Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu - opinia studenta IV roku studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Szczerze? Nie jest tak źle, jak to wszyscy przedstawiają. Wiadomo, jest dużo nowego materiału i trzeba się ogarnąć z organizacją, ale jak ktoś uczy się regularnie (nawet 2 godzinki dziennie), to serio można na luzie wszystko zdać. Ludzie lubią dramatyzować, żeby się lepiej poczuć albo budować mit uczelni „jak to było ciężko, a ja przetrwałem”. Anatomia? Trudna, ale to żadna legenda na skalę Polski – po prostu dużo materiału, trzeba się przyzwyczaić. Dużo osób odpada, ale to raczej dlatego, że uczelnia bierze tłumy i musi być jakiś odsiew. Sama matura to nie wszystko – potem wychodzi, kto naprawdę ogarnia naukę, a kto nie.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
Kół naukowych jest dużo, ale z tym, co się tam faktycznie robi, to bywa różnie. Czasem można się zapisać tylko po to, żeby raz w miesiącu słuchać wykładu jakiegoś studenta, a potem to trafia na social media jako „wielkie spotkanie numer 14 SKN czegoś tam” – i to niby fajne, bo coś się dzieje, ale realnych korzyści z tego mało. Są koła, gdzie można iść na oddziały i coś zobaczyć – to spoko opcja, jeśli kogoś to jara. Ja wolę konkrety, a nie opisywanie wykładziku z prezentacją w Canvie.
Zajęcia – zależy od prowadzących. Czasem bardzo dobrze, czasem mniej. Grupy są dość liczne, ale da się działać. Warunki zaliczeń są w miarę jasne, trzeba śledzić, ale nie ma wielkiego chaosu. Biblioteka daje radę, ale większość rzeczy i tak krąży w pdf-ach i bazach od starszych roczników.
Możliwości rozwoju są – ale trzeba samemu szukać i się angażować. Sama uczelnia nie poprowadzi cię za rączkę
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Luz. Ludzie są pomocni, wymieniają się materiałami, testami, notatkami. Nie ma wyścigu szczurów, nikt nikomu nie rzuca kłód pod nogi. Jak trafisz na spoko grupę, to serio może być fajnie. Wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś toksyczny, ale ogólnie atmosfera na plus.
Jak jest z mieszkaniem?
Wrocław to duże miasto, więc opcji sporo, ale ceny też potrafią być konkretne. Akademiki są w porządku, choć nie każdemu podejdą. Mieszkanie z kimś z roku to często dobra opcja, łatwiej się wspierać i uczyć razem. Trzeba szukać z wyprzedzeniem, bo dobre miejscówki szybko znikają.
Życie w mieście
Wrocław żyje – masa knajp, wydarzeń, imprez. Jest gdzie wyjść po zajęciach. Komunikacja miejska daje radę, chociaż zdarzają się niespodzianki
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Nie słuchaj ludzi, którzy mówią, że medycyna to katorga i nie ma życia. Jak się dobrze zorganizujesz, uczysz regularnie (bez tryhardowania po nocach), to spokojnie wszystko da się ogarnąć i jeszcze mieć czas na życie. Nie trzeba się katować 10h dziennie – serio, dwie godzinki konkretnej nauki wystarczą, żeby zdać na spokojnie.
A propos egzaminów – większość piszemy na kartkach w dużych salach, więc nie ma monitoringu jak w NASA. Można się ogarnąć, trochę ściągnąć, zdjęcia testów szybko robią obieg – to działa na plus. Jak widzę uczelnie, gdzie wszystko jest na komputerach i kontrola jak na lotnisku, to trochę współczuję.
Generalnie – uczelnia jest spoko, nie przesadzajmy z mitami. Nie jest lekko, ale też nie trzeba być cyborgiem. Można żyć, studiować i nie zwariować