Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 61

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu - opinia studenta III roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku tylko przekonałem się ze nie dość ze jest ciężko to jeszcze beznadziejnie! Dużo niepotrzebnej nauki która tylko zajmuje czas, nie można spotkać się ze znajomymi, bo trzeba uczyć się na jakiś głupi przedmiot. Po pierwszym roku mój stan wiedzy dużo się nie zmienił.. A z roku na rok pogrążam się tylko w większej rozpaczy, dlaczego nie wybrałem innego miasta.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Raczej marne szanse na dalszy rozwój w Poznaniu.. Brak pieniędzy na praktyki staż, brak perspektyw.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Zależy na kogo się trafi w grupie, ale ogólnie bywają rożne osoby...

Jak jest z mieszkaniem?

Poznań niby taki prestiżowy... Dajcie spokój... Cena za mieszkanie to nieporozumienie, znalazłam mieszkania w dużo lepszym stanie np. we wrocku albo w wawie... O akademiku nie ma co marzyc chyba że ma się porządne argumenty... Finansowa katastrofa.

Życie w mieście

Tak jak w każdym większym mieście kawiarnie restauracje, rynek, kluby, nic nadzwyczajnego.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Gdybym miał jeszcze raz wybierać to na pewno nie to miasto...

Weterynaria, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok jest ciężki, ponieważ trzeba przestawić się z licealnego trybu na ten studencki. Nauki jest dużo - szczególnie na takich przedmiotach jak anatomia czy histologia. To nad nimi spędza się najwięcej czasu przez cały pierwszy rok, również przez to, że są to przedmioty warunkujące przejście na kolejne lata. U nas na roku sporo osób nie podołało temu i albo zostało na pierwszym roku albo zrezygnowało z tych studiów. Ważna jest systematyczność, bo wtedy łatwiej przychodzi nauka do kolokwiów i egzaminów. Duża ilość książek jest dostępna w bibliotece, warto z nich korzystać podczas nauki + na anatomię przyda się, choć nie jest niezbędna, czaszka krowy lub konia. Pomimo dużej ilości nauki ja bardzo dobrze wspominam pierwszy rok, bo jest to też rok poznawania nowych ludzi, wielu nowych wydarzeń, imprez studenckich (też tych w akademiku czy na kampusie). Po 3 roku nauki jest już zdecydowanie mniej, ale to nie znaczy, że nie ma jej wcale.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Na uczelni funkcjonuje koło naukowe, prężnie działa też IVSA (międzynarodowe stowarzyszenie studentów weterynarii), są organizowane różne konferencje, ale... Zajęcia prowadzone są raczej na bardzo średnim poziomie, na palcach jednej ręki można policzyć prowadzących, którzy opowiadają o danym temacie z pasją i chce się ich słuchać. Jedno trzeba przyznać - w przeważającej większości prowadzący są mili i ostatecznie, przepychają też studentów ze swojego przedmiotu. Zajęcia nie przygotowują nas ani trochę do wykonywania zawodu, prawie zupełnie nie ma zajęć praktycznych, rządzi teoria. Prowadzący wprost mówią, że żeby czegoś się nauczyć trzeba chodzić do warszawskich lecznic, w których baaardzo często studenci traktowani są jako tania siła robocza, dodatkowo trzeba się zobowiązać do chodzenia w dane dni w ciągu tygodnia (najlepiej żeby to nie był jeden dzień w tygodniu, bo kto tu posprząta? Przecież nie lekarz...). W zamian lekarze od czasu do czasu coś pozwolą zrobić. W lecznicach wiedzą, że jak nie ten student, to przyjedzie następny, bo jest ich wystarczająco do pomocy. Jasne, polecam praktyki, bo gdzieś zawodu trzeba się nauczyć, ale według mnie lepiej poszukać takiego miejsca w wakacje, poza Warszawką, gdzie lekarze nie traktują studenta jak bezpłatnej sprzątaczki. Uważam, że to uczelnia powinna nam zagwarantować zdobycie takich podstawowych umiejętności jak zakładanie wenflonu czy wykonanie iniekcji domięśniowej, bo to podstawy podstaw, które uda się na zajęciach wykonać jednej osobie z grupy (albo nawet i nie). Ostatnie dwa semestry to staże, które tylko z nazwy brzmią tak szumnie i dumnie. Ja zupełnie inaczej wyobrażałam je sobie, kiedy oglądałam plan studiów w wakacje przed pierwszym rokiem. Dla przykładu - staż z chirurgii małych zwierząt trwa 3 dni po 5,5h (!), staż z chorób wewnętrznych małych zwierząt szalone 5 dni. Staże z chorób dużych zwierząt to też jakaś pomyłka - staże odbywają się kilkaset kilometrów poza Warszawą, oczywiście dojazd na własną rękę i własny koszt. A jak student nie ma jak dojechać to już jego problem. I żeby jeszcze te staże wyjazdowe trwały tyle żeby mogły nas czegoś nauczyć... Dodatkowo studenci English Division, którzy studiują na SGGW na takich samych warunkach, jak polscy studenci, traktowani są o niebo lepiej - to my na stażach po nich sprzątamy, to my oglądamy zabiegi w Klinice Koni zza ich pleców, oni mają mniejsze grupy studenckie, a jak coś im się nie podoba to napisana przez nich skarga rozpatrywana jest przez władze wydziału na ich korzyść. Zupełnie inaczej traktowane są jakiekolwiek skargi czy zażalenia od polskich studentów. Coraz większa liczba absolwentów, otwieranie nowych wydziałów na innych uczelniach nie wpływa korzystnie na perspektywy zawodowe. Sektor małych zwierząt wszystkich absolwentów nie pomieści. Tych, którzy wiążą swoją przyszłość ze zwierzętami gospodarskimi ciągle ubywa, a do Inspekcji za 2500 zł wynagrodzenia, bez perspektyw podwyżki, nikt trzeźwo myślący pracować nie pójdzie, po tak ciężkich i wymagających studiach, które trwają 5,5 roku.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera między studentami jest w miarę ok, ja nigdy na własnej skórze nie odczułam jakoś mocno "wyścigu szczurów", chociaż też nie uważam, że można powiedzieć, że go nie ma. W sumie, według mnie, tylko ludzie ratują te studia, gdyby nie znajomi to można oszaleć. Prowadzący są różni, w większości mili, ale zdarza się też, że można poczuć się zgnojonym. Większość wykładowców ma dość wygórowane wymagania - próg zaliczenia 75% to nie jest rzadkość czasem zdarza się też, że pytania układane są na podstawie książek czy artykułów, które nie są wymienione w sylabusach jako wymagane.

Jak jest z mieszkaniem?

Pokój około 1000 zł, akademik 350-450 zł.

Życie w mieście

Stolica to stolica więc jeśli chodzi o komunikację miejską jest ok. Wydarzeń kulturalnych też jest pod dostatkiem tyle, że na weterynarii jest trochę ograniczona możliwość korzystania z nich. Jeśli ktoś bardzo potrzebuje pracować to też jakoś da radę, tyle, że będzie mieć znacznie trudniej.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Jeśli faktycznie czujecie powołanie do ratowania zwierząt to wszystko przetrwacie, wszystkie kłody rzucane pod nogi, każdą fanaberie prowadzącego i tylko dzięki własnej pracy będziecie świetnymi lekarzami weterynarii. Na SGGW idzie się tylko dlatego żeby skończyć renomowaną uczelnię. Jednak ile uczelnia może ciągnąć na takiej renomie? Jeśli ktokolwiek liczy na cokolwiek to się przeliczy. Jeśli jesteś osobą, która nie wie, co ze sobą zrobić po maturze i zaczynasz zastanawiać się nad weterynarią to zrezygnuj. Studia ciężkie i długie, a i po studiach różowo nie jest (po skończeniu studiów staż z urzędu pracy za 800 zł miesięcznie, który trwa pół roku). Ja osobiście weterynarii na SGGW NIE POLECAM. Może jeśli uczelnia przestanie chwalić się tylko tym, że jest jedną z najbogatszych uczelni w Polsce, a zacznie inwestować w studenta np. zagwarantuje dojazd na miejsca zajęć, które odbywają się poza Warszawą, kupi jakieś fantomy, na których będzie można ćwiczyć, a prowadzący faktycznie zaczną uczyć praktycznych rzeczy na przedmiotach klinicznych to studia tu będą mieć większą wartość. Jednak, dla zainteresowanych, nie zapowiada się na jakieś większe zmiany w tych kwestiach.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia studenta IV roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Kiedy ja byłem na pierwszym roku, można było melanżować do woli. Wiadomo, jak ktoś ma łeb, samozaparcie i przyciśnie przed komisyjnym / wejściówka / kolokwium to zdaje bez problemu. Zaczynają się "lekkie" ostrzeżenia przez prowadzących typu: nie wiecie na co się piszecie, to nie są studia dla słabych, macie jeszcze czas żeby zrezygnować .. ale kto by się tym przejmował na pierwszym roku .. przecież to moje marzenie... będę robić po studiach to co kocham. Sprawa komplikuje się pod koniec sem/roku. Warun za warunem, waruneczkiem pogania. Z moich osobistych statystyk ponad 40% pierwszego roku kończy z warunami (1-3 warunki, zazwyczaj zależy ile punktów ECTS - to decyduje czy idziesz dalej lub odpadasz z gry) .. i tak zaczyna się piekło, które w moim przypadku trwa już 5 lat !! Ukończenia tych studiów nawet nie potrafię sobie wyobrazić, mam depresję na przemian z nerwicą, a prowadzący dalej powtarzają: JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO ŻEBY TO RZUCIĆ, POŁOWA Z WAS DO NICZEGO SIĘ NIE NADAJE.........

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poza IVSA nie widzę innych dróg rozwoju, oczywiście można sobie załatwić praktyki w gabinecie na własna rękę, jednak im dalej tym mniej czasu zostaje na robienie czegoś innego poza nauka. Uczelnia organizuje wyjazdy na erasmusy, jednak nie potrafię się wypowiedzieć na ten temat, gdyż nikt z moich znajomych nie był. Jeśli chodzi o prowadzących, często można dogadać się odnośnie wyjazdów w tereny (tyczy się to tylko 4/5 roku). O ile mi wiadomo jest tez kilka spoko sekcji naukowych (jedne maja dobre opinie, drugie mniej).

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Na pierwszym roku, każdy się integruje. Wspólne domówki, wydziałówki. Potem jak wszędzie, tworzą się małe grupy, coraz częściej słychać nagadywanie na innych, plotkowanie i chcąc nie chcąc masz do większości ludzi jakieś uprzedzenie. Z jednej strony się nie dziwię, bo każdy orze jak może i niestety życie przez tak długi czas w ku*wskim stresie i niesprawiedliwości swoje robi .. Co do prowadzących jest podobnie, chociaż zdarzają się tez przyjaźnie nastawieni. Jednak jest ich niewiele, przeważają tacy którzy traktują cię jak konkurencję i wyżywają tylko dlatego, że im się w życiu nie udało !!

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny na pewno niższe, niż w większych miastach typu Warszawa, Wrocław, Kraków gdzie za ok pokój trzeba wybulić 700-900 zł, tu za 500-600 można znaleźć coś fajnego.

Życie w mieście

Dla studenta super, fajne, niedrogie knajpy, kameralna starówka, nieduże, łatwo i szybko można ogarnąć gdzie co jest. Środki transportu miejskiego są ok (trolejbusy/autobusy/rowery LRM).

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nigdy w życiu nie wybrałbym tego kierunku, a szczególnie w tym mieście. Totalny wschód i zacofanie. Liczą się znajomości, kasa etc. Zmarnowałem 5 lat swojego życie jak do tej pory. Jeśli tylko macie możliwość idźcie na medycynę. Nie wspomnę o lepszych zarobkach, ale o wzajemnym szacunku między lekarzami w branży. Lekarz stoi murem za kolega po fachu, weterynarz patrzy gdzie ma konkurencję i jak ja wykopać - prywatne placówki robią swoje. Znajomi, którzy skończyli już studia, są po prostu wypaleni na starcie. Osobiście czuję, że to wszystko we mnie narasta i nie czuje satysfakcji z przyszłego bycia lek.wetem mimo, iż zawsze marzyłem o tym kierunku.
Przez sekwencyjność przedłużyły mi się studia o rok, a niektórym moim znajomym nawet o 2-3 lata. Na 1/2 roku warunki rozdawali jak świeże bułeczki, potem wprowadzili sekwencję, mimo, że nikt na początku się na to nie godził, ba nawet nie było o takim czymś mowy .. ale przychodząc tu podpisujesz cyrograf w postaci tego, że zgadzasz się na każda zmianę. Jeśli chcecie ryzykować, że wasze studia będą trwać nawet 10 lat to możecie próbować, jednak tylko student który już przeszedł przez to piekło zrozumie co mam na myśli. Zero sprawiedliwości, niektóre przedmioty powtarza się po kilka razy (rekord 10 warunków ) - mowa tu o MIKROBIOLOGII. Osobiście znam kogoś kto robił ten przedmiot 8 x pod rząd !! Każdy umywa ręce, prowadzący mogą uwalać nas bez żadnych konsekwencji, narażając w ten sposób na ogromne koszty życia/wynajmu stancji plus pół bańki za warun co roku. Student tutaj jest maszynka do robienia pieniędzy! Ciekawe co zmieni się gdy wejdzie w życie ustawa 2,0.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia studenta III roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki na pewno jest więcej niż w liceum - zdarza się że jedno kolokwium to taki plik notatek, jak matura z chemii czy biologii. Łatwo popłynąć, jeśli się nie podejdzie mądrze do tematu czego się uczyć, a co odpuścić - prawda jest taka, że wszystkiego nauczyć się nie da.
Na pierwszym semestrze na większości ćwiczeń są wejściówki od których zależy zaliczenie przedmiotu - co już samo w sobie jest stresujące; sprawę zaogniają kolokwia. Na drugim wejściówek z przedmiotów typu biologia komórki czy biofizyka albo chemia jest już znacznie mniej - ale za to zbliża się egzamin z histologii, a materiał realizowany na anatomii jest o wiele obszerniejszy (pierwszy semestr to kości, drugi - mięśnie, unerwienie, unaczynienie - dużo więcej pamięciówki). Pojawia się także biochemia, na której Twoje szczęście zależy od tego, do jakiego prowadzącego trafisz...
Tak więc - pierwszy rok to taki czas na oswojenie z uczelnią, wyzbycie się wyrzutów sumienia że olewasz jakiś przedmiot bo nie masz na niego czasu, twój czas na zdobycie odwagi.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia daje raczej niewielkie możliwości. IVSA jest tworzona właściwie przez samych Studentów - organizują ciekawe wykłady, zwykle w późnych wieczornych godzinach. Oprócz tego działają tzw. sekcje które w większości istnieją tylko na papierze...
Tak naprawdę od ludzi którzy ukończyli studia słyszę "teoretycznie jestem lekarzem, praktycznie - absolwentem weterynarii". Taka prawda - studia dają Ci tylko papierek, zawodu musisz się nauczyć już w pracy.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Ulubiony temat i mój, i większości studentów. Część prowadzących to wspaniali ludzie o złotym sercu, którzy chcą nauczyć, i chwała im za to.
Niestety, spora część pozostałych to frustraci, teoretycy, którzy zdają się czerpać satysfakcję z mieszania studenta z błotem. Prawa studenta są wielokrotnie łamane, co sami prowadzący przyznają prosto w oczy.
Na porządku dziennym zdarzają się takie akcje jak podwyższanie progu zaliczenia (bo za dużo osób zdało), uwalanie prac pisemnych ("ja pani po prostu nie lubię"), obrażanie studentów, zdarza się że są problemy nawet z dowiedzeniem się jaką ocenę się otrzymało. Są prowadzący którzy umawiają się na poprawy i na nie nie przychodzą, a nieobecność wpisują studentom. Przetrzymywanie indeksów, cofanie ludzi na poprzedni rok, przekładanie poprawy o tydzień wcześniej (z dnia na dzień!) albo organizowanie trzeciego terminu przed wynikami drugiego - nie ma tygodnia bez takiej akcji.
Studenci są znerwicowani, co w oczywisty sposób odbija się na zdrowiu, relacjach i chęci nauki. Wyścig szczurów jest bardzo widoczny.

No i największy problem Lublina: wprowadzono sekwencję przedmiotową, z blokowaniem ludzi przed 4 rokiem, a nieraz student nie zdaje egzaminu bo prowadzący sobie wyliczył że "odsieje 50 osób".
W dodatku przepis ten wprowadzono niezgodnie z prawem - zadziałał wstecz na studentów, którzy już w tym czasie byli na studiach, niektórym wydłużyło to studia nawet o 2-3 lata... I nikt nie jest w stanie nic z tym zrobić.

Jak jest z mieszkaniem?

Nie wiem ile płaci się za akademiki uczelniane, prywatne to koszt ok 500-600 zł/miesięcznie, wynajęcie stancji podobnie.

Życie w mieście

Bardzo dobra komunikacja miejska. Liczne możliwości spędzania wolnego czasu - sport, kultura, rozrywka - każdy znajdzie coś dla siebie. Przyjemne do życia miasto.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Cieszę się że wybrałam ten kierunek, ale żałuję że na tej uczelni. To nie jest dobre miejsce dla osób które mają jakiekolwiek życie poza studiami - nie ma na nic czasu, ani gwarancji że się zda.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Bardzo duży przesiew, przynajmniej 1/3 roku odpada albo zmienia kierunek, ale tak jest na większości wymagających studiów. Nauki jest bardzo dużo- przoduje oczywiście anatomia. Jeśli chodzi o czas wolny- jest go mniej niż w liceum, ale wciąż można prowadzić satysfakcjonujące życie towarzyskie. Koniecznie własne trzy tomy anatomii zwierząt Krysiaka, resztę można spokojnie opanować z PDFów oraz skryptów od prowadzących. Trudny egzamin z biochemii można zdać na podstawie wykładów, ale polecałbym również Harpera.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Prosektorium, czyli jednak jedno z najważniejszych miejsc jest bardzo dobrze wyposażone, a ze względu na kameralną liczbę studentów nie ma również problemu z dokładnym zapoznaniem się z preparatami (co podobno nie jest takie oczywiste na innych uczelniach). Generalnie przez długą historię innych kierunków "zwierzęcych" nie można narzekać na brak zaplecza merytorycznego. Fajną opcją zapoznania się z zawodem są oczywiście praktyki w uniwersyteckiej klinice.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Są wykładowcy absolutnie niesamowici, których w zasadzie nie da się nie szanować (wielki ukłon w stronę dyrektora Instytutu Zoologi, oraz Pani Kierownik Zakładu Histologii) i ogólnie atmosfera na uczelni jest okej, ale ta na anatomii pozostawia wiele do życzenia- seksistowskie uwagi w stronę dziewczyn, olewawczy stosunek na zasadzie pięciu minut wstępu i pójściu do kantorka oraz po prostu chamstwo w stronę studentów są na porządku dziennym. Obraz ratuje chyba tylko fantastyczny technik Pan Andrzej.
Panie z dziekanatu również bardzo na plus (zupełnie nie jak te z kawałów)- miłe, bardzo pomocne.
Wyścig szczurów zależy od roku- są lata bardzo zgrane i takie gdzie każdy pod każdym kopie dołki.

Jak jest z mieszkaniem?

Sensowny pokój da się wynająć już 550 zł.

Życie w mieście

Z dojazdem na uczelnię nie ma problemu. Poznań jest fantastycznym miastem i nie da się tutaj nudzić. Życie kulturalne kwitnie i każdy znajdzie coś dla siebie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Polecam ze względu na miasto, zaplecze oraz organizacje studenckie. Dla mnie jedynym ogromnym minusem jest zakład anatomii. Zdecydowanie polecam wzięcie pod uwagę tego aspektu przy wyborze uczelni, mimo, że to tylko kilka semestrów.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki bardzo dużo. Zdecydowanie więcej niż w liceum. Połowa rzeczy jest kompletnie nieprzydatna. Wolnego czasu zostaje mało. Biblioteka jest dość dobrze wyposażona, chociaż o część pozycji trzeba walczyć, bo jest ich za mało.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Weterynaria w Poznaniu zdecydowanie kuleje. Prężnie działa chyba tylko koło anatomii. Weterynaria daje wiele dróg rozwoju, należy jednak mieć na uwadze, że nie każdy zostanie właścicielem własnej kliniki. Najlepiej płatne są posady związane ze zwierzętami gospodarskimi.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Podejście do studentów jest skandaliczne. Przoduje w tym katedra anatomii. Nie szanują oni studentów. Co do atmosfery między studentami, wszystko zależy od ludzi. Na moim roku poznałam bardzo dużo cudownych osób i byliśmy dość zgrani.

Jak jest z mieszkaniem?

Z mieszkaniami jest dość dobrze. Akademik to koszt ok 300-400zł za pokój dwuosobowy. Stancję można znaleźć od 500zł wzwyż.

Życie w mieście

Poznań to miasto bardzo prostudenckie. Dużo możliwości spędzania wolnego czasu. Tramwaje i autobusy działają dość dobrze. Pod uniwersytet dojeżdżają dwa tramwaje i kilka autobusów.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Polecam ten kierunek tylko osobom w 100% zdecydowanym i odpornym psychicznie. Samą uczelnię odradzam.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu - opinia studenta II roku studiów niestacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki jest zdecydowanie więcej, w ciągu semestru można objętościowo opanować wiedzę taką jak w ciągu całego liceum, z czasem potrzebnym na nauczenie się wszystkiego jest różnie , zależy od możliwości danej osoby i materiału. W trakcie studiów trochę książek i teczek można skolekcjonować, ale dużo jest przechodnich. W kolejnych semestrach, nauki jest coraz więcej ale umiejętności też, więc łatwiej wiedza jest przyswajania.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Na uczelni jest dużo kół naukowych, klubów studenckich, organizacji, wszystko działa intensywnie , organizowane są konferencje, spotkania, jest wiele dodatkowych możliwości rozwoju. Moim zdaniem zajęcia są bardzo ciekawe, z semestru na semestr coraz lepsze, prowadzący są na wysokim poziomie, są to w większości ludzie z pasją i dużą wiedzą której późnej wymagają od studentów (więc łatwo nie jest) część jest bardziej przychylna studentom druga część mniej ale zawsze można dojść do kompromisu.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Studenci są bardzo zorganizowani, pomagają sobie nawzajem, panuje ogólna zgoda, atmosfera jest przyjazna, jednak wiadomo w trakcie sesji wszyscy są spięci. Prowadzący mają swoje wizje, jednak w większości są one zrozumiałe dla studentów, duża część jest prostudencka, większość profesorów jest specyficzna ale potrafią przekazać wiedzę , starają się to robić, wyjątki się zdarzają, ale wtedy koledzy z innej grupy pomogą. Zawsze jest jakaś możliwość.

Jak jest z mieszkaniem?

Akademik 360-560 zł, gorąco polecam chociaż przez pewien czas mieszkać , wspomnienia na całe życie.

Życie w mieście

Komunikacja świetna, tramwaje i autobusy dowiozą w najdalsze zakątki. Miasto żyje 24/7. Nie można się nudzić, czas na wyjście ze znajomymi zawsze się znajdzie, także na takim kierunku. Wiele koncertów, wydarzeń kulturalnych i sportowych i ogrom ciekawych miejsc do zobaczenia.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Ja jestem zadowolona z wyboru uczelni i kierunku. Jest ciężko, ale można się przyzwyczaić do wszystkiego i dać radę z najcięższymi przedmiotami. Jednak jest to kierunek dla pasjonatów, trzeba wiele dać od siebie i włożyć pracy w swój rozwój. Trzeba mieć dużo siły i samozaparcia i także wiedzy o pracy lekarza weterynarii, bo wiele osób w trakcie odkrywa że to nie tylko psy, koty i konie ale także zwierzęta gospodarskie, hodowle, fermy, ubojnie. Wybór w co się zaangażujemy w jaką dziedzinę następuje po studiach, a zanim do tego dojedzie trzeba poznać wszystkie aspekty pracy lekarza weterynarii.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia studenta IV roku studiów stacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Ilość na 1 roku lubelskiej weterynarii jest objętościowo nieporównywalna z nauką w liceum. Mamy 3 tzw. kobyły histologia i embriologia, anatomia oraz biochemia.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia sama w sobie nie daje żadnych możliwości rozwoju. Jedyne co prężnie działa IVSA, która jest prowadzona przez studentów...

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera na uczelni jest taka jakby człowiek siedział na tykającej bombie. Jedynym prostudenckim zakładem jak do tej pory jest Zakład Histologii i Embriologii/ oraz Zakład Parazytologii. Prowadzący z reguły traktują studenta jak zło konieczne, delikatnie mówiąc są niemili, często chamscy i złośliwi. Często nie przestrzegają bądź naginają regulamin oczywiście na niekorzyść studenta.

Jak jest z mieszkaniem?

Akademik około 400 zł, mieszkanie około 500/600 zł

Życie w mieście

Miasto samo w sobie jest ładne, komunikacja prężnie działa dużo pubów i restauracji... Niestety nie ma zbytnio czasu na rozrywkę...

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Ludzie idźcie wszędzie tylko nie do Lublina na weterynarię. Wprowadzili sekwencyjność, a warunki rozdają jak ulotki na mieście.

Weterynaria, Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej UJ-UR - opinia studenta IV roku studiów stacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku nie odczułam, aby było nagle o wiele więcej nauki w porównaniu do tego co wymagano u mnie w liceum, jednak mimo wszystko na pierwszy plan znacząco wysuwała się anatomia, zwłaszcza osteologia, ale głównie dlatego, że oprócz niezwykle wymyślnych nazw polskich obowiązywało także jeszcze wymyślniejsze nazewnictwo łacińskie.
Było mnóstwo przedmiotów zapychaczy, ale z perspektywy czasu jest to dobre, ponieważ później, w trakcie kolejnych semestrów, jak już się zaczną przedmioty, na które obowiązuje naprawdę ogromny zakres materiału, na szczęście nie uwierały swoim istnieniem ;)

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Zajęcia są prowadzone zarówno przez UJ jak i przez UR, dlatego też jeśli chodzi o poziom zajęć bywa różnie, ale póki co większość przedmiotów jest prowadzona naprawdę fajnie, a w dużej mierze prowadzący są okej, w końcu każdy z nas jest człowiekiem ;) Jednak, co ważniejsze - można się z nimi bez problemu dogadać, co chyba nie za często się zdarza na innych uczelniach.
Prężnie działa nasz raczkujący oddział IVSA Kraków - z roku na rok jest coraz więcej organizowanych wykładów, warsztatów i wymian zagranicznych dla naszych studentów, a także w tym roku po raz kolejny będzie organizowana ogólnopolska konferencja dla studentów weterynarii, ta w poprzednim wyszła naprawdę fajnie.
Jeśli chodzi o koła naukowe, to podobnie jak z IVSĄ - z roku na rok działają coraz lepiej - tylko przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, żeby samemu się zaangażować, ponieważ nic nie stanie się samo, a niektórzy o tym czasami zapominają ;)

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Prowadzący tak jak pisałam wcześniej są naprawdę okej, przede wszystkim traktują studenta jak człowieka, a nie zło konieczne.
U mnie na roku jest naprawdę super atmosfera, każdy w miarę możliwości każdemu pomaga, nie ma problemu z dzieleniem się notatkami czy jakimiś fajnymi materiałami, które ktoś ma. Jest naprawdę sympatycznie.
Pomiędzy rocznikami także nie ma napiętej atmosfery, starsi koledzy zawsze wspomogą dobrą radą i odpowiedzą na mnóstwo dziwnych pytań.

Jak jest z mieszkaniem?

Wiadomo powszechnie, że Kraków nie jest najtańszym miejscem do życia. Mieszkania cenowo wychodzą naprawdę różnie. Ja wynajmuję miejsce w pokoju dwuosobowym o fajnym standardzie w ścisłym centrum Krakowa (dosłownie mam 5 min spacerkiem na Planty) i płacę ok. 700 zł miesięcznie. Za to moja koleżanka zdecydowała się wynająć pokój nieco dalej (ok. 35 - 40 min tramwajem od centrum), ale płaci ok. 500 zł za pokój jednoosobowy.
Decydując się na wynajem pokoju warto zwrócić uwagę na to jak wygląda sprawa z komunikacją miejską, naprawdę ważne jest aby blisko był przystanek autobusowy, z którego co chwilę jedzie jakiś autobus. Jest to ważne ponieważ zajęcia nie zawsze odbywają się w centrum - są przedmioty, które prowadzone są na Ruczaju, Prokocimiu, Przegorzałach, Bielanach i w Rząsce, dlatego też warto zastanowić się nad posiadaniem auta, ale na szczęście jeszcze nie na pierwszym roku, dopiero później zaczynają się prawdziwe wycieczki krajoznawcze.
Niestety nie orientuję się jak wygląda sprawa z akademikami.

Życie w mieście

Komunikacja miejska jest naprawdę niezła - da się dojechać na te wszystkie końce świata, o których pisałam w poprzednim pytaniu.
Kraków jest cudowny, prawdziwe miasto studenckie - jest mnóstwo świetnych miejsc, gdzie można posiedzieć ze znajomymi, napić się i trochę odstresować, ale również miejsc gdzie można zjeść fajny i niedrogi obiad.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Osobiście jestem bardzo zadowolona z wyboru uczelni i nie zamieniłabym jej na inną, ale wiadomo wciąż mowa o studiach, więc nie zawsze wszystko jest tak jak być powinno - czasami zdarzają się całkiem niezłe kwiatki, z których później można się pośmiać, ale są też sytuacje które sprawiają, że jest mniej lub bardziej nieprzyjemnie - jak wszędzie.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

0

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Liceum a pierwszy rok na weterynarii to niebo a ziemia. Na pierwszym roku jest o wiele więcej nauki i co ważne - błędem jest nauka całego materiału od początku do końca jak to często miało miejsce w liceum. Na studiach (a zwłaszcza tych) trzeba się nauczyć selekcjonować ważny i mniej ważny materiał. Student po prostu nie ma czasu nauczyć się wszystkiego. Na pierwszym roku z wielu przedmiotów są wejściówki, więc nauka jest regularna przez cały rok, a czasu wolnego brak. Człowiek wraca po uczelni i marzy o śnie. Generalnie książek jest dużo (na samą anatomię są przeznaczone około 5 kobył), ale jeśli ktoś się zaopatrzy w notatki od starszych kolegów to też może przetrwać. Nie ma co się zrażać na pierwszych kołach i drobnych niepowodzeniach, bo po prostu trzeba nauczyć się uczyć i pierwszy rok zawsze był lekko dezorientujący dla ludzi bezpośrednio po szkole średniej. W kolejnych latach nauki przybywa, nerwów tym bardziej, ale student się powoli na to uodparnia i przyzwyczaja do wiecznej harówki.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć na większości przedmiotów jest żenujący. Sama teoria, slajdologia, stare materiały i prezentacje (chociażby uczenie się nazw preparatów i ich stosowania, których nie ma w obiegu już od 20 lat...). Biblioteka jest bardzo dobrze zaopatrzona, nowoczesna, organizacja w niej godna pochwały. Są tam bardzo fajne pokoje cichej nauki. Konferencje i warsztaty dla studentów są organizowane raz na jakiś czas przez IVSA (zrzeszenie studentów wet.), a tak to trzeba na własną rękę szukać i jeździć po całej Polsce. Koła naukowe istnieją w większości praktycznie tylko na papierze. Spotkania raz na parę miesięcy, a jak już coś się zorganizuje, to najczęściej w sprawie wyjazdów na konferencje, nic praktycznego. Moje możliwości po zakończeniu kierunku? Cieszę się, bo niezbędny dyplom będzie w kieszeni, ale po studiach trzeba będzie się nauczyć od zera prawdziwej weterynarii. Z płacą też nie będzie lekko, przynajmniej na początku.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Mój ulubiony temat. Podejście 70% wykładowców, prowadzących, asystentów jest oburzające. Prowadzący są chamscy, czepiają się o wszystko, zrównają Cię z błotem za każdą drobnostkę, obrażają, nie potrafią przyznać się do udowodnionego im błędu, generalnie uważają studentów za gówno, krętaczy i dzieci. Brak szacunku i upokarzanie na każdym kroku. Prawie w każdej katedrze na przestrzeni pięciu lat nauczania jest jakaś osoba niezrównoważona, która powinna zostać przebadana albo już dawno nie powinna tam pracować. Choć jest tego jeden plus - student uczy się odporności na przyszłość. Prowadzący są niesłowni. Ustalają na początku zasady, których pod koniec się nie trzymają albo je w ogóle zmieniają (oczywiście na niekorzyść studenta). Tutaj nie ma tygodnia wolnego przed początkiem sesji, jak na innych uczelniach. W styczniu jest chaos zaliczeniowy, wszystko jest robione na ostatnią chwilę, żeby tylko odpękać, a ostatnie kolokwia potrafią być nawet dzień przed egzaminem! Prawie w ogóle nie jest respektowany regulamin studiów i przez to wszystko studenci mają już dość przed rozpoczęciem sesji. Są nieliczne katedry prostudenckie (histologia, parazytologia, chirurgia, toksykologia, patomorfologia), ale to są jednostki. Między studentami jest ogromna, niezdrowa rywalizacja. Im bliżej końca studiowania, tym bardziej głośna jest "konkurencja na rynku pracy". Studenci nie są zgrani. Jest bardzo dużo malutkich grupek, w których studenci sobie pomagają, a poza tym to wszyscy rzucają sobie kłody pod nogi. I jest zasada, że im bliżej sesji, to studenci przeobrażają się w dzikie zwierzęta. Prawdziwa szkoła życia w uczelnianym buszu...

Jak jest z mieszkaniem?

Akademiki od 350 do 440 (zależy od pokoju, standardu i osiedla akademickiego), mieszkania za 600 zł/os. są już warte uwagi. Życie w akademiku kiedyś było ciekawsze. Teraz studenci mniej się integrują. Warto też podkreślić, że z roku na rok jest coraz więcej obcokrajowców w akademikach.

Życie w mieście

Komunikacja miejska w Lublinie jest świetna, godna polecenia. Bilety miesięczne są w dobrej cenie, jeśli ktoś jest zmuszony do codziennego dojeżdżania. Czasem jest problem na mobilnych studentów z dojazdem na zajęcia przez poranne korki, jak i w godzinach szczytu (15-17). Jest bardzo dużo klubów studenckich i barów, w których student może się odstresować. Jeśli obserwuje się kulturalne życie lubelskie, to można naprawdę fajnie spędzić wolny czas (jeśli się go ma).

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Szkoda, że nie mogę naprawdę studiować tego kierunku, tzn. uczyć się tego, co mnie naprawdę w weterynarii interesuje i skupiać się na ważnych rzeczach. Jest mnóstwo przedmiotów "zapychaczy" lub przedmiotów ważnych, lecz poprowadzonych w zupełnie nieprawidłowy sposób. W efekcie student zamiast uczyć się materiału, a potem go pamiętać, to uczy się pierdół, których nazajutrz po zdanym kole zapomni. I myśli już o następnym zaliczeniu, nie wracając już nigdy do tego, czego się nauczył. Moje wyobrażenia na temat studiowania weterynarii były trochę inne. Nie żałuję kierunku, bo to bardzo ciężki, ale i satysfakcjonujący i odpowiedzialny zawód. Ale żałuję wyboru tej uczelni, bo bardzo nadszarpała nerwy przez tyle lat.

Strony