: kartkówka, sprawdzenie jej, bawienie się mikroskopem (wielka nuda), prezentacja studenta (trzeba włożyć w nią dużo pracy), 5-10 minut prezentacji prowadzącego (bo to już wiecie, było trzeba to przeczytać na dzisiaj).
Histologia: dużo tłumaczą, pytają się czy rozumiesz, pomagają, anatomia to samo (na 5).

Biblioteka: bardzo dużo książek do wypożyczenia, ogromny minus na czytelnię w środku miasta (30 minut jazdy, co najmniej!), czynna do 19.00 (gdy inne uniwersytety medyczne mają je czynne do 24.00), brak skanerów do książek (są jakieś małe, dobre do skanowania notatek).
Konferencje: niby są, ale nie ma centrum kongresowego (Poznań, Warszawa, Kraków).

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera komunizmu i lat 70’-80’. Tylko toalety są wyremontowane i pachnące, sale mają stare krzesła, na tablicach pisze się jeszcze kredą. Sami wykładowcy przyznawali, że odkąd kończyli tę uczelnię, zmieniło się wyposażenie wyłącznie o dodanie rzutnika.
Jeżeli studiowałeś na nowoczesnej uczelni (Gdańsk, Poznań, Warszawa), to będzie płakać.
Ostatnio wyremontowano z zewnątrz budynki na kampusie – Ligocie. We wnętrzu (można spokojnie wejść z ulicy) jest bardzo paskudnie.

Jak jest z mieszkaniem?

Akademiki: dla polskojęzycznych – są tanie (około 400 zł, ceny podane na stronie internetowej), nowo wyremontowane, dość spokojne [pod koniec tygodnia są imprezy, głownie starsze lata lekarskiego i Wydział Nauk o Zdrowiu {które nic nie robią}]. Dla anglojęzycznych są obskurne w środku, ale mają jednoosobowej pokoje i są droższe.
Ceny mieszkań: 800-1200 na pokój jednoosobowy (co na tak zanieczyszczone miasto [po 700% normy zanieczyszczenia w okresie listopad-marzec] jest bardzo wysoką ceną. Moje znajome płaca tyle w Gdańsku. Polecam mieszkanie np. na osiedlu Frańciszkańskim (blisko uczelni, ale drogo [dobry standard]).

Życie w mieście

Centrum miasta jest ładne (Galeria Katowicka, ulica Mariacka, Szkolna, Mickiewicza, SuperSam).
Komunikacja miejska to tragedia (stare tramwaje, mało linii tramwajowych), żadnej linii tramwajowej na kampus Ligocki. Autobusy dość nowe, często jeżdżą, ale stoją w korkach [dojazd z Ligoty do centrum do tragedia, korki są tak ogromne, że lepiej mieć auto od trzeciego roku wzwyż]. Ceny biletów są znośne. Nie ma dojazdów na zajęcia przez pierwsze dwa lata (prócz jednych zajęć w szpitalu na Francuskiej). Wszystkie zajęcia odbywają się na kampusie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

W Katowicach wylatujesz przez anatomię (nie ma tak lekko, jak w Zabrzu). Od razu radzę zacząć się uczyć praktycznej anatomii [rozpoznawanie struktur], bo nie zdacie „szpilek”, przez co nie podejdziecie do egzaminu. Książki: Anatomia człowieka Tom I - IV - Olgierd Narkiewicz. Szpilki składają się z 20 struktur na każdą część ciała. Egzamin praktyczny: 50 struktur.
Przedmioty:
Biologia molekularna: kolokwiów zaliczeniowych (są dwa w semestrze) nie zdało 37 osób [dane ze strony katedry], pożegnały się z uczelnią w styczniu, lub wzięły warunek [około 3000 zł]. Co tydzień kartkówka, do wyrycia mnóstwo białek, szlaków przekaźnikowych, durnych procesów naprawczych u bakterii. Książki: Genomy Brown oraz Biologia komórki Alberts’a.
Histologia: co tydzień wejściówka, zbierasz punkty. Jeżeli nie zbierzesz wystarczającej ilość, to piszesz poprawę semestru pod koniec maja. Należy znać słowo w słowo wybrany dział Histologia – W. Sawicki. Największy uwalacz na SUM’ie, trudny egzamin praktyczny: do rozpoznania 10 szkiełek na 70kilka [które przerabiane były przez cały rok] + 8 wybranych szczegółów na tych szkiełkach.
Biofizyka - piękny przedmiot, prostudencka katedra, super prowadzący.
Pozostałe przedmioty to pierdoły (prócz pierwszej pomocy i radiologii).

Strony