Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 85

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauka od rana do wieczora, ale to chyba jak na każdej medycznej uczelni. Jednak ostatnio na pierwszy rok doszła również biochemia w II semestrze, dlatego że dziekan wykłada właśnie biochemie i postanowił przedłużyć ją na 1,5 roku (zupełnie niepotrzebnie, do niczego się to potem nie przydaje).
Stosunek do studenta gorszy niż w liceum ;) Samo dno piramidy, jaka istnieje na tej uczelni.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć zwykle nie wybiega poza seminariozę, asystentów jest za mało aby ćwiczenia wyglądały normalnie, za duże sekcje kliniczne, dramat. W większości podpieramy ściany. Koła naukowe zwykle akceptują tylko osoby, które mają zamiar pisać pracę naukową, bez tego czasami nie ma możliwości pochodzenia sobie na dyżury, żeby sprawdzić czy dana specjalizacja jest dla nas (bo przecież z ćwiczeń się tego nie dowiesz).
Wiadomo jak traktowany jest lekarz w Polsce, jeśli masz jakieś alternatywy to nie idź na lekarski, po tym można zostać tylko konowałem :)

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Część asystentów bardzo się stara, niestety większość jest zawalona swoją pracą i nie mają dla nas czasu. Są asystenci, którzy potrafią studenta zmieszać z błotem, niezależnie od roku studiów.
Większość naszych propozycji jest totalnie olewana, zajęcia prowadzone są dokładnie tak samo jak 30 lat temu, dopiero teraz odkryli coś takiego jak e-learning, bo musieli, ale też wygląda to tragicznie w większości przypadków.
Ponadto bywają studenci, którzy ustawiają cały rok i wszystkich asystentów pod swoje dyktando, a uczelnia nic z tym nie robi, bo boi się nieuzasadnionych pozwów - kto wie o kim mowa ten wie, kto nie wie - wystarczy spytać wyższych lat.

Jak jest z mieszkaniem?

Jeśli ma się fajnych ludzi wokół to mieszkanie nie gra roli :)) Dużo mieszkań wokół uczelni, Ligota to dzielnica Katowic, która jest mocno na uboczu, ale są połączenia do centrum.
Na 1 roku nie ma się co nastawiać na imprezowanie, przynajmniej za moich czasów nikt nie miał na to tyle czasu, choć oczywiście zdarzyło się parę integracji.
Akademiki stoją pod samą uczelnią, ale ich wygląd pozostawia wiele do życzenia i są raczej drogie jak na standard i metraż pokoju.

Życie w mieście

Jeśli czas na to pozwala, to w centrum Katowic jest co robić, sporo klubów i knajp. Ligota to kulturalny zaścianek, nic tam nie ma, więc zawsze trzeba jeździć do miasta, albo pozostają domówki ;)
Powietrze zimą jest nie do zniesienia. Trzeba też pamiętać, że Śląsk to nie Wrocław czy Gdańsk ;) Jest tu raczej brzydko :p

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nigdy nie wybieraj tej uczelni. Wszyscy na początku są podjarani samym faktem studiowania, a im dalej w las tym gorzej, traktowanie studentów VI roku przechodzi wszelkie granice. Zajęcia kliniczne są najsłabszym punktem tej uczelni, TRAGEDIA. Są dużo lepsze uczelnie w tym kraju niż ŚUM, tutaj po prostu nie szanuje się czasu ani zapału studenta.
Sytuacji absurdalnych jest całe mnóstwo, nagminnie się powtarzają mimo afer typu ŚUMEMES (polecam poczytać na Fb) i mimo zmian władz uczelni.
Gdyby była możliwość jeszcze raz wybrać uczelnie to na pewno byłaby to możliwość wykorzystana. Na całe szczęście grono przyjaciół pozwoliło to jakoś przetrwać, ale tu też trzeba dobrze trafić na ludzi.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Głównie nauka, nauka i jeszcze raz nauka, prócz biologii molekularnej, anatomii i histologii od II semestru dochodzi jeszcze Biochemia, czyli postrach II roku, która została częściowo przerzucona na I rok. Na każdych zajęciach są wejściówki, głównie jest to chemia maturalna + wyrycie skryptu uczelnianego na pamięć. Później dochodzą zagadnienia typowo biochemiczne i medyczne. Niestety, ale atmosfera panująca na zajęciach była b. nieprzyjemna (zależy od asystenta – pewna ciemnowłosa pani uprzykrzy wam życie). My mieliśmy na szczęście tylko dwa zajęcia w formie stacjonarnej. Pozostaje mi tylko współczuć wam, jako pierwszakom ilości nauki w II semestrze.
Z histologii będziecie mieć nowy podręcznik, więc nie opłaca się kupować tych, z których my się uczyliśmy.
Anatomia – w tym roku widziałem, że mają być wejściówki na zajęciach (nigdy tego nie robili), być może jest to efekt skrajnego porzucania nauki anatomii na rzecz biologii i histologii (bo inaczej się nie dało przejść I roku). Z anatomii jest dość dużo preparatów, prosektorium jest duże i nowoczesne.
Z histologii fajne są mikroskopy, ale na tym się kończy. Sala jest stara i dwoma dużymi telewizorami, zajęcia nudne (potrzebujecie kredek i zeszytu i fartucha lekarskiego (po co?)), wejściówki trudne (schodzi na nie cały weekend – na jedną!). Trzeba zbierać punkty, dzięki temu zaliczając semestr.
Biologia molekularna – przedmiot nudny, nic ciekawego się na niej nie robi. Wejściówki do zdania, pytania wchodzą, najgorzej mają grupy, które jako prowadzącego dostają szefa katedry, ale za drugim razem zazwyczaj się zdaje. Polecam uczyć się do kolokwiów, bo to je najwięcej osób ulewa, a II i III termin jest bardzo trudny. Dodatkowo każdy musi przedstawić prezentację na temat podany przez prowadzących, głupota, ale co zrobić.
Pierwsza pomoc – zajęcia ciekawe (centrum symulacji), samo zaliczenie ma przerost formy nad treścią, nazywają to egzaminem, a jest to zwykłe zaliczenie, prowadzący są mili i uprzejmi.
I mój osobisty hit uczelni: Diagnostyka obrazowa – anatomia radiologiczna. Przedmiot, który jest tylko na SUM (na I roku), jest to radiologia pomieszana z anatomią. Tak jak w latach ubiegłych katedra robi ewidentne problemy z zaliczeniem przedmiotu – u nas było ono 20 lipca a wyniki dali pod koniec sierpnia, mówiąc, że to przez urlopy pracowników sprawdzających. Sam prowadzący mówi na początku, że kilka osób co roku powtarza ten przedmiot i za niego płaci (i tu słychać jego śmiech), sam przedmiot jest na zaliczenie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Dość spore, ale po ukończeniu studiów, bo dużo szpitali w okolicy, tanie mieszkania (ale nie w samych Katowicach). Biblioteka dobrze zaopatrzona, podręczników wystarcza dla wszystkich. Są koła naukowe, można chodzić na dyżury do Klinik (jako pomoc). Wszystko to, jeśli przejdzie się najgorsze dwa lata studiów. A skutecznie obrzydza je Biochemia, Immunologia, Histologia i Biologia Molekularna.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Wśród studentów bardzo dobra, na linii student-nauczyciel w zależności od katedry – bardzo dobra po tragiczną. Do antystudenckich katedr zaliczam: Kat. Radiologii, Biologii Molekularnej i (czasami) Anatomii (w zależności od humoru kierownika ćwiczeń/katedry)

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań od 500-1200 za pokój, w zależności od miejsca wynajmu. Polecam kupić oczyszczacz powietrza, bo w sezonie grzewczym o 21.00 nie otworzycie okna (tak bardzo śmierdzi). Wynajmujcie blisko uczelni, bo transport miejski ma ogromne opóźnienia. Fajnie dojeżdża się pociągiem (Katowice-Ligota). Znam dużo osób, które dojeżdżały na uczelnię z Rudy Śląskiej, Dąbrowy, Sosnowca, Czeladzi - jest to wykonalne.

Życie w mieście

Jest Spodek, Mariacka, Park Wodny Tychy, Aquadrom Ruda Śląska (wszędzie fajny dojazd z uczelni), Park Śląski, w tym Zoo, siłownia . Na samej Ligocie jest bardzo nudno, poza kościołem nie ma nic, gdzie można się zabawić.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Idąc tutaj musicie się liczyć z tym, że dużo osób odpadnie. To, że w tym roku było znacznie lżej zawdzięczamy koronawirusowi. Są uczelnie, gdzie będzie lżej, a próg zaliczeniowy zamiast wynosić 65-70% wynosić będzie 50% (a to bardzo pomaga).
Polecam głęboko przemyśleć wybór tego uniwersytetu.
Na koniec taka uwaga: nie kupujcie żadnych notatek, zeszytów i innych „materiałów” od starszych roczników, bo wszystko dostaniecie za darmo na początku roku akademickiego od tegorocznego II roku.
Jak to mawiają prowadzący na uczelni: wiecie państwo kto najlepiej umie biochemię? – osoby, które mają trzecie terminy 😉
Samym prowadzącym zależy na tym, by jak najwięcej osób miało III termin, bo to zmusza do wytężonej nauki, przy czym wakacji się nie ma, bo uczysz się biochemii, histologii czy anatomii.
Jedyne, co jest bardzo fajne w SUM, to panie w dziekanacie, szczególnie osoba zajmująca się I rokiem – kochana, zawsze doradzi.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Ilość nauki jest ogromna, nieporównywalna do tej z matury/liceum (Katowice). Przede wszystkim trzeba przygotować się na to, że są dwa najważniejsze przedmioty, jak Biologia Molekularna (w całym kraju nie znajdziecie bardziej wymagającej katedry). Jest to przedmiot ultranieprzydatny, co tydzień kartkówki, odpytywania. Materiały do zajęć należy wyszukiwać samemu, bo katedra nie udostępnia nic. Przedmiot-dramat dla wielu osób, sam kierownik bardzo nieprzyjaźnie nastawiony do studentów, wykłady są obowiązkowe (jest lista), niby można zdobyć jakiś punkt do egzaminu dzięki temu. Sam egzamin w porównaniu do kolokwiów do pestka (są dwa, ilość materiału jak do matury z biologii).
Histologia – już została opisana poniżej. Należy przygotować się na recytację książek. Pytania tak pięknie skonstruowane, że nie znając ciągu zdania w książce, trudno na nie odpowiedzieć. Pracownicy bardzo mili i przyjemni.
Anatomia – cierpi najbardziej na tym, że dwa przedmioty powyżej są na bardzo wywindowanym (sztucznie) poziomie. Nie ma się kiedy uczyć, czasami na zajęciach się śpi, bo jest się zmęczonym biolo-molo. Kierownik katedry bardzo nieprzyjemny wobec studentów, lub robić pod górkę. Dość dużą ilość preparatów i bardzo wymagające szpilki.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia nie daje możliwości rozwoju, wpędza w problemy natury psychicznej. Sprawa o mobbing poruszona na jednym z portali utknęła i nie wiadomo co dalej. Student na tej uczelni jest zerem, można na niego pluć bez obaw. Sama uczelnia jest stara, prócz Centrum Symulacji nie ma w niej nic nowego. Od lat cięgnie się stereotyp Katowic/Zabrza jako patologii (mnóstwo osób odpada, mają poprawki po x razy). Jako osoba, która ma 20kilka lat i jedne studia za sobą nie polecam tej uczelni. Zadowolone są osoby od razu po liceum, które w życiu niewiele widziały i które myślą, że traktowanie studenta jak zera jest czymś normalnym.
Gwarantuję, że jeśli masz już jakieś doświadczenie w studiach, będziesz narzekać. Nikogo nie obchodzi to, że SUM jest w Liście Szanghajskiej.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Podejście wykładowców: zrobić jak najtrudniejszą kartkówkę/egzamin, ulać jak największą liczbę studentów, im więcej osób ma 3 termin, tym bardziej „błyszczy” dana katedra. Dużo studentów na warunkach = dużo pieniędzy dla danej katedry za powtarzanie roku (np. histologia i biolo-molo). Studenci sobie pomagają.

Jak jest z mieszkaniem?

Same akademiki były remontowane w zeszłym roku i wyglądają nieźle. Ceny mieszkań podobne jak w Szczecinie/Poznaniu/Bydgoszczy, a samo miasto bardzo paskudne.

Życie w mieście

Żadnego szybkiego środka transportu bezpośrednio na uczelnię, która położona jest na skraju Katowic. Co spotkasz na kampusie? – dziki, wiewiórki i emerytów. Ligota to miejsce bez życia. Same Katowice są strasznie paskudne, szare, bardzo mało studentów (bo uczelnie porozrzucane po całym Śląsku).

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Przestrzegam przed wyborem tej uczelni przez osoby starsze wiekiem/doświadczeniem oraz słabe psychiczne. Będziecie tylko narzekać jak daleko za resztą Polski jest ten uniwersytet, jak mało daje od siebie, a jak wiele oczekuje od studenta. Bardziej polecam małe uniwersytety, gdzie studenta się szanuje, ale i wymaga się.
Naprawdę nikt nie patrzy na to, jaką uczelnię skończyłeś, tylko jakie umiejętności posiadasz. Tutaj, poza nauką nie ma życia praktycznie na nic, w dalszych latach (2 i 3 rok) jest tak samo źle, jak na 1 roku.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauka na pierwszym roku to na pewno wyzwanie dla każdego nowego studenta. Mnóstwo materiału, nikt nie wie, z czego się uczyć, przeglądasz spis rzeczy które musisz przygotować na zajęcia i wszystko w innej książce (przynajmniej z anatomii). Nie ma napisane; rozdziały x-y książka XYZ tylko trochę na zasadzie wez skąd możesz ale ma być to to. Pierwsze pól roku - bardzo absorbujący czas, właściwie od rana do wieczora w książkach (ale dużo „rozrywki” w trakcie okienek miedzy zajęciami z ziomkami). Wszystko tez zależy od Ciebie, organizacja czasu itd. Książek mnóstwo i drogie! I rozbieżności miedzy nimi. Melanże - były, ale zazwyczaj mało i po zdanych kolosach (ale uwierzcie mi-smakują 100x lepiej).

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia sama w sobie przede wszystkim jest dość średnio urodziwa w głównym budynku haha. Główny hol piekny, klimatyczna stołówka, ale z zewnątrz uczelnia wygląda jak blok a niektóre pomieszczenia fajnie by było odnowić po prostu. Centrum symulacji medycznej obok natomiast na bogato, piękne, nowe i kolosy z biolomolo pisane na MacBookach. Szpilki również piszemy na tabletach, uważam ze to super opcja, na pewno uważam ze jest się czym pochwalić jako 1 uczelnia w Polsce ale tez dużo osób które nie ogarniały tego narzeka (literówki związane z wpisywaniem na tablecie i możesz nie zdać - oczywiście piszesz odwołanie i ci zaliczają ale No komputer sprawdza i jak ktoś jest nielajtowy to się zesra 4 razy XD czyli typical medstudents pozdrowki). Były skargi ze tablety się zacinały, ale sum wymienił je miesiąc później na jakieś nowe i problem zniknął. No i eliminuje to problem typu ze ktoś mógł coś oszukać przy sprawdzaniu bo mamy podgląd co jest spoko. I ogólnie cała otoczka wokół tego egzaminu to takie uczucie jak w jakiejś grze komputerowej, będę na pewno wspominać do końca życia (potem dźwięk do zmiany stołu był na imprezach odtwarzany jako picie kolejki). Biblioteka super zaopatrzona, ale wiadomo kto pierwszy ten lepszy. Konferencje i „wydarzenia” są ale nie uczęszczałam, jak i na koła. (1 rok dość „wdrązeniowy”-dlatego). Generalnie jestem zadowolona (na razie) :-)

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest przyjazna, studenci to typowi memiarze ale i osoby inteligentne z dystansem do siebie i uczelni, cisniemy beke i sobie naprawdę bardzo pomagamy co charakteryzuje te uczelnie i myślę ze wyróżnia. (Jeśli szukasz uczelni gdzie sobie wszyscy pomagają a nie konkurują niezdrowo-wybierz sum). Asystenci- podobno zależnie od tego na jakich trafisz, generalnie jestem zdania ze jeśli jest się wychowanym , mądrym człowiekiem z szacunkiem i mózgiem to idzie się z każdym jak człowiek z człowiekiem dogadać i to na każdej uczelni nie robiąc sobie po chamsku. Po prostu trzeba schować roszczenia do kieszeni i poczekać aż to my będziemy nad kimś stali a nie na sile się denerwować, to moje zdanie ale i nie tylko do uczelni jak i każdego miejsca, w którym się znajdziesz. Ja trafiłam na WSPANIAŁYCH wykładowców, do pozartowania, ale i inteligentnych, uprzejmych, pomocnych, ale i przede wszystkim bardzo inspirujacych. Wspominam z niesmakiem jednego asystenta (KK POZDRO) który nie będąc akurat moim asystentem zachowywał się wobec mnie chamsko na początku studiów (chyba pierwsze szpilki, ale dość uzasadnione bo miałam przy sobie telefon z zapomnienia a nie możemy wnosić i chyba sobie uwalił ze coś chciałam odwalić tam XD) ale potem przy jakimś terminie był milutki potulniutki wiec No cóż to są zwykli ludzie - wkurwisz ich to będą niemili i w druga stronę. Z większością asystentów poszłabym na piwo, gdyby była okazja - to chyba dużo obrazuje:) Generalnie nie wiem skąd taka otoczka trochę wokół śumu jeśli chodzi o traktowanie chamskie ale jak tak sobie myślę to po prostu większość ludzi na tym kierunku to osoby ambitne, wrażliwe i jakieś zestresowane wiecznie a przykłady przytaczane w skargach na asystentów to po prostu jakieś mocniejsze żarty, specyficzne poczucie humoru - ludzie, litosci;) DYSTANS, co prawda wyczucie ze strony asystentów jest wymagane, ale czasami warto wrzucić na luz bo nieważne co się powie to będzie złe.... Na swojej pierwszej anatomii było dość strasznie i usłyszeliśmy pare złośliwych lekko uwag ale nigdy więcej się to nie powtórzyło raczej (chodziło oczywiście o przestraszenie nas abyśmy się uczyli; klasyczna taktyka, a na późniejszych zajęciach już była chillera i żarty) ale ja np byłam mega zestresowana i asystent dodał mi otuchy. Dlatego nie należy nic traktować zerojedynkowo! Oczywiście w druga stronę to tez idzie, jak asystenci widza zaangażowanie to chwalą i jest miło. Generalnie - wymagają, a uczyć się trzeba. No i większość asystentów na sumie to po prostu pasjonaci co jest cudowne. Nieraz zostawialiśmy dłużej w piątki (a mieliśmy do 17!!!!) np na anatomii i słuchaliśmy dla samego słuchania i nikomu się nie spieszyło aby iść do domu. A, No i krążyły jeszcze legendy o chamskich szpilkach w środy a fajnych w poniedziałki. Trudno się odnieść do tego, ale wiem ze jedne przejdą do historii bo były serio chamskie, generalnie nas upierdzielali na nich równo ale prawda jest taka tez ze ciula w pierwszym półroczu umieliśmy z tej łaciny czy anaty i leciało a potem drugie półrocze już było jak złoto. Generalnie straszą, ale trzeci czy czwarty termin zdasz z anatki i ci jeszcze podziękują za to asystenci, przynajmniej tak było w tym roku bo mieliśmy ustnie No ale wyjątkowa sytuacja. Najbardziej stresowo wspominam biolomolo - wejściówki co zajęcia, a kolosy z LOSOWANYMI pytaniami dla każdego (niesprawiedliwe bo możesz dostać pytania albo z czego składa się nukleotyd albo w którym roku costam wynaleziono XD). Ale przeżyliśmy wiec się da. Biofizyka przyjemna, zwracają uwagę na ważne rzeczy ale nie cisna, histo jest mega upierdliwa i dokładna :( przyłóżcie się, najtrudniejszy wg mnie przedmiot na sumie. Ale nie ze względu na złośliwość asystentów czy coś bo oni chcą pomoc itd ale te wejściówki to były prze chamskie, miejcie na uwadze!

Jak jest z mieszkaniem?

No generalnie to w kato ceny są porównywalne do krk a każdemu się wydawało ze będzie taniej co jest dość smutne. Dodatkowo, mieszkanko w spoko standardzie (czytaj fajne osiedle z dobra lokajka na Ligocie) jest po prostu drogie jak na mieszkanie wg mnie nie w centrum i musisz zapłacić nawet 1000 za pokój ze wszystkim. W centrum by mi się wydawała to słuszna cena jak na kato ale okazuje się ze w centrum jest niekiedy taniej niż na tej ligocie gdzie trzepią hajs ze studenciakow śumu:( oczywiście każdy ma swoje potrzeby i wymogi, ja mówię o zwykłym czystym mieszkanku fajnej lokalizacji ale bez fajerwerków. Wiec polecając lokalizacje; super osiedla-franciszkańskie (blisko ale No cenowo średnio, ładne standardy), baltycka czyli zielone Panewniki (na piechotę bliziutko przez las ale generalnie bardziej dla osób z autem), nasypowa - nowe osiedle, mało osób wie a jest piękne i ciche, tez blisko z 15/20 min ale autobusem. Poza tym jeszcze jest Gdańska, Ligocka, Kijowska, Panewnicka i takie tam. Osobiście polecam jeszcze Panewnicką bo blisko i wszystko tam jest. Akademik nie wiem jak funkcjonuje ale znajomi nie narzekali! Podsumowując - ceny trochę zawiodły oczekiwania w Katowicach.

Życie w mieście

Komunikacja miejska niby spoko ale poranne korki są - należy liczyć się ze spóźnionymi autobusami. Tramwaje są w Kato ale oczywiście nie na Ligocie eh. Z Ligoty w 15/20 min jesteś w centrum wiec spoko. Miasto zajebiste - co prawda głównie w centrum bo wokół jest mniej urokliwe, ale jest tu dużo wydarzeń, zwłaszcza muzycznych dla fanów muzy:) dużo klubów, świetnych lokali z jedzeniem, generalnie ślunsk to moc:D na Ligocie jest niby jakiś klub „studentów sumu” (DSO???) ale nie byłam, podobno fajnie, ale generalnie na ligocie raczej imprezuje się na mieszkaniach. No i alkohol do 22, trzeba znać swoje miejscówki;) rozrywki jest duzo, polecam Katowice, wszyscy znajomi tez chwalą:)

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Generalnie polecam uczelnie i kierunek, ale chciałabym więcej wydarzeń wokół uczelni i zintegrowania typu jakieś tematyczne dni itd (może żyje gimnazjum i liceum ale No XD). Wg mnie trochę uczelnia jest nieładna, wiadomo ze to bzdeta ale miałam trochę inne wyobrażenie na temat UNIWERSYTETU. Takie pierdolety ;) jestem ciekawa a może przerażona z tego co niektórzy gadają na temat sumu co dalsze lata przyniosą, ale generalnie ważny na studiach jest LUZ i nauczenie się go. Wtedy żyje się lepiej. Każdy ma chwile słabości ale nie dajmy sobie wejść na głowę i pamiętajmy ze studiowanie medycyny to nie tylko zakuwanie... No i weźcie pod uwagę ze trochę inne spojrzenie jest na uczelnie i różne opinie studentów jak przyjmuje się 100. a jak 400. Studentów - a No sum to jedyna chyba taka duża uczelnia obok może jeszcze wumu i lodzi. No i pamiętajcie ze to co TY wyciągniesz ze studiów, praktyk, ile spytasz - tyle ty będziesz wiedział do przyszłej pracy (shit sherlock). Albo pracujesz na swoją markę od zawsze, chowasz dumę do kieszeni kiedy trzeba i olewasz kiedy zadając pytanie ktoś odpowiadając cie lekceważy - to on jest idiota, nie ty, bo chcesz być lepiej przygotowany (oczywiście pytania maja być przemyślane i bez przesady w tej niewiedzy ale wiemy jak czasami to wyglądać może typu wszystko musicie wiedzieć). Nie dajcie sobie wejść na głowę i walczcie o swoje, bo to Wy (b często) SAMODZIELNIE będziecie podejmować decyzje aby ratować życia ludzi i wtedy musicie mieć w dupie opinie co kto pomyśli jak zapytam bo jak wiemy niekiedy nawet mała niewiedza w medycynie może rzutować na rozległe problemy. Podsumowując, nie wiem czy to wymarzona uczelnia, bo nie mam porównania, ale jest serio spoko.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Jest to jedynie moja subiektywna opinia po 1 roku, sporo zależy od swojego sprytu, prowadzących i grupę na którą się trafi. Początek jest ciężki raczej dla wszystkich. Ilość materiału oraz tempo nauki trochę przeraża, ale po pierwszych tygodniach człowiek coraz lepiej wie co czego się uczyć, a co odpuścić.
1. Anatomia- warto mega przyłożyć się do szpilek, bo zaliczenia teoretyczne to już nie taki problem, w 2 i 3 terminie praktycznie wszyscy bez spiny zdają.
2. Histologia- czyli niby największa kosa. Trzeba uzbierać odpowiednią ilość punktów w obu semestrach z wejściówek, aby mieć dopuszczenie do egzaminu (który poza tym rokiem zdaje w 2 terminie około 20% roku). Sprawa indywidualna, czy ciężko ponieważ dla mnie to nie był jakiś duży problem z dopuszczeniem.
3. Biolo molo- czyli prawdopodobnie największy przerost formy nad treścią, trochę problemów z tym przedmiotem miałem aczkolwiek da się zdać, a potem w 2 semestrze spokój.
4. Reszta raczej bez większych problemów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia organizuje liczne wydarzenia (spotkania z lekarzami różnych specjalizacji), konferencje, warsztaty (szycie chirurgiczne). Nie zawsze można z tego skorzystać ze względu na czas.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Współpraca między studentami jest według mnie świetna, ludzie chętnie się integrują i pomagają nawzajem. Co do prowadzących różnie, ale sam nie spotkałem się z jakimiś przykrościami. Czasami jednak można odczuć gorszy humorek prowadzących- trudniejsze zaliczenie/wejściówka, ale to rzadkość.

Jak jest z mieszkaniem?

Mieszkania na ligocie tanie, można znaleźć coś fajnego. Dojazd do centrum to 20-30 minut autobusem lub 6-7 minut pociągiem z dworca na ligocie.

Życie w mieście

Pierwsze kilka lat przede wszystkim ligota, gdzie średnio jest co robić, poza imprezami w akademikach.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie żałuje wyboru, niektóre rzeczy po prostu trzeba zaakceptować+ myśle że sporo na uczelni zmienia się na lepsze. Ostatnie wydarzenia (śumemes) tylko to przyspieszą.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Wydział Nauk Medycznych w Katowicach
Nauka na I roku to ciągłe wkuwanie, brak czasu na życie towarzyskie (lub jego obecność, ale brak zdania przedmiotu w I i II terminie, może w III się uda (czyli maj-sierpień-wrzesień). Jeżeli myślisz, że matura była trudna, to jesteś w błędzie. Matura to przy studiach jeden egzamin.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

W chwili obecnej nad ŚUM krąży Rzecznik Praw Obywatelskich, Niezależne Zrzeszenie Studentów i Minister Zdrowia (chodzi o sprawę mobbingu, molestowania i wyżywania się na studentach, o czym można przeczytać na internecie).

Najgorsze przedmioty to:
Biologia molekularna – chyba najmniej przydatny przedmiot na I roku, na którym uczysz się zaawansowanej genetyki i biotechnologii oraz mnóstwa zastosowań i przebiegów różnorakich badań np. elektroforezy w żelach, ekstrakcji DNA z komórek, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami: czas, startery, skąd pochodzą, jaka temperatura itd. Bazy na ten przedmiot nie wchodzą (jedna ich baza na kolokwium to, uwaga: 4000 pytań w systemie komputerowym).
Histologia – ciężki przedmiotu, bo od dwóch i pół roku nie wchodzą pytania na wejściówkach z bazy (powtarza się może 3-5 na 20). Z relacji starszych roczników wiemy, że kiedyś był to przedmiot, na który uczyło się bazy pytań. W tej chwili musisz znać na pamięć (naprawdę!) podręcznik Sawickiego i część dwóch innych książek. W danym semestrze należy zebrać 65% wymaganej liczby punktów, jeśli nie, to piszesz poprawę semestru w maju, co jest nie lada wyzwaniem.
Anatomia – uważam, że ten przedmiot jest dość ciężki w Katowicach. Porównując wymagania Wrocławia/Szczecina, gdzie są moje znajome, to nie można powiedzieć, że ŚUM Katowice traktuje anatomię po macoszemu. Widać to szczególnie na tzw. szpilkach anatomicznych, których nie zdaje znaczna liczba studentów.
Któryś z tych przedmiotów trzeba sobie odpuścić, bo nie przerobi się materiału z innych przedmiotów. Wybór zazwyczaj pada na anatomię.
Problemem jest również Biochemia z elementami chemii, gdzie wymagane są informacje z matury oraz ze skryptu (słowo w słowo) - przedmiot w tym roku jest po raz pierwszy na I roku.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Pomaganie sobie, dobry kontakt pomiędzy latami – każdy jest w tym samym bagnie i bez pomocy innych trudno się tutaj utrzymać. Bez pomocy starszych lat i ich notatek nie da rady.

Jak jest z mieszkaniem?

Są drogie, tak samo jak Wrocław. Radzę szukać w obrębie Katowic-Ligoty, bo komunikacja miejska to porażka, a samochodem – stoisz w korkach.
Akademiki są wyremontowane i świeże, niestety w pokojach panuje ścisk.

Życie w mieście

W środku miasta dużo klubów - ulica Mariacka, jest gdzie wyjść, zabalować, czy masz na to czas? Nie, nie na I roku (na II roku jest tak samo źle - bo sławna Biochemia i Immunologia).

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Uczelnia ma stare zaplecze, wszędzie widać niewyremontowane pokoje/sale/zakłady/katedry. Wydaje mi się, że uczelnia wydaje mało pieniędzy na to, w jakich warunkach student/pracownik studiuje/pracuje. Jeżeli ktoś jest estetą, to nie tutaj.
W mojej opinii uczelnia powinna być III/IV wyborem. Lepszym wyborem jest pójść do Opola, Zielonej Góry, czy Szczecina.
Nie wiem jak rozwinie się sytuacja z mobbingiem, jeżeli coś z tym zrobią, to zobaczymy zmiany dopiero za jakiś czas. Takie sprawy zazwyczaj były zamiatane pod dywan.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Stres i mieszanie z błotem. Wpisz ŚUM mobbing i dowiesz się więcej.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia‽ Utrata zdrowia. Kierunek‽ Zależy czy masz "zaplecze"

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

ŚUM afery wpisz.

Jak jest z mieszkaniem?

Nie jest tak źle.

Życie w mieście

Peryferia.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Zastanów się nad wyborem ŚUM

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Od razu dodam, że moja opinia obejmuje I semestr i początek II (do czasu zamknięcia uniwersytetu przez pandemię).
Nauka na I roku to ciągłe wkuwanie, brak czasu na życie towarzyskie (lub jego obecność, ale brak zdania przedmiotu w I i II terminie, może w III się uda (czyli maj-sierpień). Jeżeli myślisz, że matura była trudna, to jesteś w błędzie. Matura to przy studiach jeden egzamin.
Jedyny wolny czas, to ten który mamy w przerwach świątecznych, chociaż i tak trzeba się uczyć na biologię molekularną, anatomię (bo szpilki – uwalacze) i histologię – by podciągnąć sobie z niej punktację za wejściówki.
Jeżeli chodzi o przedmioty:
Biologia molekularna – chyba najmniej przydatny przedmiot na I roku, na którym uczysz się zaawansowanej genetyki i biotechnologii oraz mnóstwa zastosowań i przebiegów różnorakich badań np. PCR, ELISA, rtPCR, elektroforezy z żelach, ekstrakcji DNA z komórek, łącznie z najdrobniejszymi szczegółami: czas, startery, skąd pochodzą, jaka temperatura itd. Bazy na ten przedmiot nie wchodzą (jedna ich baza na kolokwium to, uwaga: 4000 pytań w systemie komputerowym). Nie ma tak, że „na III terminie może przepchną”, uwalą bez zbędnej zwłoki.
Prowadzący katedrę jest nieprzychylny studentom (chyba najbardziej nielubiana osoba na I roku). Przedmiot ten uwala od 20-40 osób po I semestrze – w zależności od rocznika. Nie dość, że na zajęciach są wejściówki (na szczęście można poprawiać je), to jeszcze w semestrze są dwa kolokwia, z których na pierwsze obowiązuje książka „Genomy” i "Techniki laboratoryjne w biologii molekularnej" – radzę się w nią zaopatrzyć. Genomy są dostępne na czytelni IbukLibra. Drugie kolokwium, to wiedza z wykładów, internetu i biologii komórki Albertsa. I termin to test, II to opisówka (którą zdaje bardzo niewielu), trzeci termin to test (większa zdawalność, ale stare pytania nie wchodzą w ogóle).
Nie radzę olewać sobie tego przedmiotu, bo jest on traktowany na równi z anatomią (a nawet jeszcze wyżej).
Jak trafisz na ALS’a (profesora) na ćwiczeniach, to pozostaje ci płakać. Kierownik ćwiczeń jest w porządku. Najgorsze jest to, że nigdy nie wykonasz tych testów, nie wiesz w zasadzie po co to jest, ale teorię musisz znać.
Histologia – ciężki przedmiotu, bo od dwóch i pół roku nie wchodzą pytania na wejściówkach z bazy (powtarza się może 3-5 na 20). Z relacji starszych roczników wiemy, że kiedyś był to przedmiot, na który uczyło się bazy pytań. W tej chwili musisz znać na pamięć (naprawdę!) podręcznik Sawickiego, należy też zajrzeć do Histologii Wheather’a – obie książki są dostępne przez platformę IbukLibra i E-library Elsevier, więc nie trzeba ich mieć. W danym semestrze należy zebrać 65% wymaganej liczby punktów, jeśli nie, to piszesz poprawę semestru w maju, co jest nie lada wyzwaniem. W zeszły roku to był przedmiot, z które wyleciało najwięcej osób.
Sama histologia jest nudna, pytają o szczegółowe białka w głupkowatych mikrokosmkach itp. Nie uczysz się na ćwiczeniach żadnych praktycznych rzeczy (np. preparatyki histologicznej – co przydaje się w pracy lekarza hematoonkologa), ale teorię z niej musisz znać!
Pod koniec, gdy uzyskasz już te 65% wymaganej liczby punktów, zdajesz egzamin praktyczny z 70-kilku szkiełek, które przerabiałeś na zajęciach w ciągu roku. W zależności od tego, na jakiego wykładowcę trafisz, to albo masz średnio, albo trudno – nie zdajesz.
Dużym utrudnieniem jest fakt, że pytania na egzaminie/wejściówce są układane poprzez „zaznacz fałszywe/prawdziwe”, odp. A i C są poprawne – z 20 pytań robi się 100, ponieważ każdy podpunkt trzeba rozpatrywać indywidualnie.
Najgorsze przychodzi na początku lipca, kiedy jest egzamin teoretyczny, który od dwóch lat zdaje niewielka liczba osób. II i III termin jest lżejszy, na III jest już znacznie łatwiej. W porównaniu do Biolo-srolo, przedmiot ten wypada na plus.
Anatomia – uważam, że ten przedmiot jest dość ciężki w Katowicach. Porównując wymagania Wrocławia/Szczecina, gdzie są moje znajome, to nie można powiedzieć, że ŚUM Katowice traktuje anatomię po macoszemu. Widać to szczególnie na tzw. szpilkach anatomicznych, których nie zdaje znaczna liczba studentów. Jak teorię można sobie odpuścić w dużej części, tak praktycznej anatomii nie można – bo skończy się z poprawkami z sierpniu, które z relacji wyższych lat wcale proste nie są (tak jak zresztą IV terminy szpilek (sierpień) - struktury podobne do tych z II i III terminów).
Po każdym dziale są szpilki + test – 150 pytań prawda/fałsz, szpilki: 20 sztuk, od 13 jest zaliczenie.
Do anatomii potrzebny jest dobry atlas, polecam Sobott’a lub Prometeusz (wspaniały jest). Lepiej kupić dobry atlas niż stos niepotrzebnych książek. Tak jak ktoś wcześniej napisał, wiele zależy od humoru kierownika katedry anatomii.
Prowadzący są w większości bardzo mili i chętnie pomagają, jeden mało tłumaczy i dużo wymaga, a do tego czasami ciężko zrozumieć, co mówi do studentów. Czasami stawia dwóje ?
Biofizyka – na szczęście jest w niej mało fizyki, a dużo wiadomości klinicznych, potrzebnych w pracy lekarza, np. radiologia, EKG/USG, balneologia, leczenie prądami, właściwości środków myjących itd. Kierownik katedry jest kochanym, starszym panem. Wykładowcy robią kartkówki, pytają, ale krzywdy nie zrobią. Przedmiot kończy się egzaminem, który prawie wszyscy zdają, jak nie, to są II terminy ?.
Biochemia z elementami chemii – na początku powtórka z liceum: liczenie stężeń, pH, obliczanie dawek leków (ćwiczenia). Teoria: spektrofotometria UV, węglowodory i inne bzdury z matury (nie wiem po co to powtarzać). Jako, że zajęcia mieliśmy on-line, to uniknęliśmy tego mordoru. Zobaczymy co zrobią na II roku.
Inne przedmioty:
- anatomia radiologiczna – nie warto jej sobie odpuszczać, bo trudno później ją poprawić (brak czasu, nieogarnięcie katedry). Zajęcia są b. ciekawe, praca ze zdjęciami RTG, rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa – masz już z tym styczność na anatomii. Trudno oblać ten przedmiot, wystarczy przejrzeć prezentacje.
- genetyka – taka lżejsza biologia molekularna, zależnie kto prowadzi zajęcia, bardziej nastawiona na aspekty kliniczne, dlatego dobrze się tego uczy.
- historia medycyny i etyka lekarska – przedmioty są fajnie i luźno prowadzone (dyskusja), nie sprawiają problemów.
- pierwsza pomoc z elementami pielęgniarstwa – fajny przedmiot, są wejściówki (wystarczy raz przeczytać dany temat), forma ćwiczeniowa, wykładowcy chcą przekazać swoją wiedzę studentowi.
- podstawy badań naukowych – przedmiot „z pupy”, nie wiadomo co na nim robić, czego wymagać, na szczęście bezproblemowe zaliczenie.
- informatyka – wystarczy przeczytać seminaria (2) i się ją zda (są kolokwia ze statystyki).
- język angielski – luźny przedmiot, nie zdasz, to poprawiasz. Prowadzący są mili i krzywdy nie robią.
- fakultet neurodydaktyka – trzeba zrobić swoje i iść (zapomnieć). Nic nie wyniosłam z tych zajęć, na szczęście nie robią problemów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Duże, jest bardzo dużo kół naukowych, studenci prężnie działają. To wszystko dopiero od III/IV roku studiów, bo wcześniej nie masz czasu by porządnie zjeść, a co dopiero działać w kole naukowym. Na Śląsku jest bardzo dużo szpitali, każdy znajdzie coś dla siebie.
Większość studentów chce być zwykłymi lekarzami-praktykami, więc nie interesuje nas to, że SUM jest na którejś tam pozycji z listy Szanghajskiej, jeśli uczelnia jest kiepska sama w sobie - prawie ostatnie miejsce w rankingu pisania LEK'u (piszący po raz pierwszy, sesja jesienna).

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Pomaganie sobie, dobry kontakt pomiędzy latami – każdy jest w tym samym bagnie i bez pomocy innych trudno się tutaj utrzymać. Bez pomocy starszych lat i ich notatek nie da rady. To samo w grupach, każdy trzyma się razem, pomagamy sobie.

Jak jest z mieszkaniem?

Są drogie, tak samo jak Wrocław. Radzę szukać w obrębie Katowic-Ligoty, bo komunikacja miejska to porażka, a samochodem – stoisz w korkach. Polecam akademiki, są w miarę nowe, dość spokojne, przede wszystkim blisko.
Za pokój jednoosobowy w mieszkaniu trzeba liczyć około 1000 zł (w okolicy SUM).

Życie w mieście

W środku miasta dużo klubów, jest gdzie wyjść, zabalować, czy masz na to czas? Nie, na I i II roku tylko w święta/ferie.
Nie jest to tak klubowe miasto jak Wrocław/Poznań/Kraków, ale każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Uczelnia ma stare zaplecze, wszędzie widać niewyremontowane pokoje/sale/zakłady/katedry. Wydaje mi się, że uczelnia wydaje mało pieniędzy na to, w jakich warunkach student/pracownik studiuje/pracuje. Jeżeli ktoś jest estetą, to nie tutaj.
W mojej opinii uczelnia powinna być III/IV wyborem. Lepsze warunki znajdziecie w małych miastach z kierunkami lekarskimi, nie wyprujecie sobie flaków i nie stracicie zdrowia psychicznego.
Uczelnia wyciąga ze studenta wszystko, ale w zamian mało daje.
Gdybym jeszcze raz miała wybór, to poszłabym do Opola, bo mam taką samą odległość, a wiem, że komfort studiowania jest większy, a i miasto tańsze.
Dodać należy, że zanieczyszczenie i szarość dookoła bardzo utrudniają życie tutaj, jeszcze bardziej pogarszają nastrój.
TU JEST NAPRAWDĘ CIĘŻKO!

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok jest szokiem, jeśli chodzi o ilość materiału, który trzeba przyswoić. Prawda jest taka, że żaden normalny człowiek nie jest w stanie tego zrobić, więc pozostaje tylko liczyć na to, że wykładowca zapyta Cię akurat o to, co wiesz. To i tak może być złudne, bo większość wykładowców tylko czeka na Twoje potknięcie żeby Cię oblać i udowodnić swoją wyższość. Jeśli chodzi o wolny czas, to wszystko zależy od Ciebie. Są ludzie, którzy dzień i noc tylko się uczą, a są tacy co imprezują. Jak to przekłada się na oceny? Różnie, na ŚUMie wszystko jest loterią, zależy na kogo trafisz i jaki ta osoba ma aktualnie nastrój. Na egzaminach jest podobnie - zależy kto Cię pilnuje na sali, jak dobrze idzie Ci ściąganie lub strzelanie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Zajęcia na 1-3 roku bardzo wymagające, odpytają Cię ze wszystkich najmniej istotnych szczegółów anatomicznych, histologicznych i molekularnych. Będziesz wkuwał wszystkie cytokiny, kaskady, enzymy. Po co? W sumie po nic, ale to ŚUM, nie warto pytać o cel. Wszyscy robią co trzeba, bo i tak nic się nie da zmienić. Na 4 roku nastąpi ogólne rozluźnienie, już nie trzeba uczyć się dzień i noc, są tylko takie tygodnie, że masz cięższy blok z wykładowcami - psychopatami, którzy budują swoją sławę i poczucie wyższości ilością uwalonych studentów. Wtedy możesz zacząć pracować, bo to zazwyczaj robią studenci 4 roku, masz też więcej czasu na życie towarzyskie. Większość czasu na zajęciach spędzisz podpierając ścianę i czekając na lekarza (możesz wtedy nadrobić zaległości towarzyskie w grupie, ale uważaj, żeby nie plotkować za głośno, bo zaraz przyjdzie wkurzona sekretarka oddziału, że jesteście za głośno). Lekarz-prowadzący zajęcia widząc tłum studentów na korytarzu wywróci oczami, skomentuje: "Ile was tu jest? Czemu was jest tyle w sekcji?", a potem zabierze Was z mniejszym lub większym entuzjazmem na jakieś ćwiczenia lub długą prelekcję w małej, dusznej sali. Czasem znajdzie się jakiś lekarz, który zobaczy w studencie człowieka, coś pokaże, wytłumaczy, ale jednak większość do takich nie należy. Tematy prelekcji czy wykładów są różne - niektóre bardziej, inne mniej przydatne. Ale koniec końców wszystkiego trzeba nauczyć się samemu. Z takiego założenia też wychodzą wykładowcy, którzy często najpierw robią zaliczenie, a potem jakiś swój wykład. Lepiej też nie zadawać pytań, bo różnie może się to skończyć. Niby nie ma głupich pytań, ale za to przecież są głupi studenci, którzy te pytania zadają. Jeśli chodzi o bibliotekę, to zapomnij, że uda Ci się wypożyczyć jakąś książkę. Zazwyczaj jest kilka egzemplarzy na 300-400 studentów. W czytelni panie o skamieniałych twarzach prześwietlą Cię wzrokiem, czy przypadkiem nie masz w kieszeni batonika i próbujesz go przemycić, żeby spędzić 5 godzin nad jedynym najnowszym egzemplarzem książki wymaganej na zajęciach. Konferencja studencka, czyli SIMC to kwintesencja ŚUMu: w komisjach wykładowcy czekający na twoje potknięcie, wzajemne wpisywanie się do prac, których nawet nie przeczytałeś i na koniec wręczenie nagród, gdzie cały czas nagradzane są te same osoby. Później to one dostaną stypendium rektora, które jest 2 razy wyższe od stypendium socjalnego (ok. 1200 vs. ok. 600 zł). Ta kwota została wywalczona przez elitę, jaką jest samorząd STN (organizatorzy SIMC). Nie dziękuj. Koła naukowe to skomplikowana instytucja, a właściwie to nie, działa na takich samych zasadach jak wszystkie szpitale kliniczne, czyli na zasadzie monarchii absolutnej. Na szycie jest profesor, władca katedry, władca oddziału. Potem docenci, doktorzy, a gdzieś tam daleko studenci. Władza decyduje o tym czy możesz pisać pracę i na jaki temat (chociaż czasem jest możliwość zaproponowania własnego, zależy od katedry). Jak już ją napiszesz, to w publikacji twoje nazwisko będzie może trzecie - po kierowniku katedry i opiekunie koła. Ale to Cię tak nie razi przecież, przynajmniej nikt na kole Cię nie poniża jak na co dzień na zajęciach. Całe studia zafundują Ci taką traumę, że albo zostaniesz podobnym do swoich wykładowców psychopatą, który gardzi innymi ludźmi (kto z nas nigdy nie był u takiego lekarza?), będziesz musiał przez kilka lat chodzić na terapię (w sumie to możesz już zacząć zbierać pieniądze) albo - jeśli jesteś bardzo mało wrażliwym człowiekiem, będziesz chciał tylko jak najszybciej skończyć tą uczelnię, żeby potem zapomnieć o wszystkich tych absurdach.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest trudna do wytrzymania, nawet ludzie o stalowych nerwach dochodzą tutaj do szczytów swojej frustracji. Wielu moich znajomych dostało na tych studiach nerwicy i depresji. Niektórych absurdów systemu, jakim jest ŚUM nawet nie da się opisać. Znaleźć tu można różne formy mobbingu: nękanie, ograniczenie możliwości wypowiadania się, nieuzasadnione krytykowanie łącznie z używaniem wulgaryzmów wobec studentów (tu cytaty: "co ty tu k***a robisz?", "chyba cię popier*****o"), wyśmiewanie, a także zadawanie do nauki ogromnych ilości wiedzy, bez podawania szczegółów zaliczenia, egzaminy z najrzadszych chorób i najmniej istotnych wiadomości, zaliczenie zależne od nastroju prowadzącego (bardzo częsta przypadłość). Jeśli chodzi o atmosferę w grupie, to zazwyczaj zaczyna się dobrze, z początku wszyscy są razem w tym bagnie, ale z czasem atmosfera na uczelni przekłada się na kontakty w grupie, ludzie zaczynają odnosić się do siebie z pogardą i wywyższać się. Wyścig szczurów jest taki dosyć ukryty, niby nikt się nie stara, ale teksty typu "nic nie wiem" i "nic się nie uczyłem" zazwyczaj padają z ust, tych, co uczyli się najwięcej (tak jak w liceum).

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań i wynajmu są stosunkowo wysokie na Ligocie (dzielnica, w której mieści się ŚUM) w porównaniu do centrum Katowic czy innych dzielnic. Standardy też pozostawiają wiele do życzenia, często w przyzwoitej cenie znajdziesz tylko mieszkanie rodem z PRL. Ogólnie też mieszkań jest mniej niż studentów, których co roku na ŚUMie przybywa. Ciężko też o miejsce w akademiku, ale tam przynajmniej ceny nie są wygórowane.

Życie w mieście

Zajęcia w większości są na Ligocie, czasem w okolicach lub w innych miastach. Dojazd autobusem z centrum na Ligotę i z Ligoty w godzinach szczytu (czyt. prawie zawsze) zajmuje od 40 min do godziny. Opłaca się jeździć pociągiem (ok. 10 min z centrum) mimo tego, że na ŚUM ze stacji Ligota jest ok. 25 min piechotą. Raz na pół godziny jeżdżą też autobusy ze stacji. Na Ligocie nie ma zasadniczo nic ciekawego. Są dwie Biedronki, lokalne sklepy, las, szpitale no i ŚUM. Mieszkają tu starsi ludzie i studenci. Jeśli nie boisz się dzików to możesz sobie spacerować po lesie w wolnym czasie. W centrum są różne formy rozrywek dla studentów, ale po zajęciach rzadko komu chce się tam jechać.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Wiem, że pewnie chcesz zostać lekarzem - swoją drogą zastanów się dobrze, czy chcesz temu poświęcić całe swoje życie, bo tak to jednak będzie wyglądać i to z początku za śmieszne pieniądze. Pewnie nie myślisz o tym mając 19 lat, ale kiedy coraz bliżej Ci do 30, a dalej muszą utrzymywać Cię rodzice, to czujesz pewną frustrację. Jeśli jednak dalej czujesz, że to jest właśnie spełnienie Twoich marzeń, to idź na jakąkolwiek inną uczelnię, dla własnego zdrowia. Wiem, że wizja ŚUMu, którą przedstawiłam nie wygląda kolorowo i chociaż jest to oczywiście moja prywatna opinia, myślę, że nie ma w niej przesady. Po 6 latach straconych na tej uczelni frustracja narasta do takiego stopnia, że mało jest dobrych rzeczy, o których można napisać.

Kierunek lekarski, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Uwaga – opinia dotyczy WYDZIAŁU LEKARSKIEGO W KATOWICACH. Przestrzegam przed czytaniem opinii z Zabrza, bo dwa wydziały bardzo się różnią.
Próg zaliczenia ze wszystkiego (nieważne czy zaliczenie, czy egzamin to 65% lub 70%), inne uczelnie: od 50 do 60%.

Nie ma porównania pod względem nauki liceum/studia. To, co było wymagane na maturę z biologii/chemii (miałam 160parę punktów) jest wymagane na przedmiocie „Biologia molekularna”.
Nauka odbywa się przez każdy dzień tygodnia, po kilka godzin, weekendów nie miałam wolnych (raz w miesiącu na dwa dni do domu, uczyłam się w nim).
Wolny czas był tylko w święta. Zdawałam w II-III terminach (mimo ogromnej ilości nauki).
Zdawalność potrafi być na poziomie 0% (układ krążenia z Histologii – nikt nie otrzymał 14 pkt. w grupie 22 osobowej, albo anatomii (sprawdzian praktyczny – szpilki – II termin klatki piersiowej: kilka osób (bodaj 4) na 80.
Tu I terminy są dla superinteligentnych, obrytych osób.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć: od najniższego (biologia molekularna) tj. zajęcia odbywają się w rytmie: kartkówka, sprawdzenie jej, bawienie się mikroskopem (wielka nuda), prezentacja studenta (trzeba włożyć w nią dużo pracy), 5-10 minut prezentacji prowadzącego (bo to już wiecie, było trzeba to przeczytać na dzisiaj).
Histologia: dużo tłumaczą, pytają się czy rozumiesz, pomagają, anatomia to samo (na 5).

Biblioteka: bardzo dużo książek do wypożyczenia, ogromny minus na czytelnię w środku miasta (30 minut jazdy, co najmniej!), czynna do 19.00 (gdy inne uniwersytety medyczne mają je czynne do 24.00), brak skanerów do książek (są jakieś małe, dobre do skanowania notatek).
Konferencje: niby są, ale nie ma centrum kongresowego (Poznań, Warszawa, Kraków).

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera komunizmu i lat 70’-80’. Tylko toalety są wyremontowane i pachnące, sale mają stare krzesła, na tablicach pisze się jeszcze kredą. Sami wykładowcy przyznawali, że odkąd kończyli tę uczelnię, zmieniło się wyposażenie wyłącznie o dodanie rzutnika.
Jeżeli studiowałeś na nowoczesnej uczelni (Gdańsk, Poznań, Warszawa), to będzie płakać.
Ostatnio wyremontowano z zewnątrz budynki na kampusie – Ligocie. We wnętrzu (można spokojnie wejść z ulicy) jest bardzo paskudnie.

Jak jest z mieszkaniem?

Akademiki: dla polskojęzycznych – są tanie (około 400 zł, ceny podane na stronie internetowej), nowo wyremontowane, dość spokojne [pod koniec tygodnia są imprezy, głownie starsze lata lekarskiego i Wydział Nauk o Zdrowiu {które nic nie robią}]. Dla anglojęzycznych są obskurne w środku, ale mają jednoosobowej pokoje i są droższe.
Ceny mieszkań: 800-1200 na pokój jednoosobowy (co na tak zanieczyszczone miasto [po 700% normy zanieczyszczenia w okresie listopad-marzec] jest bardzo wysoką ceną. Moje znajome płaca tyle w Gdańsku. Polecam mieszkanie np. na osiedlu Frańciszkańskim (blisko uczelni, ale drogo [dobry standard]).

Życie w mieście

Centrum miasta jest ładne (Galeria Katowicka, ulica Mariacka, Szkolna, Mickiewicza, SuperSam).
Komunikacja miejska to tragedia (stare tramwaje, mało linii tramwajowych), żadnej linii tramwajowej na kampus Ligocki. Autobusy dość nowe, często jeżdżą, ale stoją w korkach [dojazd z Ligoty do centrum do tragedia, korki są tak ogromne, że lepiej mieć auto od trzeciego roku wzwyż]. Ceny biletów są znośne. Nie ma dojazdów na zajęcia przez pierwsze dwa lata (prócz jednych zajęć w szpitalu na Francuskiej). Wszystkie zajęcia odbywają się na kampusie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

W Katowicach wylatujesz przez anatomię (nie ma tak lekko, jak w Zabrzu). Od razu radzę zacząć się uczyć praktycznej anatomii [rozpoznawanie struktur], bo nie zdacie „szpilek”, przez co nie podejdziecie do egzaminu. Książki: Anatomia człowieka Tom I - IV - Olgierd Narkiewicz. Szpilki składają się z 20 struktur na każdą część ciała. Egzamin praktyczny: 50 struktur.
Przedmioty:
Biologia molekularna: kolokwiów zaliczeniowych (są dwa w semestrze) nie zdało 37 osób [dane ze strony katedry], pożegnały się z uczelnią w styczniu, lub wzięły warunek [około 3000 zł]. Co tydzień kartkówka, do wyrycia mnóstwo białek, szlaków przekaźnikowych, durnych procesów naprawczych u bakterii. Książki: Genomy Brown oraz Biologia komórki Alberts’a.
Histologia: co tydzień wejściówka, zbierasz punkty. Jeżeli nie zbierzesz wystarczającej ilość, to piszesz poprawę semestru pod koniec maja. Należy znać słowo w słowo wybrany dział Histologia – W. Sawicki. Największy uwalacz na SUM’ie, trudny egzamin praktyczny: do rozpoznania 10 szkiełek na 70kilka [które przerabiane były przez cały rok] + 8 wybranych szczegółów na tych szkiełkach.
Biofizyka - piękny przedmiot, prostudencka katedra, super prowadzący.
Pozostałe przedmioty to pierdoły (prócz pierwszej pomocy i radiologii).

Strony