Kierunek lekarski, Pomorski Uniwersytet Medyczny (PUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych
Jak wygląda nauka na pierwszym roku?
Najwięcej czasu pochłaniała anatomia, bo zaliczenia cząstkowe są średnio co dwa tygodnie. Dla wielu osób przeskok na tak dużą ilość szczegółowego materiału był problemem, nie było też za bardzo jasne, co jest ważne, a co nie. Czasu wolnego wystarczało jednak na życie towarzyskie i swoje hobby, gorzej z energią. Na drugim roku było jeszcze więcej nauki, zwłaszcza na semestrze, na którym skomasowały się mikrobiologia, immunologia i biochemia (2x tydzień), wszystkie z wejściówkami na każdych zajęciach - obecnie podobno przedmioty te zostały rozsądniej porozkładane, ale za moich czasów to był jedyny semestr, w którym autentycznie nie było czasu na nic, o ile człowiek się chciał porządnie do tego przygotować. Na trzecim roku dwa trudne egzaminy teoretyczne w sesji zimowej, a potem już zaliczanie przedmiotów przychodzi znacznie łatwiej. Najgorszą stroną nauki na wielu zakładach PUMu jest fakt, że obowiązujący na zaliczenia materiał pochodzi częściej z seminariów (slajdów) i ust profesora, a nie powszechnie dostępnej wiedzy medycznej. Chlubnymi wyjątkami były biochemia i anatomia, w których należało po prostu dokładnie opanować materiał z podręcznika.
Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?
To największa bolączka PUMu: uczelnia daje szansę na wyśmienity rozwój tylko w kilku kierunkach. Jeśli kogoś interesują zabiegowe dziedziny medycyny - znajdzie tu coś dla siebie. Dość prężnie działają koła chirurgiczne, medycyny ratunkowej, lekarze chętni do dzielenia się wiedzą ze studentami, organizowane są szkolenia z zakresu umiejętności chirurgicznych. Gorzej ma się sprawa ze specjalizacjami niezabiegowymi lub przedklinicznymi (oprócz biologii molekularnej i genetyki, która jest tu na bardzo wysokim poziomie), w których rozwój jest raczej utrudniony, cały ciężar spoczywa na rękach ambitnego studenta. Nie warto także wybierać tej uczelni, jeśli na poważnie rozważa się wyjazdy międzynarodowe do innych krajów niż Niemcy - pod tym względem oferta uczelni jest uboga w porównaniu z innymi, nie licząc wyjazdów z IFMSA. Plusem PUMu jest za to sprawnie działająca, dość dobrze wyposażona biblioteka z profesjonalną obsługą.
Jaka atmosfera panuje na uczelni?
Bywa różnie. Nie sądzę, by PUM wypadał pod tym względem wybitnie dobrze lub wybitnie źle. Wiele zależy od szczęścia do kolegów i asystentów. Niestety, wielu wykładowców ma nieodrobione lekcje z zakresu kontaktu ze studentem i sposobów przepytywania go z jego wiedzy - na wielu zajęciach będziecie się czuli przez to jak debile, choć nie powinniście.
Życie w mieście
Komunikacja miejska w Szczecinie jest zorganizowana bardzo sprawnie, biorąc pod uwagę rozmiary miasta, jednak zajęcia czasem są w bardzo odległych od siebie miejscach (np. w pobliskich Policach, ale dotyczy to lat klinicznych). Szczecin ma bardzo wiele uroku i warto dać mu szansę, wystawiając nos poza ponure i brzydkie Pomorzany. Jest wiele dobrych miejsc zarówno na imprezy, te w lokalu i pod chmurką, aktywne spędzanie czasu (zwłaszcza na i przy wodzie, jest tez bardzo dużo drążków i siłowni na świeżym powietrzu), wydarzeń kulturalnych - trzeba tylko umieć szukać i pytać ogarniętych miejscowych.
Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki
Ze smutkiem należy podkreślić, że władze uczelni i wydziału lekarskiego są słabo zorientowani w realnej sytuacji studenta i komunikacja z nimi jest dość utrudniona. Dochodzi przez to do wielu biurokratycznych absurdów - ale to chyba akurat cecha każdej polskiej uczelni wyższej.